Emisja Zaginione - odnalezione będzie miała miejsce (premiera, powtórka):
Program TV na 7 stycznia 2025 (Wtorek)Opis (streszczenie): Obraz Maksymiliana Gierymskiego "Zima w małym miasteczku" to jedna z cenniejszych strat wojennych w dziedzinie malarstwa polskiego. Dzieło zostało zarekwirowane przez Niemców w grudniu 1939 r. w wyniku rozporządzenia Hansa Franka o konfiskacie dzieł sztuki w Generalnym Gubernatorstwie. Obraz został przeznaczony do dekoracji gabinetu jednego z hitlerowskich dygnitarzy, znajdującego się w Gmachu Akademii Górniczej. Skonfiskowane płótno Gierymskiego pozostawało tam do 1945 r. Gdy, po wyzwoleniu Krakowa, weszli tam muzealnicy, pokój był częściowo spalony. Niemcy, wycofując się z miasta, palili dokumenty, co prawdopodobnie doprowadziło do zaprószenia ognia. Jako że obrazu nie było w środku, uznano, że płótno Gierymskiego strawił pożar. Obiekt został uznany za stratę wojenną i nikt nie miał nadziei na jego odnalezienie. Losy obrazu pozostawały nieznane, aż do listopada 2017 r. , kiedy to małopolska policja otrzymała tajemniczy telefon. W wyniku szybkiego śledztwa okazało się, że dzieło sztuki stało się ofiarą rodzimego szabru, a jego odnalezienie i sygnał dla policji był konsekwencją małżeńskiego konfliktu. Bezprecedensowa dynamika działań i współpraca małopolskiej policji z MKiDN pozwoliły na odnalezienie obrazu na parkingu znajdującym się na dachu jednej z krakowskich galerii handlowych i zakończyły się pierwszym wyrokiem skazującym w sprawie restytucyjnej.
Czas trwania: 13min. / 2021 / magazynEmisja Zaginione - odnalezione miała miejsce:
Opis (streszczenie): Poszukiwaniem i odzyskiwaniem utraconych dzieł sztuki zajmuje się w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Departament Restytucji Dóbr Kultury. Pracy jest bardzo dużo, a lista dzieł, które czekają na odnalezienie, bardzo długa. Pod pojęciem polskie straty wojenne rozumie się ruchome dobra kultury utracone w wyniku II wojny światowej z terenu Polski w jej granicach po 1945 roku. Prowadzona po wojnie rewindykacja, której celem było odzyskanie zagrabionego dziedzictwa kulturowego, zakończyła się w latach 50. wraz z rozwiązaniem Biura Rewindykacji i Odszkodowań. Od tego czasu aż do początku lat 90. zagadnienia związane z restytucją dzieł sztuki nie były częścią oficjalnej polityki państwa. Dopiero zmiany ustrojowe przyczyniły się do utworzenia w 1991 roku Biura Pełnomocnika Rządu ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturalnego za Granicą. Wznowiono wówczas gromadzenie dokumentacji dotyczącej utraconych obiektów, opierając się na literaturze specjalistycznej, archiwaliach i weryfikacji katalogów strat wojennych opracowanych w latach 40. przez Biuro Rewindykacji i Odszkodowań. Prace te stały się podstawą utworzenia w 1992 roku bazy strat wojennych, która jest jedynym takim ogólnopolskim rejestrem. Choć nie jest ona oficjalną, ustawowo umocowaną bazą, to gromadzone są w niej możliwie jak najpełniejsze informacje na temat zagrabionych obiektów. Baza składa się z 23 działów obejmujących, m.in. malarstwo, rzeźbę, grafikę, meble, tkaniny, porcelanę, szkło, złotnictwo, militaria, zbiory numizmatyczne i archeologiczne. Ma ona obecnie postać elektroniczną i stanowi zbiór otwarty aktualnie zawiera ponad 64 tysiące rekordów i jest stale uzupełniana dzięki kwerendom archiwalnym. Warto też dodać, że każdy, kto posiada jakąkolwiek wiedzę o stracie wojennej, może zgłosić taką informację do rejestru. Innym ważnym zadaniem opisywanego tu Departamentu jest odzyskiwanie zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę niezgodnie z prawem. Jednostka buduje jedyną w Polsce bazę danych gromadzącą informacje o obiektach z kolekcji muzealnych, kościelnych i prywatnych utraconych w wyniku współczesnych kradzieży. Obecnie w bazie znajduje się około 10 tysięcy skradzionych bądź zaginionych obiektów z takich dziedzin, jak malarstwo, rzeźba, kartografia, złotnictwo, numizmatyka. Polska, dzięki intensywnej pracy Departamentu, jest jednym z najaktywniejszych krajów wykorzystujących system IMI. Od początku 2019 roku wysłano ponad 100 formularzy do wszystkich państw UE.
Czas trwania: 15min. / 2023 / magazynOpis (streszczenie): Obraz utracony ze zbiorów wrocławskich w lutym 1946 roku. Powrócił do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu nastąpił 31 stycznia 2022 roku. Opłakiwanie Chrystusa z warsztatu Lucasa Cranacha starszego to obraz zaliczany do najcenniejszych obiektów utraconych w wyniku II wojny światowej. To wyjątkowej klasy dzieło sztuki przez niemal 80 lat znajdowało się na liście polskich strat wojennych. Dzięki badaniom proweniencyjnym zidentyfikowano je w zbiorach Muzeum Narodowego w Sztokholmie, które dobrowolnie i bezkosztowo zwróciło obiekt do Polski. W czasie II wojny światowej Opłakiwanie Chrystusa wywieziono do składnicy dzieł sztuki w Kamieńcu Ząbkowickim (Kamenz), gdzie znajdowało się ono do końca 1945 roku. W lutym 1946 roku miało miejsce włamanie do składnicy, podczas którego zaginęło ponad 100 obrazów. Wśród nich zapewne znajdowało się także Opłakiwanie Chrystusa, gdyż nie zostało ono odnalezione przez polską ekipę ewakuacyjną, która dotarła do składnicy 10 lutego 1946 roku. Po zakończeniu II wojny światowej Wrocław znalazł się w granicach Polski i na mocy przepisów prawa międzynarodowego państwo polskie stało się sukcesorem spuścizny materialnej miasta, w tym również utraconych wrocławskich zbiorów artystycznych. Dzieło zostało wpisane na listę zaginionych i poszukiwanych polskich strat wojennych. W roku 1970 na aukcji w Mariefred Muzeum Narodowe w Sztokholmie nabyło Opłakiwanie Chrystusa od spadkobierców zmarłego Sigfrida Häggberga, szwedzkiego inżyniera i przedsiębiorcy, który od początku lat 20. mieszkał i pracował w Polsce jako dyrektor dwóch polskich spółek zależnych LM Ericsson. W czasie II wojny światowej współpracował on z polskim podziemiem, jako jeden z tzw. warszawskich Szwedów, za co został w lipcu 1943 r. w Berlinie skazany na śmierć. Ułaskawiono go po interwencji władz szwedzkich. Dzięki badaniom proweniencyjnym prowadzonym przez pracowników Muzeum Narodowego we Wrocławiu, przede wszystkim przez dyrektora Muzeum prof. Piotra Oszczanowskiego oraz dzięki poszukiwaniom archiwalnym dr. Roberta Hesia, kierownika Gabinetu Dokumentów Muzeum Narodowego we Wrocławiu, udało się zidentyfikować obraz w kolekcji Muzeum Narodowego w Sztokholmie. 25 września 2019 roku w magazynach Muzeum Narodowego w Sztokholmie w obecności dyrekcji tego muzeum udostępniono obraz do oględzin pracownikom polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przeprowadzono analizę konserwatorską obiektu w oparciu o oględziny zarówno w świetle rozproszonym, kierunkowym bocznym, jak i w promieniach UV. Dokonano porównania z archiwalnymi materiałami fotograficznymi. Celem było stwierdzenie, czy obraz okazany jest tożsamy z dziełem znajdującym się na liście strat wojennych. W czerwcu 2020 roku Muzeum Narodowe w Sztokholmie oficjalnie rekomendowało rządowi szwedzkiemu bezwarunkowy zwrot dzieła do Polski. Opłakiwanie Chrystusa uroczyście powróciło do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu 31 stycznia 2022 roku. Można je podziwiać na ekspozycji stałej w galerii Sztuka europejska XV - XX w.
