Emisja Zalana dolina będzie miała miejsce (premiera, powtórka):
Program TV na 29 grudnia 2024 (Niedziela)Opis (streszczenie): Filmowa historia niezwykłego przedsięwzięcia, ale i ludzkich dramatów - zapory w Solinie. By ją uruchomić musiano wysiedlić ponad 3 tysiące mieszkańców, budowa trwała 9 lat, a pracowało przy niej ponad 2 tysiące robotników. Pomysł budowy zapory w Solinie zrodził się jeszcze za czasów II RP. Wybuch II wojny światowej zablokował pracę nad nią. Powrócono do niej w latach 50. Natomiast 55 lat temu uroczyście otwarto zaporę w Solinie, największe sztuczne jezioro w Polsce. Budowla, która miała uregulować San, sprawić, by nie zatapiane były okoliczne miejscowości, ale i dostarczyć energii o mocy 200 MW. Inwestycja ta pociągnęła za sobą jednak ludzkie dramaty, wysiedlenia, burzenie chałup, kościołów, cerkwi, zalanie cmentarzy. Pod wodą znalazła się nie tylko Solina z kilkoma przysiółkami. Również Teleśnica, Sanna, Łęg, Horodek, Chrewt, część Zawozu, Rajskiego, Wołkowyi i Sokolego. Musiano rozebrać lub wyburzyć setki domów, drugie tyle budynków gospodarczych, sklepy, gospody. "Do wyjazdu szykowało się prawie trzy tysiące ludzi - wspominał Zygmunt Podkalicki. - Po gospodarstwach chodziła kilkuosobowa komisja i szacowała majątek. Panowie w prochowcach zapewniali nas, że nie stracimy na przeprowadzce, ale do wielu takie informacje nie docierały." Zgodnie z poleceniem mieszkańcy przeznaczonych do zalania terenów mieli je opuścić najpóźniej do 1964 roku. Kazimierz Orłoś, pisarz zatrudniony jako radca prawny "Soliny", wspominał, że codziennie do jego biura przychodzili starsi gospodarze i dopytywali, w jaki sposób mogą uniknąć przesiedlenia. Dla nich budowa zapory była brutalną ingerencją w ich teraźniejszość i przeszłość, nie umieli pogodzić się z rzeczywistością. Wraz z inżynierami i robotnikami do wiosek zaplanowanych pod zalanie wkroczyły ekipy ekshumacyjne. Musiano przenieść cmentarze i tak też zrobiono, choć zaraz po zakończonych pracach pojawiły się wątpliwości, czy odkopano wszystkie groby. Mimo to dalszych ekshumacji nie przeprowadzono i dopiero lata później okazało się, że pracownicy i ich nadzorcy popełnili szereg błędów. Pozostawili na pastwę losu cmentarz w Sokolem, bo - jak sądzili i jak wynikało z obliczeń ekspertów - woda nigdy nie miała sięgnąć pagórka z nagrobkami. Sięgnęła, a piszczele i czaszki wypłukiwała z podmywanej skarpy jeszcze w kilkadziesiąt lat po otwarciu zapory. W filmie wykorzystano wspomnienia ówczesnych świadków wydarzeń: mieszkańców, wysiedlonych, jak i osób pracujących przy budowie zapory. Ważnym elementem są archiwalia filmowe przedstawiające miejscowości przewidziane do zalania (Solina, Teleśnica, Rajskie), Polskiej Kroniki Filmowej dokumentującej jej budowę oraz fragmenty filmu fabularnego "Chudy i inni" H. Kluby realizowanego podczas powstawania zapory. Wykorzystano animacje i ekspertów - inżynierów omawiających strukturę zapory, jej funkcje. Nie zabrakło anegdot, legend i historii związanych z tworzeniem tej imponującej budowli, ale i turystycznej funkcji. W filmie wystąpili m.in. Ewa Beynar - Czeczott - córka Pawła Jasienicy, Kazimierz Orłoś - pisarz, a wówczas radca prawny budowy, Artur Andrus - rodzice pracowali i poznali się podczas budowy zapory, a on sam dzieciństwo spędził w hotelu robotniczym w Solinie, legendarni osadnicy nad brzegami zalewu: Henryk Wiktorini, Krzysztof Bros czy Julek spod dębu, Wojciech Gąssowski - wykonawca przeboju "Zielone wzgórza nad Soliną".
Czas trwania: 51min. / 2024 / film dokumentalnyZalana dolina można obejrzeć w programie stacji:
Emisje miały lub będą miały miejsce w: TVP Historia
Lista zwiera odnośniki do stron typów związanych z prezentowaną audycją:
Lista zwiera odnośniki do stron osób związanych z produkcją (aktorzy, reżyser):