Czas trwania: 12min. / 2022 / magazynOpis (streszczenie): Wrzesień 1939 r. Z siedziby Polskiego Radia przy ul. Zielnej 25, trzech mężczyzn wynosi bezcenne płyty z nagraniami z okresu agresji niemieckiej na Polskę. Są tam miedzy innymi nagrania prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, ministra spraw zagranicznych Józefa Becka i reportaże z oblężenia Warszawy autorstwa amerykańskich i brytyjskich korespondentów. Dwa metalowe pudła zabiera podpułkownik Wacław Lipiński, drugą część wyniósł amerykański dziennikarz polskiego pochodzenia Eugeniusz Domachowski, czarny neseser z trzecią częścią depozytu ukrył Mirosław Panufnik. Wyniesiono bezcenne płyty. Wacław Lipiński w obawie przed aresztowaniem przekazał je Halinie Przedpełskiej i Stefanii Żaboklickiej. Kobiety podjęły decyzję o zamurowaniu dwóch metalowych pudeł z płytami w ścianie willi na ulicy Józefa Hoene - Wrońskiego w Warszawie. Eugeniusz Domachowski, jako obywatel państwa neutralnego (Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny dopiero pod koniec 1941 r.), miał szansę wywieźć nagrania do USA, do czego jednak nie doszło. Tuż przed wyjazdem z Polski, 2 listopada 1939 roku, przekazał depozyt swojej kuzynce Genowefie Domachowskiej. Ta zaś przekazała płyty Pawłowi i Teodorze Olszewskim, których znała, ponieważ uczyła ich syna języka angielskiego. Olszewscy ukryli depozyt w piwnicy swojego sklepu Mikrochemia, znajdującego się podówczas przy ul. Marszałkowskiej 124. Ostatnią partię płyt w czarnym neseserze wyniósł Mirosław Panufnik, kierownik amplifikatorni Polskiego Radia. Prawdopodobnie zostały one ukryte w budynku przy ul. Księdza Skorupki 14, gdzie mieściła się pracownia lutnicza i mieszkanie jego ojca. Mirosław Panufnik zginął 16 września 1944 r. , podczas powstania warszawskiego. Nagrania wyniesione przez podpułkownika Wacława Lipińskiego zostały przyniesione do Polskiego Radia przez Halinę Przedpełską i Stefanią Żaboklicką. Również płyty wyniesione przez Eugeniusza Domachowskiego zostały odzyskane, do studia radiowego przyniósł je syn państwa Olszewskich Tomasz. Niestety nagrań wyniesionych przez Mirosława Panufnika nie odnaleziono do tej pory. Dziś w zbiorach Archiwum Polskiego Radia znajdują się 93 płyty stanowiące dwie spośród trzech części nośników uratowanych przez pracowników Polskiego Radia. Los trzeciej części, na którą składała się połowa ewakuowanych płyt, do dziś pozostaje nieznany.
Czas trwania: 12min. / 2022 / magazynOpis (streszczenie): W 1990 roku w sali gotyckiej Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie została zaprezentowana wystawa cennych ikon cerkiewnych. Każdego dnia, po zamknięciu wystawy dla zwiedzających, sala była zamykana na klucz i plombowana, a klucze przekazywano na portiernię. 7 grudnia 1990 roku około godziny 11:30 do sali weszła po uprzednim zdjęciu nienaruszonych plomb kustoszka muzeum z grupą zwiedzających. Od razu zobaczyła, że z sali zniknęła część ikon. Po dokładnym przeliczeniu stwierdzono, że brakuje 29 z 87 ikon prezentowanych na wystawie. Łączną wartość skradzionych obiektów wyceniono na 912 milionów ówczesnych złotych. W marcu 1991 roku Prokuratura Wojewódzka w Olsztynie w wyniku niewykrycia sprawców umorzyła śledztwo. Wszystkie skradzione ikony zarejestrowano w krajowym wykazie zabytków skradzionych i wywiezionych za granicę niezgodnie z prawem, prowadzonym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ikona z przedstawieniem Archanioła Michała: datowana na II połowę XVI wieku, pochodząca z Rosji, ikona w srebrnej ramie zdobionej w technice filigranu i emalii, udekorowana drogimi kamieniami. Jedna z najcenniejszych ikon ze zbioru skradzionego w grudniu 1990. W 2019 roku kolekcjoner dzieł sztuki dr Reiner Zerlin podarował miastu Recklinghausen w Niemczech cenną kolekcję dzieł składającą się z blisko 250 obiektów sztuki wschodniochrześcijańskiej. W lipcu 2020 roku pracownik ówczesnego Wydziału ds. Restytucji MKiDN rozpoznał skradzioną ikonę na dostępnej on - line ekspozycji w Muzeum Ikon w Recklinghausen. Wykorzystując system informacji o rynku wewnętrznym Unii Europejskiej tzw. systemu IMI, MKiDN zwróciło się w sprawie ikony do Ministerstwa Kultury i Nauki Nadrenii Północnej - Westfalii. W odpowiedzi strona niemiecka potwierdziła, że faktycznie jest to poszukiwane przez Polskę dzieło sztuki, a Muzeum Ikon w Recklinghausen wyraża gotowość zwrotu obiektu. 22 września 2021 roku w Muzeum Ikon w Recklinghausen w Nadrenii Północnej - Westfalii w Niemczech odbyło się uroczyste przekazanie ikony przedstawicielom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W grudniu 2021 roku w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie odbyło się uroczyste przekazanie ikony z przedstawieniem Archanioła Michała. W tym czasie pracownicy Wydziału Restytucji byli już na tropie kolejnej ikony ze zbioru skradzionego w grudniu 1990 roku. Ikona z przedstawieniem Trzech Marii u grobu: datowana na XVI wiek, pochodząca z Rosji, wykonana w technice tempery jajecznej na desce. W tradycyjnym prawosławiu nie ma przedstawień Chrystusa Zmartwychwstałego odpowiadających zachodnim wyobrażeniom. Zmartwychwstanie jest tajemnicą, której nie jest w stanie pojąć ludzki umysł, dlatego też przedstawia się je symbolicznie jako Zstąpienie do Piekieł lub Święte Niewiasty Myrofory, czyli przynoszące mirrę. W grudniu 2021 roku pracownik ówczesnego Wydziału ds. Restytucji Dóbr Kultury w MKiDN rozpoznał skradzioną ikonę w katalogu zakończonej aukcji ikon rosyjskich i greckich w Düsseldorfie. Wykorzystując system IMI, MKiDN zwróciło się już po raz drugi w sprawie ikony do Ministerstwa Kultury i Nauki Nadrenii Północnej - Westfalii. W odpowiedzi strona niemiecka potwierdziła, że jest to ikona poszukiwana przez Polskę, a dom aukcyjny z Düsseldorfu wyraża gotowość jej zwrotu. 10 marca 2022 w Düsseldorfie w siedzibie domu aukcyjnego ikona została przekazana przedstawicielowi Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W Wielki Piątek 15 kwietnia 2022 roku przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego uroczyście przekazali do zbiorów Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie XVI - wieczną ikonę Trzy Marie u grobu. Po ponad 30 latach dwie skradzione ikony wróciły do zbiorów Muzeum Warmii i Mazur. Na odnalezienie wciąż czeka 27 pozostałych obiektów skradzionych pod koniec 1990 roku z Olsztyna.
Czas trwania: 12min. / 2022 / magazynOpis (streszczenie): Ołtarz Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny autorstwa przybyłego z Norymbergii rzeźbiarza Wita Stwosza (ok. 1448 - 1533) wykonany został w latach 1477 - 1489 dla bazyliki Mariackiej w Krakowie. Retabulum ufundowała rada miasta, gdy po trzęsieniu ziemi w 1442 r. w kościele runęło sklepienie, niszcząc dotychczasowe wyposażenie prezbiterium. Ta największa gotycka nastawa ołtarzowa Europy mierzy 11 m wysokości i 13 szerokości. Składa się na nią ponad 200 figur wykonanych z drewna lipowego, polichromowanych i złoconych, z czego największe rzeźby sięgają blisko 3 m wysokości. Wobec czego w sierpniu 1939 r. zrodziła się oddolna inicjatywa zabezpieczenia gotyckiego arcydzieła. Z uwagi na imponujące gabaryty szafy ołtarzowej zdecydowano pozostawić ją w świątyni i w miarę możliwości sprawić, by nie przyciągała uwagi. Po odłączeniu figur od konstrukcji ołtarza, przepasane sznurem rzeźby opuszczono za pomocą średniowiecznej maszyny na posadzkę. W nocy wyruszono galarem do Sandomierza wraz z 30 skrzyniami. Nie przypuszczano, że wojna wybuchnie tak rychło, toteż planowano wyekspediować dalej ołtarz drogą wodną do Gdańska, a następnie przewieźć go do portu w Gdyni, skąd mógłby zostać wysłany statkiem do Szwecji lub innego kraju zachowującego neutralność. Jak wiadomo, nigdy nie udało się zrealizować tego scenariusza. 5 września 1939 r. Niemcy wkroczyli do Krakowa. Niemal natychmiast zorientowali się, że szafa ołtarza mariackiego stoi pusta. W wyniku intensywnych przesłuchań i poszukiwań z udziałem Rudolfa Weismana znanego z okrucieństwa szefa gestapo z Zakopanego, SS dowiedziało się o miejscu przechowywania figur ołtarzowych. Rzeźby najpierw przewieziono do Krakowa - wyruszyły kolumną samochodów do Berlina. Tam zostały złożone w Skarbcu Banku Rzeszy. Informacja o tym błyskawicznie dotarła do Norymbergi, gdzie tamtejszy burmistrz, generał SS Willi Liebl, bezzwłocznie rozpoczął starania o pozyskanie figur do rodzinnego miasta Wita Stwosza. Sprawę rozpatrzył osobiście Adolf Hitler, który zgodził się na przewiezienie figur do Norymbergi; co więcej nakazał, aby dostarczono tam także szafę ołtarzową pozostającą w kościele Mariackim w Krakowie. Zgodnie z rozkazem Führera przystąpiono do demontażu szafy. Ładunek dotarł do celu szybciej niż figury z Berlina, które również drogą kolejową przywieziono do Norymbergi z końcem marca. Miejscem finalnego ukrycia ołtarza mariackiego był nowoczesny schron wydrążony w Górze Zamkowej, zaadaptowany ze średniowiecznych piwnic, wykorzystywanych od XIV w. jako skład piwa. Władze niemieckie długo starały się zataić zarówno wywóz ołtarza na teren III Rzeszy, jak i miejsce jego przechowywania. Z czasem, kiedy wywóz nastawy do Rzeszy stał się faktem powszechnie znanym, utrzymywano, że retabulum trafiło do berlińskiego Muzeum Cesarza Fryderyka, w którym zresztą rzeczywiście pojawiło się w 1941 r. na wystawie monograficznej Wita Stwosza. Pierwsze kroki w kierunku rewindykacji dzieła Wita Stwosza podjął rząd londyński w kwietniu 1945 r. Uzyskał potwierdzenie, że gotyckie retabulum znajduje się w jednym ze schronów w Norymberdze. 14 czerwca 1945 r. Estreicher dostał list z londyńskiego MSZ z informacją od Czapskiego, że ołtarz mariacki jest w Norymberdze. Wiele miesięcy zajęło mu zidentyfikowanie 2000 fragmentów gotyckiego retabulum, leżących pośród dziesiątków innych średniowiecznych rzeźb złożonych przez Niemców do schronu. 30 kwietnia 1946 r. pociąg z gotyckim arcydziełem dotarł do Krakowa. Na peronie orkiestra zagrała Mazurka Dąbrowskiego.
Czas trwania: 10min. / 2022 / magazynOpis (streszczenie): Jeden z najcenniejszych i najlepiej rozpoznawalnych obiektów w polskich zbiorach. Długo podróżował podczas wojny ze słynnym nadal nieodnalezionym Portretem Młodzieńca Rafaela. Ukradziony przez Hansa Franka; Odnaleziony w jego willi w maju 1945 r. Przywieziony triumfalnie przez Karola Estreichera do Krakowa w 1946 r. Obraz powstał, gdy Leonardo przebywał w Mediolanie na dworze Lodovica Sforzy, którego Cecylia była faworytą. Gronostaj symbol czystości znajdował się w godle księcia. Portret prawdopodobnie pozostawał w posiadaniu Cecylii, późniejszej signory Bergamini, aż do jej śmierci w 1536 r. Co działo się z obrazem przez następne 300 lat, pozostaje zagadką. Tajemnicze są również okoliczności, w jakich książę Adam Jerzy Czartoryski go zakupił. Po upadku powstania listopadowego w 1831 roku rodzina Czartoryskich musiała uciekać z ziem polskich w obawie przed represjami ze strony cara. Obraz Leonarda uratowała 85 - letnia Izabela, ewakuując go do Sieniawy w zaborze austriackim. Wnuk Izabeli, Władysław, pragnął spełnić marzenie babki o powrocie skarbów narodowych do Polski. Wybór padł na leżący w zaborze austriackim Kraków, gdzie w 1877 roku, po długich staraniach, zostało otwarte Muzeum Czartoryskich. "Dama" dotarła tam przez Wiedeń dopiero w 1882 roku; w galerii została wystawiona 10 lat później. Po wybuchu I wojny światowej, obraz został przetransportowany do Drezna, gdzie w pawilonie Galerii Drezdeńskiej w dni płatne udostępniany był zwiedzającym. Dopiero w 1920 roku Dama z gronostajem z innymi skarbami Czartoryskich wróciła do Polski, tym razem na 19 lat. Przed wybuchem II wojny światowej Augustyn Czartoryski postanowił ewakuować najcenniejsze zbiory z Krakowa do Sieniawy. 14 września Sieniawę zajęli Niemcy. "Dama..." miała być zabezpieczona w majątku Pełkiń. 23 października gestapo zabrało z Pełkiń do Rzeszowa skrzynie, zawierające m.in. "Damę". Tydzień później dr Kajetan Muhlmann, brygadier SS, mianowany przez Goeringa Specjalnym Pełnomocnikiem dla Rejestracji i Zabezpieczania Skarbów Sztuki i Kultury zabrał obraz Leonarda do Krakowa. Stamtąd "Dama" trafiła do Kaiser - Fiedrich - Museum (dziś Muzeum Bodego) w Berlinie, gdzie została zarezerwowana do muzeum Hitlera w Linzu. W 1943 r. Dama znowu trafiła na Wawel, który Hans Frank, generalny gubernator okupowanych przez nazistów ziem polskich, uczynił swoją rezydencją. W styczniu 1945 roku, Frank, uciekając z Krakowa, wziął ze sobą Leonarda. Dwa konwoje ciężarówek z najcenniejszymi łupami dotarły do Sichowa na Dolnym Śląsku, gdzie w wynajętym pałacu majora von Richthoffena Frank urządził swoją tymczasową siedzibę. Po przeglądzie dokumentów i obiektów ciężarówki łupów Hansa Franska pojechały do pałacu w Morawie, ówczesnym Muhrau pod Strzegomiem. 4 maja 1945 r. Amerykanie po zajęciu jego domu w Schliersee koło Nauhaus przekazali obraz do składnicy w Monachium. Po odebraniu go Karol Estreicher w 31 kwietnia 1946 roku dojechał triumfalnie na dworzec w Krakowie. Przywiózł Ołtarz Wita Stwosza, Damę z gronostajem, Miłosiernego Samarytanina Rembrandta. Na peronie czekały tłumy. Obraz złożono na Wawelu, ale już następnego dnia został przewieziony do Muzeum Czartoryskich. Portret młodzieńca Rafaela jednak z Etsreicherem nie wrócił i poszukiwany jest do chwili obecnej.
Czas trwania: 10min. / 2021 / magazynOpis (streszczenie): Dobrowolny zwrot zagrabionego dzieła sztuki przez potomka żołnierza Wehrmachtu. Obraz nie był wcześniej odnotowany w bazie strat wojennych (baza jest nadal zbiorem otwartym). Kluczowym dowodem na potwierdzenie pochodzenia obrazu ze Spały była analiza tapety na podstawie przedwojennych zdjęć wnętrza. Przy okazji zwrotu obrazu odnalazły się bezcenne, nieznane dotąd zdjęcia z obławy na Hubala, które trafiły do zasobu IPN. Mieszkaniec Bawarii, Ulrich Gauer, po śmierci ojca porządkował strych w swym rodzinnym domu, gdzie natknął się na liczne pamiątki, nie tylko po ojcu, ale także po dziadku, żołnierzu Wehrmachtu. Wśród rzeczy był m.in. obraz Franciszka Mrażka oraz albumy ze zdjęciami z okresu wojny, listy i filmy. Ów dziadek to August Gauer, porucznik Wehrmachtu służący od września 1939 r. do lipca 1940 r. w okupowanej Polsce, w jednostkach ochraniających kwaterę Głównodowodzącego na Wschód, gen. płk. Johannesa Blaskowitza w Spale. Z materiałów IPN wynika, że Gauer był dowódcą jednej z kompanii batalionu obrony terytorialnej. August Gauer podczas pobytu w Polsce miał aparat fotograficzny i niemal z zegarmistrzowską dokładnością dokumentował codzienne życie swych kompanów, fotografując ich także we wnętrzach pałacu. Na kilku zdjęciach jest widoczny obraz wiszący na ścianie, stanowiący tło, istnieje również zdjęcie, na którym dzieło usytuowane jest na stole, a w tle uchwycony został jeden z oficerów. W styczniu 2017 r. Ulrich Gauer napisał wiadomość e - mail do polskiej ambasady w Berlinie, informując o chęci zwrotu obrazu, który według niego prawdopodobnie jest własnością Polski. Sprawą od razu zajęło się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i w ślad za pierwszą wiadomością e - mail przesłane zostały aktualne zdjęcia obrazu, jak i archiwalne fotografie ze starego albumu, na których widoczny był obiekt. Kwerenda przeprowadzona przez resort kultury potwierdziła, iż omawiany obiekt stanowił element wystroju Pałacu Prezydenckiego w Spale. Nie było to oczywiste, bowiem nie zachowały się żadne dokumenty wprost poświadczające obecność dzieła w tym pałacu. Świadczy o tym m.in. fakt, iż na otrzymanych fotografiach widniał również w tym samym pomieszczeniu obraz Juliana Fałata Zima niebieska i daleka. Obraz ten wpisany został w inwentarz wyposażenia rezydencji. Informacje te potwierdza także przeprowadzona kwerenda w przedwojennej prasie oraz w literaturze tematu. Dodatkowych argumentów dostarczyła analiza porównawcza tapety na ścianach pokoju, w których sfotografowany został obraz ze zdjęciami pochodzącymi z innych źródeł archiwalnych. Argumenty zebrane przez MKiDN pozwoliły na sfinalizowanie zwrotu obrazu Mrażka. Podczas uroczystości przekazania straty wojennej w konsulacie, Ulrich Gauer pokazał także dwa albumy fotograficzne zawierające ok. 1400 czarno - białych zdjęć. Fotografie wykonane przez jego dziadka dokumentowały codzienne życie stacjonujących w Spale żołnierzy Wehrmachtu. Od scen rodzajowych, jak gra w karty, apele wojskowe, zbiórki, grupy Żydów, po zimowe krajobrazy Spały i okolic. Wśród zdjęć w albumie znalazły się także drastyczne fotografie przedstawiające ciało polskiego żołnierza majora Henryka Dobrzańskiego Hubala. Zostały one prawdopodobnie wykonane zaraz po jego śmierci, a August Gauer mógł być świadkiem tego zdarzenia. Ulrich Gauer bez wahania zgodził się na udostępnienie albumów fotograficznych do dalszych badań historycznych. Sprawę przejął Instytut Pamięci Narodowej, który nabył prawa autorskie do całej dokumentacji. Cenny materiał wzbogacił zbiory dokumentujące II wojnę światową.
Czas trwania: 10min. / 2021 / magazynOpis (streszczenie): Krzysztof Lubieniecki urodził się w 1659 r. w Szczecinie. "Portret mężczyzny" powstał ok. 1728 r. , krótko przed śmiercią artysty. Obraz został zakupiony do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie w 1938 r. od Józefa Stieglitza, właściciela Salonu Antyków A. Stieglitz w Krakowie. Według Kroniki z okresu powstania warszawskiego Stanisława Lorentza, ówczesnego dyrektora MNW, skrzynia znalazła się wśród kilkudziesięciu innych wywiezionych 9 października 1944 r. do zamku Fischhorn w Austrii. Zamek z przeszło siedemsetletnią historią w 1942 r. stał się kwaterą dowództwa dywizji SS i rezydencją Hansa Fegeleina, ostatniego szefa adiutantury Adolfa Hitlera, prywatnie szwagra Ewy Braun, a od jesieni 1944 r. składnicą zarekwirowanych dzieł sztuki. Oprócz zbiorów MNW trafiły tam m.in. zabytki z Zamku Królewskiego, Biblioteki Krasińskich, Biblioteki Narodowej oraz Pałacu Błękitnego. Na początku maja 1945 r. stało się jasne, że niebawem łupy dostaną się w ręce aliantów. Wojsko niemieckie w pośpiechu opuszczające zamek zabrało zatem ze sobą część przywiezionych tam wcześniej dzieł sztuki. Reszta została wydana na pastwę okolicznych mieszkańców, którzy do 8 maja 1945 r. , tzn. do momentu wkroczenia oddziałów amerykańskich, mieli łatwy dostęp do składnicy. Ponadto obiekty rabowali również amerykańscy żołnierze, traktując je jako rodzaj pamiątki chętnie przywożonej z wojny w Europie. Jak okazało się wiele dziesięcioleci później, taki właśnie los spotkał portret Lubienieckiego. Na zdjęcia obrazu w 2009 r. natrafił, w trakcie badań nad genealogią własnej rodziny, Bob Wittmann, syn amerykańskiego żołnierza Roberta F. Wittmanna, służącego podczas wojny w 42. Dywizji Piechoty, tzw. Rainbow Division, stacjonującej w Austrii. Na przesłanej do ministerstwa fotografii widać młodego mężczyznę w amerykańskim mundurze przykładającego pistolet do głowy popiersia Adolfa Hitlera. W tle, na ścianie, wisi poszukiwany przez polski rząd "Portret młodzieńca". W trakcie dalszych poszukiwań Wittmann ustalił, że dzieło miało na odwrocie nalepki własnościowe Muzeum Narodowego w Warszawie i zostało najprawdopodobniej zrabowane z Polski. Z informacji przekazanych Ministerstwu Kultury RP wynikało, że dzieło zostało przywiezione do USA w 1945 lub 1946 r. i znajdowało się w posiadaniu Roberta F. Wittmanna do chwili jego śmierci w 1971 r. Na przełomie lat 80. i 90. obraz miał zostać sprzedany przez jego drugą żonę antykwariuszowi o imieniu lub nazwisku Bobb. Od 2009 r. trwały bezskuteczne poszukiwania obrazu na terenie Stanów Zjednoczonych. W sprawę została zaangażowana amerykańska agencja śledcza Homeland Security Investigations. Obraz niezwłocznie zarejestrowano w prowadzonej przez Sekretariat Generalny Interpolu bazie Stolen Works of Art. Wiosną 2015 r. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwróciło się z prośbą o wsparcie do FBI. W wyniku działań agencji udało się odnaleźć kolekcjonera, który w latach 80. kupił obraz. Wówczas na odwrocie nie było już nalepek wskazujących na proweniencję dzieła, nadal znajdowały się tam jednak przedwojenne numery inwentarzowe. Po uzyskaniu informacji o pochodzeniu obrazu John Bobb zdecydował się zwrócić go, nie oczekując w zamian żadnej rekompensaty. Uroczyste przekazanie obrazu odbyło się 8 października 2015 r. w gmachu Muzeum Narodowego w Warszawie. W ceremonii wzięli również udział Robert i Yvette Wittmann oraz John i Janis Bobb. W podziękowaniu za etyczną i godną naśladowania postawę, John Bobb i jego małżonka Janis Bobb oraz Robert Wittmann zostali uhonorowani przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego dyplomem uznania.
Czas trwania: 10min. / 2021 / magazynOpis (streszczenie): program cykliczny
Czas trwania: 12min. / 2022 / magazynOpis (streszczenie): Obiekty utracone ze zbiorów Państwowego Muzeum Zoologicznego w Warszawie w 1939 r. , odzyskane w 2022 r. i przekazane do zbiorów Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk. Polskie straty wojenne to nie tylko dzieła sztuki, obiekty rzemiosła artystycznego czy zbiory archeologiczne i etnograficzne. W maju 2022 roku do Polski powróciła zagrabiona w czasie II wojny światowej cenna kolekcja okazów zoologicznych i książek naukowych, stanowiąca przed 1939 r. własność ówczesnego Państwowego Muzeum Zoologicznego w Warszawie. Dzięki owocnej współpracy Departamentu Restytucji Dóbr Kultury w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego z Haus der Natur w Salzburgu oraz Muzeum i Instytutem Zoologii Polskiej Akademii Nauk, 37 okazów przyrodniczych i 46 książek wróciło do kraju. To pierwszy raz, nie licząc powojennej restytucji z 1946 r. , kiedy do Polski wróciła zrabowana w czasie wojny kolekcja okazów przyrodniczych. Rabunkiem zbiorów przyrodniczych zarówno w Warszawie w 1939 r. , jak i później w Krakowie w 1941 r. , kierował Eduard Paul Tratz zoolog, założyciel i ówczesny dyrektor Haus der Natur w Salzburgu. Jego przełożonym był Wolfram Sievers. Działali oni w ramach Einsatzkommando Paulsen, dowodzonego przez profesora archeologii Petera Paulsena oddziału utworzonego przez nazistowską organizację SS - Ahnenerbe (Dziedzictwo Przodków) w celu rabowania kolekcji naukowych, bibliotek, archiwów i dóbr kultury w Polsce. Obaj należeli do partii nazistowskiej, chodzili w mundurach SS. Po zakończeniu wojny, w czerwcu 1946 r. , nowy dyrektor Haus der Natur w Salzburgu, Maximilian Piperek, powiadomił władze okupacyjne, że w jego instytucji znajduje się majątek zrabowany z Polski. Wówczas na zlecenie polskich władz dr Maria Felińska zidentyfikowała w Haus der Natur ponad 200 obiektów z Polski, w tym 48 książek, 38 naukowych preparatów ssaków, czaszek i szkieletów oraz 121 preparatów ptaków. Powróciły one do Warszawy w kwietniu 1946 r. wraz z transportem dzieł sztuki odnalezionych przez Bohdana Urbanowicza na zamku Fishhorn w Zell am See. W 2000 r. w bibliotece Haus der Natur odkryto księgi z pieczęciami przedwojennego Polskiego Państwowego Muzeum Przyrodniczego i 15 marca 2000 r. w Ambasadzie RP w Wiedniu uroczyście przekazano je do Muzeum i Instytutu Zoologicznego PAN. 17 woluminów posiadało pieczęcie Polskiego Państwowego Muzeum Przyrodniczego, jednak kierownictwo Muzeum i Instytutu Zoologicznego PAN podjęło decyzje, że 7 pozycji pozostanie Haus der Natur jako dar polskiej instytucji, stanowiący wyraz wdzięczności i uznania dla postawy austriackiego naukowca prof. Eberharda Stübera, ówczesnego dyrektora Haus der Natur. Od roku 2010 Haus der Natur prowadzi projekt badawczy dotyczący historii tej instytucji, ze szczególnym uwzględnieniem lat 1938 - 1945, gdy muzeum było częścią organizacji SS - Ahnenerbe. Ważnym aspektem projektu jest rewizja zbiorów muzealnych oraz badania proweniencyjne kolekcji. W ramach tych badań udało się zidentyfikować następne obiekty zrabowane w czasie wojny z Państwowego Muzeum Zoologicznego w Warszawie, o czym władze Haus der Natur w 2017 r. poinformowały Ambasadę RP w Wiedniu. Przez ponad 2 lata trwały wspólne badania nad tymi obiektami prowadzone przez Haus der Natur i Muzeum Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk. Ostatecznie w październiku 2021 r. przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk odwiedzili Haus der Natur w Salzburgu, gdzie wspólnie dokonano oględzin wszystkich zidentyfikowanych oraz wzbudzających wątpliwości okazów przyrodniczych i książek.
Czas trwania: 12min. / 2022 / magazynOpis (streszczenie): "Portret damy" Melchiora Geldorpa. Obraz odzyskano dzięki skomplikowanemu, wielowątkowemu śledztwu amerykańskich służb, prowadzonemu w wyniku zgłoszenia MKiDN. Ciekawy trop doprowadził do osoby, która była w posiadaniu jednocześnie kilku polskich strat wojennych. Jan Popławski przez wiele lat prowadził praktykę lekarską w Sankt Petersburgu. Podczas swego pobytu nad Newą polski lekarz zgromadził imponujący zbiór malarstwa europejskiego. Po jego śmierci w 1935 r. Muzeum Narodowe w Warszawie pozyskało prawie 100 obrazów z jego kolekcji, w tym prawdziwy creme de la creme dzieła Tintoretta i Rubensa. W marcu 1936 r. instytucja pokazała wspaniałe nabytki na specjalnie zorganizowanej wystawie. Otwarcie ekspozycji czasowej miało oprawę stosowną do rangi prezentowanych dzieł. Wśród eksponowanych obrazów był też Portret damy - wizerunek nieznanej z imienia i nazwiska kobiety. Autorem dzieła jest Melchior Geldorp (1607 - 1637), malarz niemiecki, członek cechu malarzy w Kolonii. Malował on przede wszystkim portrety i sceny religijne. Portret damy to jedyne obecnie znane, sygnowane i datowane dzieło artysty. Wojenne losy obiektu pozostają nieznane. Po upadku powstania warszawskiego wiele ze znajdujących się jeszcze w obrębie miasta zbiorów padło ofiarą grabieży lub uległo zniszczeniu. Rozprzężenie dyscypliny wojskowej u schyłku wojny skutkowało częstymi kradzieżami dziel sztuki dokonywanymi na własna rękę przez żołnierzy i administrację niemiecką. Inne Niemcy wywieźli do składnic na Dolnym Śląsku, w Austrii i w Niemczech, gdzie często również padały łupem złodziei. Wśród nich najprawdopodobniej znajdował się obraz Geldorpa. W 2011 r. amerykańskie służby DHS/ICE - Homeland Security Investigations, na podstawie zawiadomienia ze strony Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prowadziły sprawę dwóch dzieł Juliana Fałata, zrabowanych w czasie II wojny światowej z Muzeum Narodowego w Warszawie, które kilka lat wcześniej przeszły przez jeden z nowojorskich domów aukcyjnych. Śledztwo doprowadziło do zidentyfikowania kolejnych czterech obrazów, które pochodziły z Muzeum Narodowego w Warszawie i stanowiły polskie straty wojenne. Wśród nich znalazł Portret damy Melchiora Geldorpa ze wspomnianej kolekcji Popławskiego. Jak się okazało portret patrycjuszki został sprzedany na aukcji w Nowym Jorku w 2006 r. Amerykańscy śledczy odnaleźli obraz w 2016 r. w Los Angeles. Należał do Craiga Gilmore ’ a i Davida Crockera, którzy kupili go w dobrej wierze na nowojorskiej aukcji. Gdy dowiedzieli się o wojennych losach portretu, postanowili oddać go Muzeum Narodowemu w Warszawie. Co ważne w tej historii, mimo że portret jest sygnowany, obraz był sprzedany jako dzieło innego niderlandzkiego malarza, Paulusa Moreelse. Taka zmiana atrybucji, choć czasem wynika z niewiedzy, może też świadczyć o intencjonalnym działaniu sprzedającego, który w ten sposób zrywa nici wiążące obiekt z jego miejscem pochodzenia i prawdziwą historią.
Czas trwania: 10min. / 2022 / magazynOpis (streszczenie): Obiekt utracony ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu, odzyskany w 2020 r. Sprawa obrazu Michała Gorstkina - Wywiórskiego Chata w śniegu jest przykładem działań restytucyjnych, gdzie konieczna była szybka i sprawna współpraca pracowników Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z funkcjonariuszami polskiej policji. Czas działał na niekorzyść i istniało ryzyko, że obraz ponownie zniknie z oczu. Michał Gorstkin - Wywiórski namalował Chatę w śniegu w 1904 roku, o czym świadczy sygnatura artysty umieszczona w prawym dolnym rogu obrazu. Artysta pochodził z rosyjsko - polskiej rodziny. Pierwszą wzmiankę o obrazie Michała Gorstkina - Wywiórskiego (1861 - 1926) Chata w śniegu odnajdujemy w Archiwum Muzeum Narodowego w Poznaniu, które przed II wojną światową nosiło nazwę Muzeum Wielkopolskie. Obraz Chata w śniegu odnotowany został również w przedwojennych księgach inwentarzowych i publikacjach tego muzeum. Z tych źródeł wiemy także, że przed wojną dzieło było eksponowane w Galerii Obrazów na pierwszym piętrze budynku muzeum w sali nr 12. W listopadzie 1939 roku obiekt został wypożyczony przez Niemców do Żydowa pod Kaliszem, gdzie znajdowała się niemiecka jednostka wojskowa i skąd już nie powrócił. Powojenna inwentaryzacja potwierdziła brak obrazu w zbiorach. Obiekt znajdował się w bazie strat wojennych prowadzonej przez Wydział Restytucji Dóbr Kultury MKiDN. Na pojawienie się dzieła Michała Gorstkina - Wywiórskiego trzeba było czekać aż do maja 2019 roku, kiedy zostało wystawione w ofercie jednego z domów aukcyjnych na terenie Trójmiasta jako Pejzaż zimowy z chatą. Poważnym wyzwaniem w identyfikacji obiektu przez pracowników Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego okazał się brak archiwalnej fotografii obrazu Chata w śniegu. Trzeba pamiętać, że nie każde przedwojenne muzeum mogło sobie pozwolić na wykonywanie fotografii wszystkich swoich obiektów, co pozwoliłoby zachować ich wizerunek na przyszłość. Z obecnego punktu widzenia to poważny problem, który przeradza się w wyzwanie polegające na prowadzeniu przez badaczy, muzealników, a także pracowników resortu kultury, kwerend naukowych w poszukiwaniu coraz to nowych źródeł informacji o utraconych dziełach sztuki. Na wniosek MKiDN, funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, przy wsparciu pracowników Muzeum Narodowego w Gdańsku zabezpieczyli obraz w domu aukcyjnym. Decyzją Prokuratury trafił on do czasowego depozytu w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Konieczne było wyjaśnienie, jak ówczesny posiadacz wszedł w posiadanie tego obrazu oraz dlaczego tak charakterystyczny numer na jego ramie nie zwrócił dotychczas niczyjej uwagi. Dalsze działania organów ścigania pozwoliły ustalić, że posiadacz, który chciał sprzedać obraz, odziedziczył go w spadku po ojcu. Nie wiadomo od jak dawna obraz był w rodzinnej kolekcji i jak się w niej znalazł. Pewnym raczej jest, że obraz cały czas od zakończenia II wojny światowej znajdował się na terenie Polski. Zachowany numer inwentarzowy, tak charakterystyczny dla placówek muzealnych, znacznie wcześniej powinien wzbudzić czujność kogokolwiek. Ze względu na zebrany w sprawie materiał dowodowy, prokuratura podjęła stanowczą decyzję o zwrocie obrazu Michała Gorstkina - Wywiórskiego do jego macierzystych zbiorów tj. do Muzeum Narodowego w Poznaniu, gdzie obraz oficjalnie powrócił w październiku 2020 r.
Czas trwania: 11min. / 2022 / magazynOpis (streszczenie): Obiekt utracony ze zbiorów Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie, odzyskany w 2021 r. Historia odzyskania pastelu Teodora Axentowicza Dama w pawich piórach pokazuje, że restytucja w niektórych przypadkach wymaga znacznego czasu i kluczowe jest w niej przede wszystkim potwierdzenie tożsamości obiektu, nawet gdy na pierwszy rzut oka wydaje się on czymś innym, niż poszukiwane dzieło sztuki. Pastel Teodora Axentowicza został prawdopodobnie skradziony jeszcze w 1939 r. i to z siedziby warszawskiej Zachęty. Tak było do 2011 r. kiedy to w jednym z łódzkich domów aukcyjnych pojawił się pastel zatytułowany Kobieta w pawich piórach Teodora Axentowicza. Na pierwszy rzut oka oba obiekty różniły się od siebie, jednak znaczne podobieństwo i duża zbieżność niektórych elementów rysunku, były wystarczające, aby podjąć stosowne działania. W listopadzie 2011 r. pracownicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowali Policję o pojawieniu się na krajowym rynku dzieł sztuki rysunku, który prawdopodobnie stanowi polską stratę wojenną. Nad obiektem pochylali się eksperci z Laboratorium Analiz i Nieniszczących Badań Obiektów Zabytkowych LANBOZ przy Muzeum Narodowym w Krakowie, konserwatorzy z Muzeum Narodowego w Warszawie czy też biegli sądowi w zakresie badań technologii, techniki i konserwacji dzieł sztuki. Ważne było również to, że rysunek w swojej powojennej historii przeszedł pewne prace konserwatorskie. Zapewne były one wymagane złym stanem zachowania obiektu, jednak jak się okazało, wpłynęły również na jego wygląd. Wszystko to powodowało, że pierwotny charakter Damy w pawich piórach uległ zmianie. Rysunek wielokrotnie był oświetlany promieniami UV, światłem podczerwonym IR czy też rentgenem. Wszystko po to, aby wykazać, że widoczne elementy, takie jak rozdarcia, ubytki, otwory montażowe na krawędziach papieru, a także zagięcia czy wgniecenia, wskazują na historię rysunku zbieżną ze stratą wojenną ze zbiorów warszawskiej Zachęty. Konieczne okazało się również porównanie zabezpieczonego obiektu z innymi pracami Teodora Axentowicza, co z założenia miało pozwolić na wykazanie lub zaprzeczenie podobieństwu zastosowanej techniki, tak charakterystycznej i indywidualnej dla tego artysty. Wśród innych badań zastosowano również spektroskopię fluorescencji rentgenowskiej (makroXRF), która na podstawie analizy poszczególnych pierwiastków występujących w wykorzystanych przez artystę pastelach, miała za zadanie wykazać, które elementy kompozycji są wtórne, a które oryginalne wykorzystywane przez samego Teodora Axentowicza. Tym samym w całym procesie restytucyjnym wykorzystano wiele nowoczesnych narzędzi i badań, które pozwoliły prześwietlić odnaleziony pastel wręcz na wylot. Długotrwałe badania oraz dalsze roszczenia dotychczasowego posiadacza obiektu spowodowały znaczne wydłużenie się sprawy. W 2019 r. decyzją warszawskiego sądu zostało postanowione, że odnaleziony w 2011 r. pastel Teodora Axentowicza, bez najmniejszych wątpliwości jest tożsamy z polską stratą wojenną i stanowi własność Skarbu Państwa. Dopiero wtedy mogły zostać podjęte działania dla ratowania stanu zachowania Damy w pawich piórach i zahamowania dalszych procesów, które ją niszczyły. Tego zadania podjęła się jedna z pracowni konserwatorskich, które funkcjonują w Muzeum Narodowym w Warszawie. Ich efekt można było podziwiać w lipcu 2021 r. , kiedy rysunek Teodora Axentowicza został oficjalnie przekazany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie.
Czas trwania: 12min. / 2022 / magazynOpis (streszczenie): Obraz utracony ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie w czasie II wojny światowej, powrócił do MNW w czerwcu 2020 r. Jacek Malczewski jest jednym z najbardziej uznanych polskich artystów. Urodzony 15 lipca 1854 r. w Radomiu, zmarł 8 października 1929 r. w Krakowie. Był malarzem i rysownikiem, najwybitniejszym przedstawicielem symbolizmu w polskim malarstwie przełomu XIX i XX wieku. Obraz Jacka Malczewskiego Przy fortepianie z 1877 roku to wczesne dzieło artysty. Portret dwóch sióstr malarza młodszej Heleny, późniejszej żony Wacława Karczewskiego oraz starszej Bronisławy. W zachowanej literaturze obraz ten był tytułowany również jako Portret sióstr artysty. Zapewne z uwagi na osobisty charakter dzieła, obraz mógł cały czas znajdować się w kolekcji rodzinnej Heleny Karczewskiej i nie był prezentowany na licznych wystawach Jacka Malczewskiego, o czym świadczy brak wzmianek w zachowanych katalogach wystaw artysty. Losy obiektu w czasie II wojny światowej pozostają nieznane. Można jedynie przypuszczać, że obraz pozostał w muzeum aż do wybuchu powstania warszawskiego w 1944 roku. Po upadku powstania, gdy Niemcy niszczyli pozostałości miasta i wypędzali z Warszawy ludność cywilną, wiele ze znajdujących się jeszcze w obrębie miasta zbiorów padło ofiarą grabieży lub uległo zniszczeniu, inne wywieziono do składnic na Dolnym Śląsku, w Austrii i w Niemczech. Obraz Malczewskiego nie widnieje na listach ewakuacyjnych, mógł więc paść ofiarą szabru z budynku muzeum. Od zakończenia II wojny światowej obraz był poszukiwany przez stronę polską. Zarejestrowany został w bazie strat wojennych prowadzonej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pod nr 6778. Losy obiektu pozostawały nieznane do listopada 2019 r. , kiedy to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zostało poinformowane, że obraz został wystawiony na sprzedaż w domu aukcyjnym Roseberys w Londynie. Jak się okazało, w 1997 r. dzieło zostało zakupione na licytacji w domu aukcyjnym Christie’s w Nowym Jorku. Natychmiast podjęto działania w celu wycofania dzieła z aukcji. Dom aukcyjny Roseberys przyjął argumenty strony polskiej i zgodził się zatrzymać obiekt do momentu wyjaśnienia sprawy. 24 grudnia 2019 r. MKiDN wysłało do Londynu wniosek restytucyjny, który dom aukcyjny przekazał ówczesnemu posiadaczowi obrazu. Już na początku stycznia 2020 r. z MKiDN skontaktował się mailowo syn posiadacza, informując, że jego ojciec jest gotowy zwrócić dzieło do Polski. W wyniku negocjacji prowadzonych przez ministerstwo bezpośrednio z dotychczasowym posiadaczem, p. Kevinem McCormackiem, podjął on decyzję o dobrowolnym i bezwarunkowym zwrocie obrazu. Za ten gest, rzadko spotykany w praktyce restytucyjnej, p. McCormack został uhonorowany dyplomem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Uroczystość przekazania obrazu do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie odbyła się 22 czerwca 2020 roku. Jest to pierwszy odzyskany obraz autorstwa Jacka Malczewskiego. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nadal poszukuje ponad 70 obrazów tego wybitnego artysty, będących polskimi stratami wojennymi. Najbardziej znane wśród nich to: Autoportret z ok. 1910 r. , Portret Juliusza Hermana i dr. Brzezińskiego z 1886 r. czy Portret Xawerego Branickiego z 1908 r.
Czas trwania: 12min. / 2022 / magazynZaginione - odnalezione można obejrzeć w programie stacji:
Emisje miały lub będą miały miejsce w: TVP2 HD, TVP3 Szczecin, TVP3 Warszawa, TVP Kultura, TVP Polonia, TVP Wilno
Lista zawiera lata, w których powstawała audycja: