Makłowicz w podróży godziny emisji w telewizji, obsada, kiedy leci i gdzie obejrzeć

Reklama

Makłowicz w podróży w TV - najbliższe emisje

+ Obserwuj
Przycisk Zapisz przy transmisji pozwala na szybkie dodanie wydarzenia do kalendarza: iCalendar, Google Calendar, Outlook.

Emisja Makłowicz w podróży będzie miała miejsce (premiera, powtórka):

Program TV na 16 maja 2025 (Piątek)
07:00 Zakończone  Makłowicz w podróży - Chorwacja - Nad Dunajem Logo TVP Polonia
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Wyspa przypraw (125) Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Celem kulinarno - podróżniczego programu Roberta Makłowicza, jest przekazanie praktycznej wiedzy, związanej z podróżami i odwiedzanymi miejscami. Wonne przyprawy to niekwestionowana specjalność Zanzibaru. Krakowski smakosz korzysta więc z okazji, żeby na żywo, w ich naturalnym środowisku obejrzeć tak egzotyczne rośliny jak goździkowiec, drzewo muszkatołowe, wanilia, cynamonowiec, kurkuma oraz kawa i maniok. Zastosowanie kulinarne tych wonności można sprawdzić na miejscu; Robert zjada na lunch ryżowy pilau z rybą w sosie kokosowo - pomidorowym, wszystko odpowiednio przyprawione. Aby pogłębić swoją wiedzę na temat korzennych smaków, asystuje dwóm zanzibarskim szefom kuchni, którzy gotują rybę w kokosowym sosie curry. Na deser przegląd egzotycznych owoców z wyspy, a o zachodzie słońca ceviche z surowej ryby przyrządzane na tradycyjnej łodzi typu dhow.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Reklama
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 6 Friuli - Wenecja Julijska. Triest Logo TVP HD

Opis (streszczenie): W swojej kolejnej podróży Robert Makłowicz zawitał do północnych Włoch. W symbolicznym początku i końcu Morza Śródziemnego Robert Makłowicz odnajduje liczne ślady Austro-Węgier, swojej ulubionej epoki i jej kuchni, łączącej w sobie tradycje wielu krajów i ludów. Kosmopolityczny Triest, przez wieki wolny port, urzeka swoimi kawiarniami i wiedeńską architekturą. W miasteczku Muggia po drugiej stronie zatoki podróżnik z Krakowa odkrywa ittiturismo - agroturystykę w wydaniu rybnym, wręcz rybackim! Położona tuż nad miastem górska wieś zaprasza do tradycyjnej prywatnej gospody. Propozycje kulinarne odcinka: spaghetti z sercówkami, zupa jota, langustynki alla busara, ryby z rusztu i fritto misto.

Czas trwania: 25min. / 2008 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Wodny świat (126) Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Celem kulinarno - podróżniczego programu Roberta Makłowicza, jest przekazanie praktycznej wiedzy, związanej z podróżami i odwiedzanymi miejscami. Przewodnikiem Roberta po wodach oblewających Zanzibar jest jego znajomy z Krakowa, Irlandczyk mieszkający na wyspie od lat. Obaj wyruszają w rejs łodzią z trójkątnym żaglem, nurkują na rafie koralowej, łowią rozgwiazdy i posilają się w bufecie pod palmami, gdzie Robert próbuje cigala zwanego zanzibarskim homarem. Sam gotuje dla Conora wyspiarską specjalność zamówioną u miejscowego rybaka ośmiornicę w stylu swahili. Przyjaciel rewanżuje się posiłkiem w bajkowej restauracji zbudowanej na koralowej skale pośrodku morza, gdzie obaj panowie kosztują dań kuchni włoskiej z akcentami afrykańskimi. Wieczorne barbecue na plaży nie może się obyć bez czynnego udziału Roberta, który przyrządza tam homary z rusztu.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 17 maja 2025 (Sobota)
06:20 Makłowicz w podróży. Hiszpania (195) - Almeria Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Otoczona górami i pustyniami Almeria, na tle innych regionów Hiszpanii, wydaje się wciąż nieodkryta. A warto tu przyjechać, choć to statystycznie najgorętsze miejsce w Europie ze średnią temperaturą w roku powyżej 19 stopni C. Samo miasto kusi zabytkami starymi (arabska Alcazaba), nowszymi (katedra obronna) i najnowszymi (portowa rampa kolejowa ze szkoły Eiffela czy podziemne schrony z czasów wojny domowej). Główna promenada miasta nazywa się Paseo de Almeria i jest to najlepszy adres na zakupy. Jeśli chcemy zrobić zakupy spożywcze, wystarczy skręcić w boczną uliczkę, do Mercado Central w eleganckim budynku z XIX wieku. Jest tu tak czysto, że można jeść z podłogi. A w ofercie: miejscowe szynki, dorsz w różnej postaci i suszone sardele - znane tu już w czasach fenickich. Na wiosnę można je jeść z młodym bobem, co doceni każdy miejscowy smakosz. Jeśli ktoś nie lubi atmosfery targu, może wybrać się do eleganckich delikatesów, gdzie uwagę Roberta zwracają ryby, małże, karczochy, szparagi, ale w konserwach. Almeria była perełką Kalifatu Kordoby, jego głównym portem. Po rekonkwiście podupadła i się wyludniła. Koloniści się tu nie garnęli, bo ziemia była niezbyt przyjazna i pustynna. Zmieniło się to w XIX wieku, kiedy w tej górskiej okolicy odkryto prawdziwy skarb - rudy żelaza. Choć koncesje na wydobycie kopalin otrzymały firmy francuskie i brytyjskie, skutki prosperity odczuł cały region. Ciekawostką są w Almerii kioski. Niektóre sprzedają prasę, inne napoje i lody. Ale w latach 1936 - 39 tutejsze kioski były wejściami do podziemnego świata schronów. Są one do dzisiaj pamiątką po ponurych latach wojny domowej, kiedy to Almeria była bastionem republikanów, a frankiści i ich sojusznicy często ją bombardowali. Wybudowano więc schrony, których korytarze liczą 4 km długości. Mogły pomieścić 4 tys. ludzi. Atrakcją Almerii jest Muzeum Kina i aleja gwiazd filmowych. Swoje ślady pozostawili tutaj Terry Gilliam, Ridley Scott, Omar Sharif i Arnold Schwartzenegger. W kamienicy, gdzie mieści się muzeum, gościł swego czasu John Lennon, który spędził tu jesień 1966 r. Przyjechał do niego wówczas Ringo Starr. Lennon mieszkał na pięterku. W mieszkaniu arcyważna była łazienka, a zwłaszcza wanna, w której Lennon komponował. I w tej to "muzycznej" wannie powstała piosenka "Strawberry Fields Forever". Kolejny filmowy trop prowadzi nas do Fortu Bravo. To miasteczko z Dzikiego Zachodu, zbudowane na potrzeby kinematografii, w którym swoje spaghetti westerny kręcił Sergio Leone. A co można ugotować w takiej scenerii? Na centralnym placyku między bankiem i saloonem Robert przygotuje polędwiczki wieprzowe po kowbojsku, suszone sardele i panierowane ryby. Kolejna porcja hiszpańskich przysmaków czeka na Roberta w rybackiej wiosce na Costa de Almeria. W nadmorskiej restauracji krakowski podróżnik spróbuje smażonych ryb i kalmarów. Zwieńczeniem plażowej uczty będzie cujada - świeży kremowy ser, wyrabiany na miejscu. A po posiłku spacer najsłynniejszą plażą w regionie, jej hiszpańska nazwa to playa de Mónsul.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
06:55 Makłowicz w podróży. Hiszpania (196) - Murcia Logo TVP HD

Opis (streszczenie): W tym odcinku Robert zwiedza hiszpański region Murcia ze stolicą o tej samej nazwie. Zwiedzanie miasta wypada zacząć od głównego placu i najważniejszego przy nim budynku, czyli katedry. Jej budowa rozpoczęła się w XIV w. 100 lat wcześniej Alfons X, król wojownik i poeta, ustanowił w Murcii władzę chrześcijańską. Dziś w murach katedry spoczywa jego serce. Jeszcze wcześniej, bo w 1272 r. , w Murcii założono uniwersytet, który działa tu do dziś. Jest starszy od naszej Jagiellonki! Dwie główne ulice starej części miasta to Platera i Trapera. Pierwsza wzięła nazwę od jubilerów, druga od sprzedawców odzieży. Ale Murcia potrafi zaskoczyć turystę. W kasynie np. nie ma ruletki, za to można zaliczyć szybki kurs historii architektury. Z kolei Plaza de las Flores, czyli plac Kwiatowy, znany jest nie z kwiatów, ale z wybornych tapas. Tapeo to kultura jedzenia małych danek z odpowiednim napojem. Słynie z nich cała Hiszpania, ale niektóre miejsca szczególnie - jak właśnie Murcia. W odwiedzanych barach Robert przeprowadza prywatny konkurs tapas. Na podium plasują się policzki wieprzowe z pure ziemniaczanym i winem monastrell, mus z chłodnika migdałowego i borowików z winem sauvignon blanc oraz panierowane krewetki pod nazwą caballito. Godna polecenia jest też marinera, czyli sałatka warzywna, tutaj pod nazwą ensaladilla rusa, z soloną sardelą, podana z winem albario z Galicji. Na deser zaś paparajote - oryginalny miejscowy przysmak. Paparajote to liść cytrynowy w cieście smażony w głębokiej oliwie. Ale uwaga, samego liścia się nie je! Z Murcii jedziemy do Cartageny (starożytna Carthago Nova), gdzie odwiedzamy historyczną wytwórnię owocowych nalewek. W sali muzealnej jest ekspozycja starożytnych amfor i mapa ścienna z rzymskim Mare Nostrum. Już w starożytności wyrabiano tutaj licor marabilis, czyli cudowny likier, eksportowany stąd do Rzymu. Receptura przetrwała do naszych czasów. Dzisiaj to likier o nazwie cuarenta y tres. W Cartagenie trzeba też koniecznie wypić cafe asiatico, czyli kawę wzmocnioną dodatkiem alkoholu. Cartagena to oczywiście Kartagina, ale nie należy mylić jej z tamtą w dzisiejszej Tunezji. Miasto założyli Kartagińczycy, ale wkrótce przeszło ono pod władzę Rzymu i zyskało nazwę Carthago Nova. Z czasem Cartagena stała się jedną z głównych baz hiszpańskiej marynarki wojennej. Stąd w 1931 r. udał się na wygnanie król Alfons XIII. Wiele lat wcześniej życie uratował mu Jan Szczepanik, Polak spod Krosna, zwany galicyjskim Edisonem, który wynalazł m.in. kamizelkę kuloodporną. A jak było z królem Alfonsem? Otóż kareta obita materią ze stalowymi płytkami ocaliła mu życie w zamachu bombowym, za co udekorował wynalazcę orderem Izabeli Kastylijskiej. Szkoda, że w Polsce mało kto słyszał o Janie Szczepaniku. Z Cartageny Robert Jedzie do Caravaca de la Cruz, jednego z pięciu świętych miast katolicyzmu. Godność tę nadał mu papież Jan Paweł II. W tutejszej bazylice przechowywana jest mało znana w Polsce relikwia. Jest to bizantyjski krzyż biskupa Roberta, patriarchy Jerozolimy, przywieziony z pierwszej krucjaty do Caravaki przez templariuszy. Są w nim drzazgi z Krzyża Świętego, na którym umarł Jezus Chrystus. W Caravaca de la Cruz Robert gotuje danie odcinka. Jest to garnek cygański z pikantnymi kiełbaskami. Po gotowaniu czeka nas jeszcze jedna atrakcja. Spacer po Mar Menor, czyli morskiej lagunie oddzielonej od otwartego morza mierzeją o długości 22 km, zwaną La Manga. Na plaży jest restauracja o nazwie El Parador. Szef kuchni przygotowuje miejscowe danie - plato Caldero. Nazwa dania pochodzi od kociołka, w którym tradycyjnie się je przygotowuje. A są to małe ościste rybki, które gotuje się w wywarze razem z głowami langustynek. W innej formie nie dałoby się tego zjeść.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
15:20 Makłowicz w podróży - Makłowicz w podróży. Podróż 48 Hiszpania - "Costa del Sol" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Głównym miastem Słonecznego Wybrzeża jest Malaga, od niej rozpoczyna się ta andaluzyjska podróż. Malaga nie jest największym miastem regionu, ale ma największe lotnisko, więc turyści traktują je na ogół jako punkt przesiadkowy w drodze na plaże Costa del Sol. Ale warto się w Maladze zatrzymać, bo jest tu wiele ciekawych rzeczy, np. dom rodzinny Picassa, który tu się urodził i muzeum poświęcone jego sztuce. W Maladze przyszedł na świat inny sławny Hiszpan, Antonio Banderas. Korzenie Malagi są fenickie. Po Fenicjanach niewiele zostało. Po nich przyszli Rzymianie. Pozostawili po sobie liczne zabytki, m.in. amfiteatr z czasów cesarza Augusta. Z kolei malageńska starówka została zbudowana na bazie arabskiej mediny. W obrębie starej Malagi jest też wiele zabytków z okresu renesannsu i baroku. Ważnym punktem na mapie Malagi jest miejscowy targ miejski, który mieści się w dawnym arabskim budynku. Przy głównym wejściu są ryby i owoce morza. To logiczne, bo malageńska kuchnia to głównie dary morza. Turystów oprowadzają po targu przewodnicy kulinarni, którzy chętnie pokażą także inne ciekawe miejsca, np. maleńki sklepik, w którym zgromadzono najlepsze malageńskie produkty, jak np. wędliny, z których najbardziej znana jest szynka z okolic Rondy, ma niepowtarzalny smak, bo tamtejsze świnie nie jedzą żołędzi, ale kasztany. Z kolei masło przywożone jest z Asturii, bo w okolicach Malagi hoduje się tylko świnie i kozy, krów tu nie ma. Kolejny obowiązkowy adres na kulinarnym szlaku to sklep z rękodziełem i bar na jego zapleczu. Malaga to również synonim wina, dość specyficznego, wyrabianego ze szczepów Moscatel i Pedro Ximenez. Tutaj są w karcie dwie wersje malagi: palido, czyli blada i anejo, starzona w beczce. Do tego tapas: kawałki chleba, kiełbasa i czereśnie. Palido - mniej słodkie - pasuje do kiełbasy. To ciemniejsze jest bardzo słodkie - do niego najlepsze będą czereśnie. W różnych miastach różne rzeczy wyznaczają upływ czasu. W Maladze wieczór zapowiada pojawienie się na ulicach sprzedawców jaśminowych gałązek. Dlaczego sprzedaje się je wieczorem? Bo jaśmin dopiero wieczorem zaczyna pachnieć. A skoro wieczór, to pora na kolację. W tradycyjnej restauracji El Pimpi Robert próbuje dań miejscowej kuchni: z ryb, ośmiornicy i wieprzowiny. A są to: boquerones (panierowane, smażone sardele), flamenquin (wieprzowa rolada schabowa z cerdo iberico nadziewana szynką), ośmiornica na ziemniakach z czosnkiem, oliwą i pietruszką. Do picia wytrawne wino moscatel. Główny cel przyjazdu dla większości turystów na Costa del Sol to leżąca 15 km od Malagi miejscowość Torremolinos, chyba najsłynniejszy miejscowy adres wypoczynkowy. W szczycie sezonu nie da się tu wetknąć szpilki. Bardzo ważną instytucją plażową są tzw. los chiringuitos, lokale działające na obrzeżach plaż. Kiedyś były to szałasy, dziś restauracje z tarasami. Na jednym z nich Robert przyrządza pez espada, czyli miecznika vel włócznika po malageńsku. Turyści, którym nie chce się już plażować, mogą wybrać się w góry i pojechać do miasteczka Mijas w masywie Sierra Alpujata. Wioski nadmorskie, takie jak Torremolinos, boom turystyczny zmienił w kurorty, ale te leżące nieco wyżej, w górach, wyglądają zwykle tak samo jak kiedyś. Mijas jest najlepszym przykładem typowego białego miasteczka. Robert odwiedza tu Museo del Vino, które nie jest muzeum, ale winoteką. Są tam trunki z całej Hiszpanii, oczywiście prym wiedzie miejscowa malaga. Z Mijas nasz podróżnik udaje się do Marbelli - najsłynniejszego miasta na Costa del Sol. W latach 70. Hiszpania nie miała umowy o ekstradycję z Wielką Brytanią, więc zjeżdżali tu brytyjscy gangsterzy. Potem zaczęli przyjeżdżać zwykli bogacze. Dziś Marbella słynie przede wszystkim z imponujących rezydencji milionerów i ich jachtów w marinie Puerto Bans. Wieczór w Marbelli kończy kolacja

Czas trwania: 25min. / 2015 / magazyn kulinarny
15:50 Makłowicz w podróży. Podróż 48 Hiszpania - "Prowincja Grenada" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): W tym odcinku Robert podróżuje po andaluzyjskiej prowincji Grenadzie. Pierwsze odwiedzane miejsce to Pampaneira, pięknie położone górskie miasteczko z przemyślnym systemem wodociągów, stworzonym jeszcze przez Maurów. Wodociągi umożliwiają tarasowe uprawy na stromych zboczach gór. Z ośnieżonych nawet latem 3 - tysięczników Sierra Nevada spływa wąwozem topniejący śnieg. Od wąwozu odchodzi w bok system poziomych kanałów, które nawadniają tarasowe pola. A co tu rośnie? Przede wszystkim konopie i migdałowce. Gaje migdałowe na zboczach gór to charakterystyczny element tutejszego pejzażu. Na razie owoce są zielone, będą dojrzałe pod koniec sierpnia. Pozostałością czasów arabskich jest pralnia. Ta tutaj ma co najmniej 500 lat. Robert zanurza ręce w kamiennej kadzi z wodą i wyjaśnia, na czym polegał ten wynalazek. Otóż do prania wykorzystywano spływającą z gór krystaliczną zimną wodę. Ale to nie jest kres tej wodnej wędrówki. W tamtych czasach nawet brudnej wody nie marnowano. Po praniu woda spływała i spływa nadal ulicznymi kanałami, służąc do ochłody, wspaniale odświeżając powietrze. Spacerując po miasteczku, Robert podziwia białe domy po obu stronach stromych uliczek. W jednym z domostw odwiedza warsztat tkacki. Pani pracuje przy drewnianej maszynie tkackiej. W czasach arabskich w Pampaneira mieszkali Berberowie, którzy trudnili się tkactwem. Po nich pozostała tradycja ręcznego wyrabiania koców i derek. Kiedyś okrywano nimi osły i muły, ludzie też się opatulali. W zimie bywają tu mrozy. Niemal identyczne tkaniny znajdziemy po drugiej stronie Morza Śródziemnego, w Magrebie. Przy jednej białych uliczek mieści się winiarnia, a zarazem sklepik z lokalnymi produktami. Pod sufitem wiszą szynki. W czasach arabskich szynki by tu nie wisiały, to wieprzowina. Ale pozostałe produkty mają swoje korzenie w odległej historii: chleb daktylowy, nugaty z migdałami, oliwa i czekolada, wyrabiana tu metodami rzemieślniczymi. Robert zasiada do degustacji. Na stoliku: szynka, pomidory z ogródka, sery dojrzewające owcze i kozie, dwa rodzaje kiełbasy chorizo, salceson, korniszony, oliwki i wino. Krakowski smakosz odwiedza także sklepik z czekoladą, którą świat pośrednio zawdzięcza Hiszpanom, to oni pierwsi podpatrzyli u Azteków w Meksyku kulinarne zastosowanie ziaren kakaowca. W ofercie mnóstwo oryginalnych smaków, np. ciemna czekolada z owczym serem. Nastepny przystanek na trasie to pobliskie Lanjarón, gdzie Robert chłodzi się napojem limon - jest to biały wariant sangrii, i próbuje miejscowych dań z owoców morza, królika, kasztanów i buraków. Na deser podają tu kompot z kasztanów, jest to rodzaj gęstej zupy z laską cynamonu. Granada czy Grenada? Wielu turystów przybywających do Grenady zastanawia się, jak nazywać to miasto: W polskiej tradycji przyjęła się ta druga nazwa, ale po hiszpańsku to Granada, czyli granat. W legendarnej Grenadzie Robert przywołuje postacie Izabeli i Ferdynanda, pochowanych tam królów katolickich. A jeśli chodzi o kulinaria, to w Grenadzie trzeba koniecznie odwiedzić restaurację Chikito, ulubione miejsce Federica Garcii Lorki. Robert zamawia tu starą andaluzyjską potrawę: rabo de toro, czyli duszone ogony bycze. Założona na początku XX restauracja ma bardzo długą listę bywalców, z której Robert wybiera trzy nazwiska: Federico Garca Lorca, Manuel de Falla oraz Andres Segovia. Każda z tych osób w istotny sposób wpłynęła na kulturę światową. Albaicin to dawna arabska dzielnica. Albaicin to plątanina biegnących w gorę i w dół krętych uliczek. Okolica ta cieszyła się niegdyś złą sławą, a to z powodu Cyganów, którzy mieszkali na szczycie wzgórza Sacromonte. Danie odcinka - ajo blanco, czyli chłodnik z migdałów Robert przyrządza u stóp Alhambry. Wycieczkę po Grenadzie kończy wizyta w cukierni, gdzie Robert próbuje ciasteczek upamiętniających ważne wydarzenie z

Czas trwania: 25min. / 2015 / magazyn kulinarny
Reklama
Program TV na 18 maja 2025 (Niedziela)
06:20 Makłowicz w podróży. Słowacja - Bańska Szczawnica Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Kiedy mam depresję i mało czasu, jadę do Bańskiej Szczawnicy, zwierza się Robert Makłowicz. To tylko 150 km od polskiej granicy. Miasto jest wpisane na listę dziedzictwa kultury UNESCO, a mało kto w Polsce o nim słyszał. Osada w kotlinie wśród Szczawnickich Wierchów wyrosła w średniowieczu jako ośrodek górniczy. Wydobywano tu srebro i złoto. Ślady dawnego bogactwa widać do dziś. Do dzisiaj też można oglądać podziemne sztolnie, których setki kilometrów wydrążono pod samym miastem i w jego okolicy, oraz genialny XVIII - wieczny kaskadowy system sztucznych stawów, które generowały niezbędną do funkcjonowania kopalni energię wodną. Miasto przestało się rozwijać w XIX wieku wraz z zamknięciem kopalni, co było bardzo nieprzyjemne dla ówczesnych mieszkańców, ale jest bardzo szczęśliwą okolicznością dla turystów, bo historyczne centrum zachowało się w dawnej formie. Jak chociażby renesansowa kamienica, w której mieszczą się cukiernia i kawiarnia Gavalier. W kawiarni Robert degustuje tort Urpiner, pieczony z miejscowym ciemnym piwem o nazwie Urpin. Danie odcinka - górniczy kapuśniak (kapustova polievka) - Robert ugotuje na podwórku pensjonatu z widokiem na górniczą Kołatkę i całe miasto. Potem nasz podróżnik uda się do Centrum Wina, gdzie można spróbować wszystkich tutejszych szczepów. Pan Miro, szef winoteki, wyjaśnia, że miejscowe terroir najlepiej poznawać poprzez wina młode, w których wyraźnie czuć ich intensywność, zapach i siłę, a więc cały potencjał danego rocznika. Zwieńczeniem kulinarnych poszukiwań będzie kolacja w restauracji 4 Sochy, gdzie Robert spróbuje dań z dziczyzny. 4 Sochy to po słowacku cztery rzeźby, wyobrażają one 4 pory roku. Robert raczy się sarnim combrem, do którego pasuje jesień albo zima. Przy okazji wspomina, że gdy 20 lat temu pierwszy raz odwiedził Bańską Szczawnicę, nie było tu nic godnego uwagi. Jadł w górskiej karczmie za miastem, gdzie podawano niedźwiedzia i muflona. Przez 20 lat jakość podawanej tu dziczyzny zmieniła się diametralnie. Prawdziwą ucztą może być też kolacja w ośrodku narciarskim, położonym kilka kilometrów za miastem. Szefem kuchni jest tu Lubomir Herko - ścisła czołówka słowackiej sztuki kulinarnej. W sali restauracyjnej przed Robertem trzy dania: foie gras, zupa borowikowa i sandacz, do tego miejscowe białe wino o nazwie Veltlinske Zelene, a na deser pieczona czekolada.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
06:55 Makłowicz w podróży. Słowacja - Liptów Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Kulinarno - podróżniczy program Roberta Makłowicza, w którym przekazywana jest praktyczna wiedza związana z podróżami i odwiedzanymi miejscami. Wizytę w podtatrzańskim Liptowie Robert zaczyna od spotkania z konsulem honorowym RP w Liptowskim Mikulaszu. Dobrze wiedzieć, że w razie kłopotów (przejedzenia?) można liczyć na pomoc polskiej placówki. A serio konsul potwierdza tezę Roberta, że przez ostatnie dwie dekady słowacka gastronomia poczyniła wielkie postępy. Góra Chopok może być atrakcyjna nawet w czasie zadymki śnieżnej, bo zamiast jeździć na nartach można tam zjeść np. gulasz segedyński nowej restauracji na samym szczycie. A po nartach? Największy w tej części Europy aquapark pod Liptowskim Mikulaszem czy baseny termalne w Beszeniowej (nie do wiary, że 20 lat temu była tam tylko jama w ziemi z gorącą wodą). Kolejne atrakcje kulinarne to liptowska sałatka z oscypkiem i korbaczikiem sery to tutejsza specjalność drobi czyli kiełbaski z ziemniaków, szulki z makiem, baranina ze strapaczką czy haluszki z bryndzą i skwarkami, przyrządzane przez autentyczną liptowską gospodynię z Partiznskiej Ľupy.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
Program TV na 19 maja 2025 (Poniedziałek)
06:45 Makłowicz w podróży - Podróż 42 Morawy (161) - Na południu Logo TVP Wilno

Opis (streszczenie): Stolicą Moraw jest Brno, drugie co do wielkości miasto Republiki Czeskiej. Jego najwyższy punkt - wzgórze Špilberk - kiedyś budził grozę; była tu austriacka twierdza i więzienie, w którym trzymano więźniów wszystkich narodów cesarstwa, przeciwników Habsburgów. Jeszcze po II wojnie, do roku 1950, było tu więzienie. Dziś jest to miejsce rekreacji, spacerów i popijania kawki. Na drugim najwyższym wzgórzu miasta stoi katedra pod wezwaniem Świętych Piotra i Pawła, jedna z trzech najważniejszych w kraju. Od niej dobrze rozpocząć spacer po Starym Mieście. Szybki rozwój Brna nastąpił na przełomie wieków XIX i XX, dlatego w architekturze miasta dominuje secesja. Morawy Południowe to region, w którym piwa nie brak, ale napojem nr 1, zwłaszcza w ostatnich latach, jest wino. Ostatni łyk piwa tego dnia Robert wypija w starym browarze, w piwiarni pod miedzianym dzwonem imitującym kadzie warzelnicze. Do piwa podają tu typowe czeskie przekąski: octowy utopenec, czyli kiełbasę w marynacie i miękki ser hermelin w oleju. Z Brna, trasą na Wiedeń, Robert jedzie do Mikulova. Z drogi bardzo dobrze widać stojący na wzgórzu pałac. Zbudowany w XI wieku pierwotnie był warownią w stylu romańskim. Od 1290 roku należał do Liechtensteinów. Po wojnie trzydziestoletniej Habsburgowie nagradzali rody magnackie, które opowiedziały się po stronie Ligi Katolickiej. Wielkie posiadłości na Morawach Południowych, w tym zamek w Mikulovie, przypadły Dietrichsteinom. Swoje dochody czerpali oni głównie z winnic. W ich herbie rodowym widać noże do cięcia winorośli. Zamek ucierpiał w II wojnie światowej, ale piwnica się uchowała i są tu prawdziwe skarby: drewniana prasa winiarska z XVIII wieku i beka gigant na wino o pojemności 101 tysięcy litrów! Beka rozeschła się, kiedy przyszły lata nieurodzaju, bo drewno żyje, dopóki jest w nim wino. Przy fontannie na staromiejskim rynku Robert degustuje białe wino ze szczepu palava. Trudno dostać to wino gdzie indziej. Palava to pobliskie pasmo górskie i autochtoniczny szczep winny. Tutaj powstał, a dziś uprawia się go na całych Morawach i w południowej Słowacji. Na Morawach rozbrzmiewa dziś język czeski w wersji morawskiej, ale kiedyś była to kraina wielu kultur. Mieszkali tu Niemcy i Żydzi. Robert odwiedza synagogę, jedyną zachowaną spośród dwunastu istniejących niegdyś w mieście. Zbudowano ją w stylu polskim, zwanym też galicyjskim. Z Mikulova Robert jedzie do Valtic. Do 1945 roku valticki pałac był rezydencją Liechstensteinów. Dziś mieści się tu Salon Win Republiki Czeskiej. Salonowe piwnice można zwiedzać za darmo, ale żeby napić się wina, trzeba kupić bilet za około 50 zł. Przez półtorej godziny można wtedy degustować 100 win z całych Moraw i Czech, wybranych jako najlepsze w danym roku. Robert degustuje wino czerwone o nazwie frankovka modra. Valtice wraz z leżącymi o kwadrans drogi Lednicami tworzą jeden kompleks pałacowo - ogrodowy, wpisany na listę UNESCO. Velke Pavlovice to kolejny arcyważny adres winiarski. Jest tu bowiem dawna stacja uszlachetniania winorośli. W takim miejscu warto napić się wina. Robert wybiera czerwone andre; jest to nazwa szczepu, który powstał w wyniku skrzyżowania frankovki modrej ze szczepem o nazwie święty wawrzyniec. Dokonał tego francuski hugenota Christian Carl Andre. Wśród winnic z widokiem na miasto Robert gotuje danie główne odcinka: morawską zupę fasolową. Znojmo to drugie po Mikulovie najważniejsze winiarskie miasto w regionie. Wspaniale zachowana architektura historyczna, malowniczy przełom Dyi i winnice na pagórkach wokół miasta. Robert zwiedza dawne jezuickie piwnice z XVIII w., które znajdują się na przedmieściu miasta. Piwnice noszą nazwę Krzyżovy Sklep, bo korytarze przecinają się, tworząc kształt krzyża. W Krzyżovym Sklepie Robert raczy się gulaszem z knedlikiem szpekowym. Do tego rulandske sede, czyli pinot grigio.

Czas trwania: 25min. / 2014 / magazyn kulinarny
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Wodny świat (126) Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 6 Friuli - Wenecja Julijska. Via Julia - Augusta Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Starorzymską drogą Via Julia Augusta prowadzącą z Aquilei na północ, na tereny dzisiejszej naddunajskiej Austrii, Robert Makłowicz przemierza całą prowincję Friuli Wenecja Julijska. Na odcinku zaledwie 100 km między nadmorskim Grado a górskim Sauris niemal zupełnie zmienia się krajobraz, klimat i kuchnia. Zaczynając swoją podróż wśród adriatyckich ryb i mięczaków, krakowski smakosz kończy ją w Alpach Karnijskich, pośród wędzonych serów, szynek i boczków. Po drodze zwiedza friulańskie winnice, korzystając z intrygującej oferty drink and drive.

Czas trwania: 25min. / 2008 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Wielokulturowy (127) Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Zanzibar był przez wieki miejscem, w którym mieszały się rozmaite wpływy kulturowe i tradycje kulinarne. Jako pierwsi dotarli tu Persowie. Nazwa Zanzibar pochodzi z języka perskiego i oznacza "wybrzeże czarnych ludzi". Kolejne fale przybyszów i najeźdźców zmieniały losy rdzennej ludności wyspy. Robert Makłowicz śledzi bieg historii Zanzibaru, podążając szlakiem Portugalczyków, Arabów, Brytyjczyków, a nawet Niemców. Nie mniej ciekawe jest życie codzienne, mimo że przez wieki nie zmieniło się prawie wcale. Wieś Jambiani. Na macie rozłożonej na ziemi siedzi kobieta z małym dzieckiem. Obok mąż obłupuje ze skóry orzech kokosowy ze skóry. Potem żona wydrapuje z niego biały miąższ. Woda z kokosa idealnie nadaje się do picia. Włókno kokosowe zaś to surowiec do wyrobu sznurów i lin. Skręcaniem włókien zajmują się kobiety, robią to ręcznie. Technika nie zmieniła się od wieków. Choć do wsi dotarła już elektryczność, większość domów to wciąż jeszcze chaty budowane archaicznymi metodami. Szkielet z drewnianych kołków wypełniany jest gliną, która wysycha w słońcu. Strzechy robi się liści palmowych. W Afryce woda jest problemem, ale nie w Zanzibarze. Tu w każdej wiosce jest murowana studnia. Aby lepiej poznać historię wyspy, Robert przenosi się do stolicy kraju, Stone Town. Najstarsze zabytki miasta pochodzą z przełomu XV i XV wieku, kiedy na wyspę przybyli Portugalczycy (Vasco da Gama płynął tędy w drodze do Indii). Ich dziełem jest oryginalny mur fortyfikacyjny. 200 lat później na Zanzibar przypłynęli Arabowie z Omanu, którzy wyrzucili stąd Portugalczyków. Arabowie pozostawili po sobie piękny pałac sułtański. Zbudowany pod koniec XIX wieku został nazwany "domem cudów". W pałacowym saloniku Robert raczy się kawą, którą parzy się tutaj jak za czasów sułtana. Praży się ziarna, miele, a potem zaparza w specjalnych dzbanach zwanych dżezwami. Do kawy podaje się galaretkę, która smakuje jak rachatłukum. W Stone Town znajduje się Muzeum Niewolnictwa. Pomnik na dziedzińcu przedstawia niewolników wyłaniających się spod ziemi. Arabowie kurczowo trzymali się Zanzibaru ze względu na dwa procedery, równie intratne, co haniebne - handel kością słoniową i handel ludźmi. Na wyspie działał ostatni targ niewolników w świecie. Rocznie sprzedawano tu nawet 50 tysięcy ludzi. Pod koniec XIX wieku na Zanzibar przybyli Anglicy i położyli kres niewolnictwu. Brytyjscy dżentelmeni chętnie odpoczywali w budynku, który dziś nazywa się Africa House. W czasach kolonialnych podbojów w tym gmachu mieścił się British Club. Salonik w stylu perskim wygląda niemal identycznie jak w czasach doktora Livingstone’a, szkockiego misjonarza, który przyczynił się do zniesienia niewolnictwa. Nadal można tu wypalić sziszę i wypić dżin z tonikiem. To najważniejszy koktajl w dawnych brytyjskich koloniach; chronił zdrowie, bo tonik zawiera chininę - środek przeciw malarii. Miejscowi do dziś produkują dżin na bazie alkoholu z trzciny cukrowej. Dżin z tonikiem jest serwowany w barach Zalu. Jest to kompleks basenów i knajpek. Szef jednej z nich pan Jussi Hussa, z pochodzenia Fin, częstuje Roberta wołowym carpaccio na podpiekanych laskach cynamonu. Robert rewanżuje się własnoręcznie smażoną rybą z frytkami.Kolejną nacją, która przybyła na Zanzibar z morza, byli Niemcy. Po zjednoczeniu w 1871 roku zaczęli się rozglądać za zamorskimi koloniami. Mieli chrapkę na Zanzibar, ale ostatecznie dogadali się z Anglikami i wzięli Tanganikę na kontynencie. W 1964 roku na Zanzibarze miała miejsce socjalistyczna rewolucja. Pozytywnym jej efektem jest powszechna edukacja, a negatywnym... koszmarne blokowiska. Po rewolucji na Zanzibar przybyli bowiem specjaliści z bratnich krajów, takich jak Korea Północna, Chiny i NRD. Tow. Erich Honecker osobiście podjął decyzję o wybudowaniu w Stone Town dzielnicy bloków mieszkalnyc

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 20 maja 2025 (Wtorek)
10:00 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Wielokulturowy (127) Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 6 Friuli - Wenecja Julijska. Od podszewki Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Udine, Gradisca d’Isonzo, San Daniele, Cividale del Friuli, Monte San Michele, Gorizia - oto niektóre etapy na szlaku trzeciej podróży Roberta Makłowicza po północno-wschodnich Włoszech. Na tych terenach, gdzie wciąż pełno śladów dawnego panowania Rzymian, Longobardów, Wenecjan i Habsburgów, jada się trochę inaczej niż w Lazio czy Toskanii. Kiełbaski z polentą i wędzonym serem, frico, czyli ziemniaczany placek z serem montasio, mlinci z pieca, czyli kluski z mąki gryczanej i lody z oliwą, wreszcie kiełbasa musetto ze świńskiego ryja - oto kilka przykładów friulańskiej odmienności i oryginalności kulinarnej. Do tego wina z Carso i Collio czy grappa jednoodmianowa z górnej półki.

Czas trwania: 25min. / 2008 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 34 Chorwacja (128) - Wyspiarski Kvarner Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Robert Makłowicz odwiedza Chorwację. Płynąc promem pasażersko - samochodowym przez zatokę Kvarner, podziwia niezwykle urozmaiconą linię brzegową Adriatyku - zatoki i zatoczki, wyspy i wysepki. Tutaj prom to codzienna konieczność. Główne przedsiębiorstwo promowe nazywa się Jadrolinja, ma ponad 50 jednostek pływających i przewozi rocznie 10 milionów pasażerów. Zatoka Kvarner znajduje się między Istrią i Dalmacją. Robert odwiedza kilka wysp: Losinj, Cres i Krk. Na razie nie ma zbyt wielu turystów, bo jest jeszcze zima, a więc okazja, by przyjrzeć się, jak wygląda tu życie poza sezonem. Wyspa Losinj słynęła niegdyś w całym basenie Morza Śródziemnego ze swych szkutników, żeglarzy i nawigatorów. Spacer po nabrzeżu wyspy Robert rozpoczyna w portowej knajpie, a konkretnie w barze kawowym U Bena, gdzie podają kawę parzoną na styl włoski. Dwa główne miasta na wyspie to Veli Losinj i Mali Losinj. Paradoksalnie ten "wielki" jest dużo mniejszy. W Veli Losinj Robert zwiedza ogród dawnego pałacu, którego właścicielem był Karol Stefan Habsuburg z Żywca. Pałac pełni obecnie funkcję sanatorium. Drzewa posadzone na rozkaz arcyksięcia do dziś pieszczą płuca kuracjuszy. Miejscowi fetowali obecność arcyksięcia, bo takie nazwisko przyciągało do Veli Losinj innych możnych tego świata. Karol Stefan sfinansował odbudowę XV - wiecznej weneckiej wieży obronnej. Dziś jest tu miejskie muzeum. Z Veli Losinj Habsburg nadzorował budowę pałacu w Żywcu. Zwiedzanie miasta Mali Losinj Robert zaczyna od restauracji Diana. Wewnątrz na ścianie widoczny jest znak Kvarner Food. W tym regionie tak oznacza się lokale podające tradycyjne dania miejscowej kuchni. Robert degustuje carpaccio z okonia morskiego (po chorwacku brancin) i ravioli z krewetkami i dzikimi szparagami. Po posiłku wybiera się na spacer po nabrzeżu. Widoki są piękne. W porcie zacumowane łodzie i statki, a wzdłuż nabrzeża stylowe domy dawnego kurortu. Tu widać wyraźnie, dlaczego małe stało się wielkie. Zatoka Mali Losinj mogła przyjąć dużo więcej morskich jednostek niż jej odpowiedniczka w Veli Losinj. Goście przybywali tłumnie, zwłaszcza po 1887 roku, kiedy c.k. minister zdrowia nadał miastu status uzdrowiska. Przed I wojną światową ziemie te należały do Austro - Węgier. I jak to w porcie - można tu kupić świeże ryby. Jeden z rybaków sprzedaje prosto z kutra sardynki. Wystarczy trochę panierki i smażymy. Najświeższe z możliwych. W kawiarni Sveti Martin (U Świętego Marcina) Robert rozmawia o życiu na wyspie bez turystów, o chorwackiej kuchni oraz o tutejszym łagodnym klimacie, w którym rosną cytryny i pomarańcze. Przy okazji oddaje się degustacji miejscowego suchego placka. Wszystkie wyspy Chorwacji pięknie pachną. Można się o tym przekonać w sklepiku z wonnościami. Większość oferowanych tu ziół rośnie w przydomowym herbarium. Oprócz przypraw w sklepiku są także rozmaite trunki: likier z oliwek, likier cytrynowy, czyli limoncello, likier z mirtu, rakija z suszonymi figami. Losinj i Cres były kiedyś jedną wyspą, którą podzielili Rzymianie. Przekopali kanał, by skrócić sobie żeglugę. Oddzielne wyspy łączy obrotowy most zwodzony. Na wyspie Cres dominuje krajobraz górzysty. Na przydrożnym pastwisku - z widokiem na zatokę - pasą się owce. W takiej scenerii Robert gotuje kotleciki jagnięce w sosie szałwiowym. Do gotowania używa czerwonego wina z Istrii. Ostatnia odwiedzana wyspa to Krk, słynąca z łagodnych wzgórz, winnic i doskonałego białego wina. Tutejszy okręg winiarski rozciąga się wokół miasteczka Vrbnik. Rośnie tu tylko jeden biały szczep - zlahtina. Degustacja wina odbywa się na placyku przed gospodą Vrbnicka Žlahtina, w lokalu certyfikowanym znakiem Kvarner Food.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Reklama
Program TV na 21 maja 2025 (Środa)
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 34 Chorwacja (128) - Wyspiarski Kvarner Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 7 Izrael - Morze Czerwone Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Siódma już podróż Roberta Makłowicza z nowego cyklu łączącego kulinaria z historią i kulturą odwiedzanych regionów. Przez sześć tygodni znany dziennikarz podróżuje po Izraelu, odwiedza różne miejsca w tym kraju. W Niedzielę Palmową znajdzie się w Jerozolimie, w Wielkanoc powędruje śladami wydarzeń opisanych w Biblii. Dotrze też do Tel-Awiwu, nad Morze Czerwone i Morze Martwe. Po trzech godzinach lotu podróżnik z Krakowa ląduje nad Morzem Czerwonym. W najdalej na południe wysuniętym punkcie Izraela, przy granicy z Egiptem i Jordanią, turystów złaknionych lata w zimie wabi kurort Ejlat. Robert Makłowicz zwiedza miasto i jego plaże, a w pobliskim delfinarium proponuje coś z menu butlonosów - rybę w ostrym sosie. Po wizycie w podmorskim obserwatorium, z którego można podglądać życie na rafie koralowej, czas na podróż przez pustynię na wielbłądzie i pieczenie placków pita nad ogniskiem w oazie. Na koniec dnia, w ruinach starożytnego miasta Nabatejczyków Robert przyrządza sałatkę z awokado z pastą sezamową i jogurtem.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 34 Chorwacja (129) - Rab Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Chorwacka nazwa wyspy Rab pochodzi od łacińskiego słowa "arba", co znaczy "zadrzewiona, zalesiona". Pod tym względem Rab wyróżnia się wśród innych wysp w okolicy, które są w większości prawie całkowicie nagie. Rab to również miasto - stolica wyspy. Założył je 10 lat przed Chrystusem cesarz Oktawian August. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa miasto oddało się opiece czworgu świętych, o czym świadczą cztery romańskie dzwonnice, którym patronują święci Jan i Andrzej oraz Najświętsza Maria Panna i święta Justyna. W kościele św. Jana, wybudowanym w V wieku, w stylu protoromańskim, odprawiane są msze święte w różnym językach, latem zaś odbywają się koncerty muzyki klasycznej. Z miasta Rab Robert przenosi się do miejscowości Banjol, która przyciąga turystów piaszczystymi plażami. Jednak to nie plaża kusi krakowskiego smakosza. Miejscem, które odwiedza, jest znajdująca się na przedmieściu cukiernia Vilma, oferująca tradycyjne chorwackie wyroby: syrop pomarańczowy, smokovaę, czyli rakiję z figami i travaricę z miodem. Jednak najważniejsze są wypieki, a szczególnie jeden rapska torta którego receptura liczy sobie ponad 800 lat. Na zapleczu cukierni szefowa, pani Vilma Brna właśnie miesza nadzienie do ciasta. Rapska torta pierwszy raz została upieczona na Rabie w XII wieku - dla papieża Aleksandra III, który przybył tu poświęcić katedrę. Każdy, kto przyjedzie na wyspę Rab, powinien zakosztować spaceru po lesie Dundo. Jest to rezerwat czarnych dębów więzożołdów. Ten pierwotny las to jeden z ostatnich takich w świecie śródziemnomorskim. Rosną tu też dęby korkowe. A gdzie są dęby, są i świnki, które jedzą żołędzie, a gdzie są świnki, jest i prut - jak włoskie prosciutto, czyli szynka. By jej posmakować, Robert udaje się do konopy. Konoba to chorwacka gospoda. Gdy Robert raczy się plastrami szynki, barman podaje mu kieliszek czerwonego wina. Wspólna konsumpcja dojrzewającej szynki to jeden z fundamentów tutejszego życia. Wzmocniony szynką Robert udaje się nad zatokę, gdzie w malowniczej zatoce gotuje danie: fritaja od robotnice. Jest to fritata z suszoną ośmiornicą. W miejscowość Barbat Robert odwiedza pasiekę. Na górze z widokiem na zatokę i sąsiednie wyspy, wśród kamiennych murków, stoją ule. Krajobraz bukoliczny. Rab jest wyspą zieloną, bo ma źródła wody. Są tu kwiaty i pszczoły. Właśnie kwitnie wiecznie zielony rozmaryn, a pszczoły budzą się z zimowego snu. Obok ogrodu z ziołami znajduje się sklep EkoNatura. Robert przegląda ofertę i rozmawia z właścicielem; pan Duan Katelan częstuje go rakiją z miodem. Można tu także kupić oliwki, ocet, oliwę i dżem figowy. W miejscowej restauracji potrafią należycie wykorzystywać miód. Szef kuchni przygotowuje właśnie jagnięcinę z miodem. Do jedzenia Robert wybiera jednak coś mniejszego: gnocchi z langustynkami i dzikimi szparagami z białą truflą. Obok restauracji jest sala z dawną tłocznią oliwy i suszonymi ośmiornicami zawieszonymi pod sufitem. Robert degustuje dwa rodzaje oliwy, krojony prut i zupę pomidorową z domowego przecieru. Wyspa Rab to także raj dla naturystów. Plaża dla golasów ma tu podobno długie tradycje. Było lato 1936 roku. Do zatoki wpłynął jacht Edwarda VIII, brytyjskiego króla, który zrzekł się tronu z powodu swojego romansu z amerykańską rozwódką Wallis Simpson. Edward i Wallis nie zastanawiali się długo, zdjęli odzież i wskoczyli do wody.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 22 maja 2025 (Czwartek)
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 34 Chorwacja (129) - Rab Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 7 Izrael - Morze Martwe Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Górująca nad supersłonym morzem i Pustynią Judzką starożytna twierdza Masada to dla Izraelczyków miejsce wyjątkowe: symbol niezłomnej walki i poświęcenia w imię wolności. Z czasów antycznych jeden krok do współczesności - położony obok kibuc Ein Gedi jest wzorcowym przykładem udanego zagospodarowania pustynnych nieużytków przez izraelskich osadników. Po obowiązkowej, ozdrowieńczej kąpieli w Morzu Martwym Robert Makłowicz łączy siły z szefem kuchni miejscowego hotelu: wspólnie przyrządzają kebab - danie często opacznie nazywane i podawane w Polsce. Z kolei rajd terenowym autem to okazja do kolejnego gotowania na środku Pustyni Judzkiej: Robert Makłowicz przyrządza tam sałatkę z kaszy bulgur z jarzynami i miętą.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 34 Chorwacja (130) - Rijeka Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Do Chorwacji zwykle jeździmy na Istrię lub do Dalmacji. Rijeka, która powstała na miejscu dawnej osady rzymskiej, leży między nimi. Robert odwiedza XIX - wieczne hale targowe. W miejscu, gdzie stoją, niegdyś rybacy dobijali do brzegu z połowem. Dziś jest tu targ miejski. Ziemniaki i jabłka można dostać o każdej porze, ale po ryby należy przyjść rano. Robert kupuje sardynki. Przy okazji dowiadujemy się, że srdela to nie sardela, tylko sardynka. A nasza sardela, czyli anchois to inun. Są też langustynki, małe sepie, kałamarnice. I jest rarytas - pasztet z bakalara, czyli z duszonego dorsza. W hali nr 1 mieści się winoteka, gdzie można kupić wino prosto z beczki. Robert prosi o wino mszalne z Istrii. Z kieliszkiem w dłoni wędruje po sąsiednich stoiskach. W Rijece żyją jeszcze ludzie, którzy byli w swoim życiu obywatelami sześciu kolejnych państw: Austro - Węgier, Regencji Carnaro, Wolnego Miasta Rijeki, Włoch, Jugosławii i dzisiejszej Republiki Chorwacji. Spacerując po mieście, Robert zatrzymuje się na skwerze przed teatrem o typowej dla c.k. monarchii architekturze. Powstałe w 1867 roku Austro - Węgry dzieliły się na dwie części. Portowy Triest przypadł w udziale Austriakom, a Rijeka Węgrom. Obie nacje rywalizowały o to, czyj port będzie bardziej okazały. Węgrzy nie żałowali pieniędzy na inwestycje w Rijece, m. in. na wspaniały Teatr Narodowy, którego twórcy - architekci Helmer i Fellner zaprojektowali również gmach Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. We wrześniu 1919 roku miasto zajął - na czele ochotniczych oddziałów - włoski poeta Gabrielle d'Annunzio, który stworzył w Rijece, wówczas Fiume, niezwykłą republikę miejską, zwaną Regencją Carnaro. D'Annunzio przemawiał do mieszkańców miasta z gmachu Radia Rijeka. Tradycyjny okrzyk hip - hip hura! brzmiał zbyt trywialnie dla wielkiego poety. Stojąc na balkonie, d'Annunzio porywał tłumy wymyślonym przez siebie zawołaniem: Eia, eia, alala! Przypominało to operetkę i byłoby zabawne, gdyby nie fakt, że kilka lat później skopiował to duce. Rządy d'Annunzia we Fiume to był protofaszyzm. Miejsce, gdzie przemawiał d'Annunzio, to Korzo, miejska promenada. W kawiarniach tłumy. Jeśli kogoś z mieszkańców tu nie spotkacie, to znaczy, że wyjechał albo umarł. Korzo leży w dole, tuż nad morzem, ale miasto wspina się tarasami do góry. Zbiory tutejszych muzeów nie są zbyt bogate, bo większość cennych zabytków wywiózł d'Annunzio, a Włosi nie śpieszą się z ich oddaniem. W Muzeum Morskim, które mieści się w dawnym pałacu węgierskiego gubernatora, są jednak eksponaty, jakich nie ma nigdzie na świecie. Na dziedzińcu leżą na trawie stare torpedy. To właśnie w Rijece, w roku 1866, skonstruowano pierwszą torpedę z własnym napędem. Dokonali tego: oficer marynarki Giovanni Lupis i szef fabryki zbrojeniowej Robert Whitehead. W II wojnie światowej alianci bezlitośnie zbombardowali nabrzeże. Ciekawym eksponatem jest też kamizelka z Titanica? Skąd się tu wzięła? Większość rozbitków z Titanica wyłowił z lodowatej wody statek Carpathia, który pływał na trasie Rijeka - Nowy Jork. Macierzystym portem Carpathii była Rijeka, a większość załogi stanowili Chorwaci. Cesarz Franciszek Józef nagrodził ich za sprawną akcję ratunkową. Odwiedziwszy muzeum, Robert zmierza do restauracji przy bulwarze Riva. Szef kuchni Deniz Zembo gotuje gnocchi sa kamipima, czyli kopytka krewetkami. W sali restauracyjnej, z małej winoteki na ścianie, Robert wybiera wino. Do wina kelner podaje popularne tu pogacze, ciemne placki węgierskie wzbogacone kawałkami salami lub skwarkami. Przez Rijekę przepływa Rijecina. W 1924 roku, już po rządach d'Annunzia, Włochy uzgodniły z Królestwem Serbów Chorwatów i Słoweńców (w skrócie SHS) podział wolnego miasta Rijeki. Stara część - Fiume - przypadła Włochom, a młodsza - wschodnia dzielnica Susak - należała do S

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 23 maja 2025 (Piątek)
07:00 Makłowicz w podróży - Armenia - Erywań Logo TVP Polonia

Opis (streszczenie): W stolicy Armenii, nad którą góruje w oddali Ararat, majestatyczny symbol całego kraju, Robert Makłowicz opowiada o wielowiekowej i często dramatycznej historii tych terenów Zakaukazia, ujawniając przy okazji swoje ormiańskie pochodzenie. Krakowski podróżnik wizytuje dwie miejscowe restauracje znane z tradycyjnej kuchni. W jednej pokazuje, jak piecze się kebab, w drugiej - jak miejscowi kucharze przygotowują pulpeciki kiufta. Sam gotuje zupę bozbasz z baraniną, ciecierzycą i owocami, a ma to miejsce na szczycie kompleksu Kaskada w centrum Erywania, które łączy funkcję miejskiej promenady i muzeum sztuki nowoczesnej. Wędrówkę po mieście uzupełniają odwiedziny w akademii szachowej, na targu spożywczym i targu rękodzieła oraz w wytwórni słynnej armeńskiej brandy.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 34 Chorwacja (130) - Rijeka Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 7 Izrael - Jerozolima Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Jerozolima ze Ścianą Płaczu i Wzgórzem Świątynnym to w Izraelu obowiązkowy punkt zwiedzania. Stare Miasto i jego cztery kwartały: żydowski, chrześcijański, ormiański i muzułmański to z kolei podróż przez różne światy kulturowe i kulinarne w obrębie otomańskich murów obronnych. Robert Makłowicz zaprasza do wspólnego gotowania szefa jerozolimskiej restauracji, znawcę biblijnych ziół. Efektem tej współpracy są figi nadziewane piersią z kurczaka. W podmiejskim miasteczku Abu Gosh, zamieszkanym głównie przez Arabów i słynącym ze znakomitego humusu, smakosz z Krakowa bierze udział w produkcji tego bliskowschodniego specjału robionego z ciecierzycy i pasty sezamowej z dodatkiem ziół i przypraw.

Czas trwania: 24min. / 2009 / magazyn kulinarny
Reklama
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 35 Tunezja (131) - Monastyr Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Robert Makłowicz podróżuje po krajach Maghrebu. Pierwszym odwiedzanym krajem jest Tunezja, a ściślej strefa turystyczna "all inclusive" rozciągająca się wokół miasta Monastyr. Jednak hotele i baseny to dla Roberta zbyt mało. Zdecydowanie ciekawszy jest port rybacki Teboulba, z którego Robert wypływa kutrem, by zobaczyć hodowlę ryb na pełnym morzu. Kiedy przychodzi sezon turystyczny, hotele są pełne gości, a niemal każdy z nich chce zjeść na obiad rybę. By nakarmić wszystkich chętnych rybami, trzeba je hodować. Z pokładu kutra Robert sypie rybom karmę do basenu hodowlanego. Tylko z takiej jednej hodowli odławia się 1000 ton ryb rocznie. Obok portu działa stocznia remontowa, gdzie Robert asystuje przy wodowaniu statku. Wiele prac wykonuje się ręcznie - jak przed wiekami. W VII wieku Monastyr został podbity przez przybyłych ze wschodu, z Półwyspu Arabskiego, wyznawców proroka. Pozostałpo nich ribat - obronny klasztor muzułmański, do którego przylega medyna - arabskie stare miasto. Medyna to jedno wielkie targowisko. Są tu oczywiście podróbki markowych towarów z całego świata, ale też autentyczne rzemiosło. Roberta interesuje targ spożywczy, gdzie nabywa produkty, z których przygotuje świąteczne danie: jagnięcinę w sosie z oliwek. Gotowanie odbywa się na placyku naprzeciwko meczetu. W monasterskiej marinie Robert odwiedza restaurację Cap Grill, gdzie na tarasie, przy długim stole zastawionym półmiskami, odbywa się degustacja dań z surowego mięsa i ryb. Na talerzyku 6 rodzajów przystawek, chleb tabouna, placki, oliwa i harissa, czyli ostra pasta z papryki chili i czosnku. W Monastyrze trzeba koniecznie zwiedzić Mauzoleum Burgiby. Habib Burgiba to bezsprzecznie jedna z najważniejszych postaci w historii Tunezji. "Ojciec narodu", polityk, który przez 30 lat działał na rzecz niepodległości kraju, potem przez 30 lat nim rządził. Monastyr i okolice mają szczęście do filmu. W "Żywocie Briana" Monty Pythona miejsce to zagrało starożytną Judeę. Zaś w drugiej ekranizacji w "Pustyni i w puszczy" był to sudański Chartum. Z Monastyru Robert jedzie do Moknine, miasta, które słynie w całym świecie z ceramiki. W tutejszych warsztatach - tak jak przed wiekami - lepi się ręcznie ceramiczne cuda. Z kolei w miasteczku Lamta można zobaczyć wyrób tradycyjnej pasty bsisa. Na podwórku domostwa starsza pani praży ziarna w misce na palenisku. Pani Habiba Makhluf, która siedzi przy żarnach, to mistrzyni Tunezji w wyrabianiu bsisy. Dziśtrudno powiedzieć, z jakiego kraju pochodzi to danie. Na pewno jest z tych ziem. Podobną potrawę mają Bułgarzy, którzy zapożyczyli ją od Turków, a ci wzięli ją stąd, z północnej Afryki. Pani Habiba miesza mąkę z oliwą, nakłada pastę do miseczek. Przed domem stoi zastawiony stół. Przy nim cała rodzina z dziećmi i Robert. Do degustacji podano 14 rodzajów gotowej bsisy, chleb tabouna, figi i daktyle, konfitury oraz miód z chleba świętojańskiego.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 24 maja 2025 (Sobota)
06:20 Makłowicz w podróży. Sycylia - Wokół Palermo Logo TVP HD

Opis (streszczenie): W tym odcinku Robert podróżuje po Sycylii, a dokładniej objeżdża okolice Palermo, najważniejszego miasta na wyspie. Pierwszym odwiedzanym miejscem jest Monreale, miasto i wznosząca się nad nim góra o tej samej nazwie. Sycylia miała wielu władców: Bizantyjczyków, Arabów, Normanów, Francuzów, Niemców, Hiszpanów i wreszcie Włochów, ale w Monreale cofamy się do XII wieku, z tego okresu bowiem pochodzi katedra pod wezwaniem Matki Boskiej. W 2015 r. katedra podobnie jak zabytki architektury romańsko - arabskiej w Palermo i nieodległym Cefalu została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Palermo powstało już w starożytności jako kolonia fenicka. Sercem miasta jest Piazza Vigilena - niewielki placyk na skrzyżowaniu śródmiejskich ulic, zabudowany z czterech stron. Miłośnicy architektury palermitańskiej mają tu co zwiedzać. Ci zaś, którzy interesują się kulinariami, znajdą drogę do ciekawych miejsc. Jednym z nich jest lokal z ulicznym jedzeniem - Nino U’ Ballerino - przy Corso Finocchiano April. Wystawione na ulice malowane beczki pełnią funkcję stołów. Siedząc przy takim stole beczce Robert degustuje miejscową specjalność: bułkę ze śledzioną. Do tego wino z lokalnych szczepów. Oprócz wieprzowej śledziony są jeszcze placuszki z ciecierzycy (panelle) i krokiety ziemniaczane (cazille). Jak to smakuje? Wątróbkowo, podrobowo. Cuccina povera - kuchnia biedna. I zacna. Ballaro to najstarszy targ w Palermo. Działa tu od wczesnego średniowiecza. Ulice od tamtego czasu się zmieniły, ale towary wystawiane na stoiskach prawie nie. Stragany stoją pod gołym niebem, a na straganach: ryby, niezbędna na Sycylii pesce spada, muszle, dorsz solony stocafisso i sardynki. Zwykle targi po południu zamierają. Ale nie ten. Ze straganów znikają wtedy produkty surowe, za to pojawiają się półprodukty, np. gotowane warzywa, żeby można było szybko przygotować w domu kolację, czyli zasadniczy miejscowy posiłek. Kolejnym zwiedzanym miastem jest Cefalu leżące 50 km na wschód od Palermo. Jądro miasta stanowi skała La Rocca oraz stojąca na jej tle katedra z XII wieku. Wąskie uliczki miasta schodzą nad morze Tyrreńskie. Nad zatoką przy miejskiej plaży Robert przyrządzi danie odcinka: karczochy smażone w cieście. Z kolei na tarasie hotelu Fiesta, z widokiem na morze, szef kuchni przygotowuje dla Roberta trzy dania: carpaccio z okonia morskiego i sałatkę z pomarańczy i karczochów, sardynki zawijane z bakłażanem, owoce morza i caponatę z bakłażana. Wiele dań sycylijskich wygląda super na talerzu, a ich przygotowanie wcale nie jest skomplikowane. Na Sycylii trudno uciec od tematu mafii, więc turyści chętnie odwiedza pobliskie miasteczko Corleone. Tymczasem powinno się odwiedzić miasto Gangi, które wygląda jak kopiec termitów pod ośnieżoną Etną. Gangi to jedna z najpiękniejszych włoskich osad - w polskich przewodnikach nieobecna. Ostatni punkt wycieczki to Monte Pellegrino - bardzo ważna góra dla Palermo, bowiem w grocie na jej szczycie mieszkała święta Rozalia, patronka miasta. Wybrała pustelniczy żywot, kiedy chcieli wydać ją za mąż.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
06:55 Makłowicz w podróży. Sycylia - Cukier, sól i wino Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Po obiecane w tytule wiktuały (cukier, sól, wino) Robert wyrusza z Palermo. Jedzie autostradą w stronę lotniska. Ten fragment autostrady zapisał się czarną kartą w historii Sycylii i całych Włoch. W maju 1992 r. mafia przeprowadziła tu zamach na sędziego Giovanniego Falcone, zaprzysięgłego wroga mafii. Robert jedzie na zachód. Po drodze zatrzymuje się, by ugotować danie odcinka. Na wzniesieniu z widokiem na góry przyrządza conglio agrodolce, czyli królika na słodko - kwaśno. Tytułowy cukier odnajduje w bajecznej scenerii górskiego miasteczka Erice - pod postacią kolorowych owoców frutta martorana zrobionych z marcepanu. Erice to jedno z najpiękniejszych miasteczek na Sycylii. Do lat 30. ubiegłego wieku nazywało się Monte San Giuliano, jak góra, na której jest ulokowane. Ale ta nazwa była za mało pompatyczna dla Mussoliniego. Przemianował je więc na Erice - od Eryksa, syna Afrodyty, którego życia pozbawił Herakles. Miasto słynie z cukierni, a najsłynniejszą jest zakład prowadzony od 40 lat przez Marię Grammatico. W średniowiecznym Palermo mniszki z kościoła Martorana spodziewały się wizyty papieża. Była późna jesień i w przyklasztornym sadzie wszystkie owoce były już zerwane, zostały gołe drzewa. Żeby je udekorować, mniszki zrobiły słodycze z marcepanu w kształcie owoców. Na pamiątkę tamtej historii mamy dziś na Sycylii marcepanowe frutta martorana. Sól czeka czeka na Roberta w morskich solankach pod miastem Trapani, leżącym u podnóża góry San Giuliano. W Trapani jest także Muzeum Soli urządzone w dawnym magazynie solnym. Muzeum przylega do restauracji Trattoria del Sale. Przy stole, ustawionym na grobli, nasz podróżnik degustuje miejscowe dania: couscous rybny, makaronbusiata con pesto trapanese oraz kiełbaski i salami z tuńczyka - wszystko z dodatkiem soli z Trapani. Zachodni kraniec wyspy to przede wszystkim port i historyczne miasto Marsala. Każdy historyk wie, że w maju 1860 r. wylądował tu Giuseppe Garibaldi z "wyprawą tysiąca", co zapoczątkowało zjednoczenie Włoch. Marsala to także nazwa wina, najczęściej słodkiego. W Cantina Florio ten trunek produkuje się od pierwszej połowy XIX wieku. Był rok 1773, kiedy burza zagnała do marsalskiego portu Anglika Johna Woodhouse ' a. Unieruchomiony tutaj zrobił to, co zwykle robią unieruchomieni marynarze - poszedł do baru i zamówił wino. Dostał coś, co przypominało porto lub sherry, ale było o wiele tańsze. Dzięki Johnowi Woodhouse ' owi marsala zrobiła karierę światową. Miłośników marsali było wielu. Mussolini odwiedzał tę kantynę dwukrotnie. Raz w towarzystwie króla Włoch, raz sam. Garibaldi wrócił tu w 1863 roku. Podarował winiarni broń, z której strzelał do wrogów zjednoczenia Włoch. Tymczasem na ladzie przy wielkiej beczce Robert degustuje trzy odmiany marsali. Jedna z nich - o nazwie ambra - doskonale pasuje do gorgonzoli.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
15:25 Makłowicz w podróży - Makłowicz w podróży. Podróż 49 Niemcy "Brema" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Freie Hansestadt Bremen, czyli wolne miasto hanzeatyckie - taką dumną oficjalną nazwę nosi do dziś miasto nad Wezerą, której w średniowieczu zawdzięczało dostęp do Morza Północnego i płynące z morskiego handlu zyski. Brema to także najmniejszy w całych Niemczech land związkowy. Alianckie bomby w 1943 roku niemal całkowicie ominęły rynek Bremy. Dzięki temu możemy tu podziwiać takie perły jak budynek gildii kupieckiej z XVI wieku, posąg rycerza Rolanda, katedrę i ratusz. Na rynku stoi też pomnik Bismarcka, żelaznego kanclerza, który zasłużył na miano polakożercy. Co ciekawe, Bismarck miał żonę o słowiańskich korzeniach i lubił węgorze, więc w tym programie można na niego spojrzeć odrobinę cieplej. Za pomnikiem żelaznego kanclerza stoi katedra św. Piotra. Jak w każdym porządnym niemieckim mieście tuż przy katedrze działa codzienny targ. To zwyczaj jeszcze z czasów średniowiecznych. Prapoczątek Bremy to X - wieczna Dzielnica Powroźnikow z małymi, zabytkowymi domkami. Dziś w historycznej zabudowie tej najstarszej dzielnicy ulokowały się liczne galerie, butiki i kawiarnie. Niemcy, podobnie jak Ślązacy, lubią przed obiadem wypić kawę i zjeść coś słodkiego. Robert wybiera coś bardziej konkretnego: Bratwurst Kiefert, czyli kiełbaski z miękką słodkawą bułką i słodkawą delikatną musztardą. W XIX wieku przyszedł na świat Ludwig Roselius, kupiec, który opracował technologię produkcji kawy bezkofeinowej. Bardzo się na tej kawie wzbogacił i w latach 20. wybudował w Bremie słynną Bötscherstrasse - ulicę Bednarską z zabudową w stylu ekspresjonistycznym. Jedną z atrakcji tego miejsca jest karylion - zestaw grających dzwonków z miśnieńskiej porcelany. Ekspresjonistyczna architektura Bötscherstrasse była bardzo krytykowana przez Hitlera. Roselius robił wszystko, żeby ocalić dzieło swojego życia. Po krytyce ze strony hitlerowców nad bramą do uliczki kazał wmurować płaskorzeźbę przedstawiającą Lichtbringera, anioła z mieczem niosącego światłość i zwyciężającego siły ciemności. To miał być oczywiście sam Führer. Lichtbringer to po łacinie Luciferus. Bardzo ciekawe są podziemia Bremy. Pod ratuszem i pod całym rynkiem ciągną się ogromne piwnice winne, których zasoby mocno ucierpiały po wizycie zwycięskich wojsk alianckich w 1945 roku. Wielką część tych piwnic zajmuje Ratskeller, rodzaj gospody winnej, gdzie Robert degustuje trzy odmiany najbardziej dla Niemiec reprezentatywne, a są to riesling znad Mozeli, silvaner z Palatynatu i Müller Thurgau z Nadrenii. Ratskeller w Bremie to dziś największa kolekcja niemieckich win na całym świecie. Zdecydowana większość miast Hanzy miała związek z morzem, choć wiele z nich, tak jak Brema, nad morzem nie leży. Łącznikiem między morzem a miastem była rzeka Wezera. Kiedy w XIX wieku się zamuliła, Bremeńczycy kupili ziemie nad samym morzem. Tak powstało Bremerhaven, dawne nabrzeże portowe. I to w tej scenerii, z widokiem na latarnię morską, Robert gotuje zupę krem z kalafiorów po bremeńsku. Dzięki swojemu strategicznemu położeniu Bremerhaven było jedną z głównych baz Kriegsmarine. Nazwę Bremerhaven należy przetłumaczyć jako "bremeński port". To ogromny kompleks, który składa się z kilku mniejszych portów: handlowego, promowego i rybackiego. Choć ten ostatni to już zabytek zamieniony w kompleks turystyczny. Są tu hotele, kawiarnie i mnóstwo restauracji. Na tarasie jednej z nich Robert raczy się gładzicą, jest to rodzaj flądry z ziemniakami, do tego kieliszek białego wina.

Czas trwania: 25min. / 2015 / magazyn kulinarny
15:50 Makłowicz w podróży. Podróż 49 Niemcy "Ostsee czyli Bałtyk" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Robert zwiedza Meklemburgię, czyli Pomorze Przednie. Pierwsze nadmorskie uzdrowisko w tej części Europy, założone w XVIII wieku, powstało nad Bałtykiem w wiosce Heiligendamm. Wielki książę Meklemburgii Friedrich Franz I zamówił do przyszłej "Bałtyckiej Perły" białą, klasycystyczną architekturę; miała się ona stać wzorcem dla wielu następnych nadbałtyckich kurortów. NRD-owska przeszłość nie wyszła uzdrowisku na zdrowie, ale nowe inwestycje przywracają mu blask. Również sąsiednie miasta - Stralsund i Wismar - nadrabiają zaległości i wpisują się na listę dziedzictwa UNESCO. Oba są starymi hanzeatyckimi miastami. Wismar został założony w miejscu dawnego grodu słowiańskiego zwanego Wyszomierzem, po którym nie zachowały się żadne ślady. Od pokoju westfalskiego w 1648 r., kończącego wojnę trzydziestoletnią, miasto znajdowało się pod panowaniem szwedzkim. Pamiątką po tamtych czasach jest średniowieczna kamienica z rzeźbioną głową Szweda nad drzwiami. Dziś w tej kamienicy mieści się - jakżeby inaczej - restauracja "Pod Starym Szwedem". Miasto Stralsund nazywane jest bramą Rugii, ze względu na połączenia drogowe i kolejowe z tą największą niemiecką wyspą. Stralsund uważane jest za za pioniera reformacji w północnych Niemczech. Jego liczni mieszkańcy już w 1525 r. przyjęli ewangelizm. Kolejny hanzeatycki gród to Rostock nad rzeką Warnow. W czasie II wojny światowej miasto było bardzo zniszczone, głównie dlatego, że znajdowała się tu bardzo ważna stocznia, a obok były lotnicze zakłady Heinkla. W przeszłości Rostock był bardzo bogaty. Już na początku XV wieku działała tu uczelnia, jedna z pierwszych w północnej Europie. Pewnie dlatego najokazalszym miejscem w Rostocku jest plac Uniwersytecki. I w tym to uniwersyteckim ośrodku, nad brzegiem Warnow, Robert przyrządza frykadelki w sosie kaparowym. A potem odwiedza portową tawernę "Pod Kogą", gdzie zamawia smażone zielone śledzie i Bratkartoffeln. Kolejne rybne dania krakowski smakosz zje na wyspie Rugii, która słynie z uzdrowisk, takich jak Sassnitz, i świeżych ryb dostarczanych wprost z kutrów do portowych barów i restauracji. Degustacja rybnych przysmaków odbywa się w ogródku restauracji KutterFish. Robert siedzi w plażowym koszu, a przed nim trzy dania: Fischbrötchen z matjasem, talerz śledziowy i zupa soljanka rybna. Północny kraniec Rugii to Przylądek Arkona, popularnie zwany niemieckim Nordkapem. Strome klify, dawne bunkry i baza marynarki wojennej NRD zainteresują wielu turystów. Jednak najciekawsze są tu wykopaliska związane z historią Prasłowian. Przylądek Arkona bowiem to dawne grodzisko słowiańskie i miejsce kultu Świętowita. Pierwszymi panami Rugii byli Słowianie z połabskiego plemienia Ranów.

Czas trwania: 25min. / 2015 / magazyn kulinarny
Program TV na 25 maja 2025 (Niedziela)
06:20 Makłowicz w podróży. Sycylia - Od antyku do baroku Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Sycylia to perła starożytności. Byli tu Fenicjanie, Grecy, Kartagina, Rzym. Ale greckich śladów zostało na wyspie najwięcej. Dzisiejsza podróż zaczyna się w Selinunte w południowo-zachodniej części Sycylii. Na tarasie hotelu z widokiem na wspaniałe ruiny dawnej świątyni Hery Robert zaprasza na miejscowe specjały: kanapki z lokalnego ciemnego pieczywa i tagliatelle con pesto trapanese. Pesto trapanese to sos na bazie pomidorów z dodatkiem orzechów lub migdałów i oczywiście czosnku. Wszyscy siedzą przy dużym stole. Kucharze wykładają górę makaronu na stolnicę przed gośćmi, po czym mieszają go z sosem. Wszyscy jedzą widelcami, bez talerzy. Tak się tutaj jada - prosto i cudownie. Każdy, kto interesuje się nie tylko starożytnością, ale i cywilizacją, powinien przybyć do Agrigento, dawnego greckiego miasta, w którym mieszkało 200 tys. ludzi. Pozostał po nim największy w świecie zachowany starożytny kompleks - Dolina Świątyń - wzniesiony VI i V wieku przed Chrystusem. Były tu świątynie Zeusa, Hery, Apollina, Hefajstosa, Aresa, Dioniza. Do dziś najlepiej zachowała się świątynia Kastora i Polluksa. W Selinunte na nabrzeżu portowym Robert gotuje miejscowe danie: makaron z kalafiorem po sycylijsku. Piazza Armerina to luksusowa rzymska willa z IV w, jedna z najlepiej zachowanych rzymskich willi na świecie. Liczy ponad 60 pokoi. Musiał tu mieszkać ktoś ważny: rzymski prefekt albo nawet cesarz. Perystyl, czyli wewnętrzny dziedziniec widziany z galerii najlepiej pokazuje skalę domostwa. Niektóre elementy są zrekonstruowane, ale marmurowe kolumny są oryginalne. Podobnie jak mozaiki na podłogach pomieszczeń, które stanowią wspaniałą dokumentację antycznego świata: sceny z życia rodzinnego, z polowań, pieczenia mięsa na ruszcie, obecności rzymskiej w Afryce i Indiach. Kolejne zwiedzane miejsce to Noto, miasto o korzeniach antycznych, pod koniec wieku XVII zniszczone przez trzęsienie ziemi i odbudowane w stylu barokowym. Okolice Noto słyną z migdałów. Szczególnie ceniona jest odmiana Romana, niezbyt urodziwa, ale bardzo smaczna. W ogródku kawiarnianym Cafe Palazzo Rau Robert degustuje migdałowe ciasteczka, prażone migdały w czekoladzie i lody migdałowe, a do popicia wino muszkatowe. Pozostajemy na szlaku barokowym, co ważniejsze na szlaku słodkości. Wspomniane trzęsienie ziemi zniszczyło nie tylko Noto, ale i pobliskie miasto Modica. Po odbudowie prezentuje ono ten sam barokowy styl. Atrakcją jest piękne położenie na stromych zboczach. W górnym mieście króluje kościół San Giorgio, w dolnym San Pietro. Obok niego uroczy zaułek. A spacer po zabytkach Modiki kończy Antica Dolceria Bonajuto. Jest to najstarsza wytwórnia czekolady w mieście. Skąd czekolada na Sycylii? Hiszpanie, którzy władali wyspą, przywieźli ją z Nowego Świata. Kolejne zwiedzane miasto to Scicli. Pod nazwą Vigate pojawia się ono popularnych we Włoszech powieściach kryminalnych Andrei Camillerego. W restauracji Millenium, vis-a-vis miejskiego ratusza, Robert degustuje ulubione dania powieściowego komisarza Montalbano; są to arancini w kształcie stożków, linguine z owocami morza i canoli; do tego wino Milazzo spumante. Życie policjanta na Sycylii miałoby same plusy, gdyby nie mafia. Być na Sycylii i nie wspomnieć o winie to tak, jak w Charsznicy nie zająknąć się o kiszonej kapuście. Najpopularniejszy tutejszy szczep to nero d’Avola, czerwony endemik, produkowany w miasteczku Avola. W sali z beczkami i tankami Robert degustuje ten miejscowy szczep. Na Sycylii zapada zmierzch. Na pustej plaży hotelu Atena Robert zasiada do kolacji. W menu sycylijskie specjały: pasta con le sarde i pesce spada, czyli makaron z sardynkami i ryba miecznik. I oczywiście wino.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
06:55 Makłowicz w podróży - Makłowicz w podróży. Sycylia - Pod Etną Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Etna to największy czynny wulkan Europy. Wybucha dość często, słabiej czy silniej, a potoki lawy niszczą ludzkie mienie. W czasie wybuchu w 1979 roku jęzor lawy, który zszedł ze wzgórza, zerwał duży fragment asfaltowej szosy, ale ominął przydrożną kapliczkę. Miejscowi mówią, że to nie był przypadek. Ciągłe zagrożenie wybuchem wcale nie odstręcza ludzi od mieszkania na zboczach wulkanu. Lawa spływa z szybkością do 6 km na dobę, więc ludzie zdążą uciec, są bezpieczni, ale ich dobytek już nie. Leżące nad morzem miasteczko Mascali, zniszczone w 1928 roku, szybko odbudował Benito Mussolini. Jednym z powodów, dla których ludzie trzymają się Etny, jest żyzna gleba wulkaniczna. Na różnej wysokości można sadzić różne uprawy: nisko cytrusy, wyżej winorośl (tu jest chłodniej, więc wino żywsze), jeszcze wyżej jabłka, które gdzie indziej na Sycylii nie rosną. Degustacja miejscowych specjałów i trunków odbywa się na tarasie winiarni u podnóża Etny. Robert próbuje dania o nazwie pasta alla Norma. Do tego dwa rodzaje wina - czerwone i różowe. Słynna pasta alla Norma została tak nazwana na cześć opery Vincenza Belliniego, który pochodził z pobliskiej Katanii, zniszczonej przez Etnę w XVII wieku. Danie odcinka Robert gotuje w wulkanicznym krajobrazie. Będą to involtini di pesce spada, czyli roladki z miecznika. Podróżnik spod Wawelu zjeżdża potem nad Morze Jońskie, gdzie podziwia nierealne piękno Taorminy. Zatrzymuje się także w Syrakuzach, mieście genialnego Archimedesa, ale też Platona i Ajschylosa, który wystawiał swoje sztuki w zachowanym do dziś starogreckim teatrze. Trattoria Al Vecchio Lavatoio to restauracja nad dawną kamienną pralnią, znajduje się tuż obok źródła Aretuzy. Antyczna pralnia od dawna jest już nieużywana. Dziś to piwnice restauracji. Czerpiąc natchnienie ze źródła Aretuzy, Robert opiewa prozą makaron w folii (pasta a cartocio) i odkrywa, jak starożytni wyrabiali papirus. Uliczną specjalnością jest w Syrakuzach napój o nazwie selz limone e sale. Selz to włoskie określenie specyfików, które robią porządek w żołądku po przejedzeniu. Kulinarnym zwieńczeniem pobytu w Syrakuzach jest caponata di melanzane con sarde. Jest to danie warzywne, którego podstawę stanowią bakłażany i sardynki. Na Sycylii można znaleźć 50 albo i więcej odmian tego dania. Można je jeść codziennie przez dwa miesiące, każdego dnia inne.

Czas trwania: 24min. / 2016 / magazyn kulinarny
Program TV na 26 maja 2025 (Poniedziałek)
06:50 Makłowicz w podróży - Podróż 42 Morawy (162) - Jak z obrazka Logo TVP Wilno

Opis (streszczenie): Kromierzyż, Trzebicz, Telcz, Daleszice, Losztice i Ołomuniec, miasta jak z obrazka, odwiedza Robert Makłowicz w kolejnej podróży po Morawach. W Kromierzyżu największą historyczną budowlą jest pałac arcybiskupów ołomunieckich z galerią obrazów, której ozdobą jest płótno Tycjana. Pałac otoczony jest pięknym ogrodem o powierzchni 66 hektarów. Spacer po mieście kończy się na staromiejskim rynku, gdzie akurat odbywa się festyn i gdzie z pewnością można znaleźć dobry lokal. Robert wybiera Czarnego Orła, jest to restauracja i browar zarazem. Do degustacji kelner podaje dwa dania: pieczoną kaczkę z knedlikiem bułczanym i ziemniaczanym oraz dzika w sosie z dzikiej róży z knedlikiem karlovarskim. Z Kromierzyża Robert jedzie do krainy o nazwie Wysoczyzna, gdzie podziwia kolejną morawską perełkę - miasto Trzebicz. Pierwsze odwiedzane miejsce to piekarnia z tradycjami. Chleb piecze się tu na zakwasie, a do pieczywa można dostać pomazankę twarogową, czyli pastę serową o różnych smakach. Turystyczną atrakcją Trzebicza jest dawna dzielnica żydowska, która należy do największych i najlepiej zachowanych w Europie. Zespół budynków dawnego getta wraz z cmentarzem został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dla smakosza z Krakowa atrakcją jest wizyta w tradycyjnej żydowskiej restauracji. Robert wybiera lokal o nazwie Rachel. Na ścianie sali restauracyjnej widoczna jest 6-ramienna gwiazda, na oknach ustawiono menorę i posąg Golema. Robert degustuje trzy dania kuchni aszkenazyjskiej: bramborak (placek ziemniaczany) z paprykarzem z kurczaka, rzizek (polędwicę) wołowy panierowany i czulent z kaczki i pęczaku. Następny przystanek to miasto Telcz. Jego atrakcją jest renesansowy długi rynek i zamek. Przed wojną zamek należał do rodziny niemieckiej. Po wojnie obywateli narodowości niemieckiej wysiedlono i odebrano im majątki. Po upadku komunizmu niektóre majątki oddano dawnym właścicielom, ale nie ten. Telcz to naturalny plan filmowy; kręcono tu ponad 60 filmów. Na zamku można oglądać ekspozycję oryginalnych kostiumów filmowych. W nieodległych Daleszicach również jest filmowo. Tu z kolei kręcono "Postrzyżyny" w reż. Jirzego Menzla, według Hrabala. Robert odwiedza daleszycki browar. W firmowej restauracji raczy się pieczonym wieprzowym boczkiem, zasmażaną kapustą i knedlikiem oraz piwem. Browar nadal warzy piwo, ale w pomieszczeniach obok urządzono Muzeum Historii Browarnictwa Austro-Węgier. Kolejne odwiedzane miasteczko to Losztice, gdzie wyrabia się słynne twarożki ołomunieckie. Produkowane z mleka krowiego niepasteryzowanego, formowane i szczepione specjalnymi kulturami bakterii, przypominają zgliwiały ser, przy którym nawet najbardziej dojrzały camembert absolutnie "wysiada"! Kiedyś nie było firmowego sklepu i sprzedawano dwa rodzaje serków: z kminkiem i bez. Dziś smaków jest bardzo dużo, a mały sklepik zamienił się w market. W losztickim rynku, pod drogowskazem "Olomouc 32", Robert przyrządza ołomunieckie twarożki w cieście piwnym. Zaś właściciel restauracji częstuje go swoimi przysmakami serowymi, a są to chlebaczki, czyli kanapki, tort przekładaniec i desery z twarożków na słodko. Zwiedzanie ołomunieckiego Starego Miasta rozpoczynamy od katedry pw. św. Wacława. Renesansowo - barokowa starówka należy do największych w Czechach, zaś najsłynniejszym zabytkiem jest tu kolumna Trójcy Przenajświętszej, wpisana na listę zabytków UNESCO. W Ołomuńcu, w kamieniczce przy Dolnym Rynku mieszkali Mozartowie. 11 - letni Amadeusz tu właśnie dokończył swoją VI symfonię. Rękopis sygnowany jako Symfonia Ołomuniecka znajduje się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej.

Czas trwania: 24min. / 2014 / magazyn kulinarny
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 35 Tunezja (131) - Monastyr Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 7 Izrael - Śladami Biblii Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Na mapie podróży Roberta Makłowicza śladami Biblii pojawiają się nazwy takich miejsc i miejscowości, jak: Góra Oliwna, góra Syjon, Droga Krzyżowa, Bazylika Grobu Świętego, Cezarea Maritima, Kana Galilejska, góra Tabor czy Nazaret. Wiele z nich wygląda dziś całkiem prozaicznie, można jednak poczuć w nich tchnienie biblijnej historii. W karcie dań odcinka pozycje z czasów biblijnych: między innymi majadarra, czyli pilaw z soczewicą, ryba piotrosz przyrządzana nad Jeziorem Galilejskim i wyjątkowo słodkie pyszności z nazarejskiej cukierni.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
Reklama
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 35 Tunezja (132) - Mahdia Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Leżąca na morskim cyplu starożytna Mahdia została założona przez Fenicjan. Po nich przyszli Rzymianie, a dopiero potem Arabowie. Ich władca - z dynastii Fatymidów - ogłosił się zbawicielem, czyli mahdim, i założył tu stolicę kalifatu. Potem miastem rządzili Turcy osmańscy. Po wszystkich władcach pozostały twierdze i cmentarze. Cmentarz w Mahdii stanowi szczególną atrakcję turystyczną, bo jest to cmentarz morski, zlokalizowany na cyplu wysuniętym daleko w morze. U stóp cmentarza znajduje się dawny port. Przez całe stulecia ten prostokątny akwen znajdował się we władaniu muzułmańskich piratów. Dziś port wykorzystują rybacy, a to, co złowią, jest tego samego dnia sprzedawane na targu rybnym. Przy jednym ze stoisk Robert podziwia właśnie świeże barweny, tuńczyki, krewetki i ślimaki. Na targu są także stragany z przyprawami niezbędnymi do przygotowania potraw, np. kuskusu czy zupy. Zupa rybna - chorba aux poissons, czyli szorba rybna jest daniem odcinka. Gotowanie odbywa się na skwerze z palmami, obok wielkiego meczetu. Mahdia dzieli się na część starą i nową. Żeby dostać się z nowego miasta do starówki, zwanej medyną, trzeba przejść przez zabytkową bramę z mrocznym tunelem. Nowe miasto od starego odgradzają fragmenty zachowanych murów obronnych z X wieku. Przy rue de Fatimide znajdują się sklepiki z biżuterią. W jednym z nich Robert podziwia klejnociki z motywem dłoni Fatimy. Jest to częsty wzór na tutejszych wyrobach jubilerskich. Turystów przyciągają sklepy z tekstyliami. Kolorowe tkaniny mogą przyprawić o zawrót głowy. Wewnątrz sklepów widzi sięczęsto warsztaty tkackie, na których właściel lub ktoś z rodziny wyczarowywuje te barwne materie. Okolica Mahdii słynie z jaskiń. Być może dlatego nadmorska kawiarnia położona na skalnej półce nosi nazwę Caf la Grotte. W środku pełno gości. Robert gasi pragnienie szklaneczką miętowej herbaty. Po herbacie pora na coś słodkiego. Robert gości w domu pana Bena Othmana. Jego żona Moufida przygotowuje w kuchni pierożki z ciasta listkowego. Taki pierożek, zwany brikiem, zwykle nadziewany jest rybą i jajkiem. Tym razem pani Moufida robi briki na słodko, z migdałami i miodem. Następnego dnia rano Robert wybiera się do sklepu na degustację przysmaków śniadaniowych. W chłodnym sklepowym wnętrzu próbuje miejscowych serów, miodu i konfitur. Potem wyrusza za miasto, do gaju oliwnego. Jak się okazuje, Tunezja jest jednym z największych w świecie producentów oliwy. W Mahdii zapada zmrok. W restauracji w centrum miasta Robert degustuje tradycyjnego brika z krewetkami i jajkiem, a potem, popijając kawę, przypomina, co tu niegdyś pijano. Za Fenicjan jakieś ohydne prapiwko, za Rzymian wino dosładzane miodem, za Turków ajran, za Francuzów dobre wino i pastis. Arabowie mieli kawę i miętową herbatkę. Prapiwkoi dosładzane wino nie wytrzymały próby czasu. Pozostałe napoje są do dziś podawane w Tunezji.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 27 maja 2025 (Wtorek)
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 35 Tunezja (132) - Mahdia Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 7 Izrael - Magia Lewantu Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Wyprawa przez magiczny Lewant zaczyna się na północnym wybrzeżu Izraela przy granicy z Libanem. Miejsce to znane jest z niezwykłych skalnych grot wyrzeźbionych przez morskie fale. Stąd lewantyński szlak wiedzie przez Akkę - port krzyżowców i ich ostatnią twierdzę. Na jej dziedzińcu gospodarz programu gotuje falafel - popularne w całym regionie danie z mielonej ciecierzycy i ziół. Po wielu zakrętach historii dziś w Akce znów dominuje żywioł arabski, co widać wyraźnie na miejskim targu. Kolejne przystanki na trasie podróży to bajecznie położona nadmorska Hajfa i podmiejski park agroturystyczny, gdzie Robert Makłowicz i jego izraelski przewodnik gotują wojskowe danie z warzyw i jajek o nazwie szakszuka.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 35 Tunezja (133) - Kerkennach i Sfax Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Robert Makłowicz odwiedza wyspy Archipelagu Kerkennah w Zatoce Kabiskiej. Dwie największe z nichi jedyne zamieszkane to Gharbi i Sharqui. Łączy je grobla z czasów rzymskich, dziś pokryta współczesnym asfaltem. Na wyspie Sharqui ziemia jest dość jałowa. Rosną tu tylko palmy, ponieważ gleba i wody podziemne są zasolone. Przy głównej drodze prowadzącej do wsi znajduje się sklepik rybny. Przed wejściem stoją kosze do połowu ośmiornic. Taki kosz - nazywany tu nass - to rodzaj więcierzy wyplatanych z włókien palmowych. Robert wraz z dwoma rybakami w niewielkiej łodzi z silnikiem wybiera się na połów z zastawionych w morzu sieci. Ryby płynące z prądem morza wpadają prosto w sieci. Niestety, tym razem połów jest mizerny: kilka sztuk ryb i kalmarów. Wyspy Kerkennah nie figurują w katalogach międzynarodowych biur podróży, które organizują zbiorowywypoczynek. Dzięki temu nikt tu niczego nie udaje. Życie toczy się własnym rytmem. W wiosce Ataya Robert odwiedza wiejską restauracyjkę Chez Najet, której specjalnością jest zupa z ośmiornicy, zwana tchich. Kuchnia, jak zwykle w krajach śródziemnomorskich, utrzymana jest w tonacji niebieskiej. Przed gotowaniem ośmiornicę tłucze się kijem, żeby zmiękczyć mięso. Gotuje się ją w garnku pół godziny. Zrobi się czerwona, zmięknie i wtedy będzie dobra. Do smaku dodaje się mieszankę przypraw, z których najważniejsze to goździki, anyż, cynamon i pieprz. Następnie dosypuje się kaszkę i gotuje całość około 10 minut. Kolejne odwiedzane miejsce to port promowy Sidi Youssef. Robotnicy przepakowują z łodzi na prom pocięte gałęzie palmowe, żeby przewieźć je z wyspy na stały ląd. Robert zaś wraz z innymi pasażerami wchodzi na pokład promu. Też wybiera się na stały ląd do miasta Sfax, leżącego w południowej części regionu Tunezji, zwanego Sahelem. Rejs potrwa godzinę. Sfax jest miastem dość typowym dla Sahelu. Dzieli się na dwie części, nowe miasto i starówkę, zwaną mediną. Tutejsza medina, mimo że ma 1000 lat, jest dobrze zachowana. Wąskie uliczki pełne są kramów z najróżniejszymi towarami. Przy rue de Califa 13 mieści się jadłodajnia dla tubylców. Nad niebieską bramą szyld z rybą, w środku pełno ludzi. Mimo różnic narodowościowych i religijnych w całym Śródziemnomorzu jada się podobnie. Robert zamówił sałatką meszueja, oliwki z harissą, makaron z frutti di mare oraz rybę barwenę. Po posiłku Robert udaje się na targ rybny. Wybór ryb jest ogromny. Uwagę zwracają ogromne tuńczyki. W drugiej części bazaru mieszczą się stragany z warzywami. Oczywiście są kiszonki, bardzo tutaj lubiane, harissa berberyjska, wczesne truskawki, zioła, koperek, oset jadalny i karczochy. Danie odcinka Robert gotuje w murach obronnych. Jest to bissara z młodym bobem, kupionym na targu. Wycieczkę po mieście Sfax kończy wizyta w piekarni i cukierni. Robert asystuje przy wypieku chleba z oliwą. Upieczony z dodatkiem ziaren kopru włoskiego i czarnuszki smakuje pierwszorzędnie, zwłaszcza taki prosto z pieca. A jeśli chodzi o tutejsze wypieki cukiernicze, to opinia krakowskiego recenzenta kulinarnego jest niezwykle wymowna: "świat arabskich ciasteczek to prawdziwa baśń z 1001 nocy".

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 28 maja 2025 (Środa)
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 35 Tunezja (133) - Kerkennach i Sfax Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 7 Izrael - Tel Awiw Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Swoją podróż po Tel Awiwie Robert Makłowicz zaczyna od Jaffy, starożytnego portu znanego już 4 tysiące lat temu, a dziś stanowiącego część miasta. Historia samego Tel Awiwu liczy zaledwie 100 lat; czuje się tu europejską nowoczesność, którą jako pierwsi przywieźli ze sobą imigranci z Niemiec, Polski, Czech i Węgier już w latach 30. XX wieku. O dzisiejszym Izraelu, jego kulturze i kuchni mówią w programie: znany również w Polsce pisarz Etgar Keret, czołowa postać muzycznej sceny ethno Yair Dalal oraz córki Józefa Baua, żydowskiego grafika urodzonego i wykształconego w Krakowie. Na telawiwskim stole Roberta Makłowicza znajdą się: barwena w sosie pomarańczowym, falafel, szawarma, 3 rodzaje zup pochodzenia jemeńskiego oraz wątróbka z cebulą i ziemniakami puree.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 36 Korfu (134) - Wyspa homerycka Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): W podróż po Korfu Robert Makłowicz zabrał ze sobą "Odyseję" Homera. Bohaterski Odyseusz, przed powrotem do rodzinnej Itaki, zatrzymał się na tej wyspie, zwanej wówczas Scherią. O dziwo, po trzech tysiącach lat, homeryckie strofy pasują do współczesnej rzeczywistości jak ulał. Nadal są tu śmigłe łodzie na morzu, nieziemskie widoki, suto zastawione stoły, cytryny, gaje oliwne, a także winnice i zacne wina w beczkach. Opływając wyspę na turystycznej łodzi, Robert zacumował w zatoczze Palaiokastritsa, gdzie znajduje się restauracja z tarasem, skąd można podziwiać całą zatokę. Miejsce to figuruje w prawie każdym przewodniku turystycznym. Na tym tarasie nie podają jedzenia, tu pije się tylko aperitify. Robert raczy się szklaneczką ouzo. Taras z jedzeniem jest piętro wyżej. Na stołach: grzanki z czosnkiem, sałatka choriatiki z fetą, małże zapiekane z serem, spaghetti z homarem. Równie smakowitemenu jest u pani Olgi, która gości Roberta u siebie w domu. Gospodyni przygotowała spanakopitę, czyli placek ze szpinakiem. Do dania tego najlepiej pasuje czerwone wino. Ciekawostką Korfu są sady kumkwatowe. Drzewka kumkwatu są niskie i mają małe żółte owoce. Paradoksalnie to właśnie te owoce, a nie cytryny czy pomarańcze są dzisiejszą cytrusową specjalnością Korfu. Owoc ten pochodzi z Chin. W tej części świata występuje tylko na Korfu. Bezpośrednio do jedzenia się nie nadaje, bo jest cierpki i kwaśny. Ale można z niego robićwspaniałe przetwory. Spożywcze zastosowanie tych chińskich minipomarańczek najlepiej zobaczyć w przetwórni. Rodzina Mavromatis przerabia je od lat 60. ubiegłego wieku. Specyficzną goryczkę niweluje syrop. Kandyzowane kumkwaty pakowane są osobno w pudełeczka. Jednak najsłynniejszym wyrobem z kumkwatu jest likier. W tej samej przetwórni można zobaczyć produkcję lukami, czyli rachatłukum. W miasteczku Karousades Robert odwiedza tłocznię oliwy. Szczyt oliwkowego sezonu to zima, ale niektóre tłocznie pracują aż do połowy maja. Obdarowany butlą świeżej oliwy Robert udaje się do Peroulades na nadmorską plażę. Na pięknej i żyznej ziemi, która gościła kiedyś Odyseusza, krakowski smakosz gotuje jedno z arcymiejscowych dań, Kolokito keftedes, czyli placuszki z cukinii. Winorośl uprawia się na Korfu od czasów homeryckich. Nigdy nie było tu Turków, którzy na kilka wieków zajęli całą niemal Grecję, a produkcji wina nie sprzyjali. Przez prawie 500 lat panowali tu Wenecjanie, wielcy wina zwolennicy. Robert odwiedza winnicę Theotoki, jednego z najstarszych winiarskich rodów na wyspie. W ciemnej piwnicy z beczkami degustuje wino białe, czerwone i różowe. Doukades to malownicze górskie miasteczko. Nie ma tu morza i plaż, nie ma też turystów, wiec nie trzeba im się podlizywaći gotować dań międzynarodowych, a miejscowi są z definicji smakoszami. W tawernie Elizabeth, która działa od przeszło 50 lat i słynie z domowej kuchni, Robert raczy się makaronową pastitsadą z koguta. Jest to kurczak w sosie pomidorowympodany na makaronie. A potem w pobliskim miasteczku Kavallouri przygląda się procesji. Popi, tłum wiernych, chór i orkiestra dęta wyprowadzają z cerkwi obraz świętego patrona. Procesja idzie główną ulicą miasteczka. Tego dnia Robert odwiedza jeszcze miejscowość Arillas, gdzie z dachu kawiarni na klifie podziwia panoramę sąsiednich wyspi morskich zatok. W oddali majaczy wyspa pięknej nimfy Calypso. To stamtąd przypłynął tratwą Odys i dotarł tutaj, do starożytnego miasta Feaków, czyli antycznych mieszkańców Korfu.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 29 maja 2025 (Czwartek)
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 36 Korfu (134) - Wyspa homerycka Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 8 Portugalia - "Morze i Tag" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Lizbona, położona nad ujściem Tagu do Atlantyku, jest nierozerwalnie związana tak z rzeką, jak i oceanem. Robert Makłowicz rozpoczyna swoją podróż po Portugalii właśnie nad rozlewiskiem Tagu, skąd w XV wieku wyruszały morskie wyprawy do Indii i Nowego Świata. Oglądając w Belem zabytki z tamtych czasów, kieruje się wzdłuż brzegu rzeki do centrum miasta, a stamtąd do nowej dzielnicy powstałej na terenach Wystawy Światowej EXPO, którą Portugalia organizowała w 1998 r. Przysmakiem jest tu solony dorsz bacalhau, król portugalskich stołów. Wśród propozycji na słodko nie zabraknie oczywiście słynnych babeczek z Belem.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 36 Korfu (135) - Wyspa bukoliczna Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Podróżując po greckiej wyspie Korfu, Robert Makłowicz odnajduje zakątki prawdziwie bukoliczne. Jednym z takich miejscjest zatoka Kalami ze słynną plażą pisarzy, gdzie spędzali wakacje znani literaci, Lawrence Durrell, który otarł się o Nobla, Henry Miller, autor "Zwrotnika Raka", Edward Lear, mistrz limeryków. W takim miejscu krakowski ekspert kulinarny raczy się tutejszą specjalnością, mięsnym sofrito z dodatkiem dużej ilości czosnku. W miasteczku Karousades Robert odwiedza piekarnię. Chleb w Grecji jest bardzo ważny, ale amatorzy żytniego, razowca czy pumpernikla nie mają tu czego szukać. W Grecji króluje pieczywo białe. W tym miasteczku piecze się je od 200 lat. Przy drodze z Karousades do Rody stoi tawerna Anatoli. Z tarasu rozciąga sie zachwycający widok na morze. Właściciel zaprasza Roberta do kuchni, by pokazać mu produkty i przygotowywane z nich dania, przeważnie przystawki z ryb i owoce morza. Jako że Grecja kojarzy się winem, zaskoczeniem dla Roberta jest niewielki browar w nieodległym Arillas. Ten browar to w zasadzie manufaktura, gdzie stosuje się naturalne i ekologiczne metody produkcji. Piwo niefiltrowane, niepasteryzowane smakuje wspaniale, zwłaszcza jeśli zostało uwarzone według antycznej receptury. W poszukiwaniu bukolicznych zakątków Robert dotarł na północ wyspy, do miasteczka Sidari. Atrakcją turystyczną jesttu Canal d' Amour, ciasna, zwężająca się zatoczka o stromych brzegach, zwana "Kanałem miłości". Tego dnia w Sidari odbywa się uroczystość ku czci świętego Tomasza, patrona miasta. Główną ulicą miasta maszeruje procesja z chorągwiami i świętymi. Po procesji wszyscy idą na festyn. Na scenie kapela gra miejscowe rytmy. Na rusztach pieką się kozy, jagnięta i prosięta. Robert raczy się wieprzowym souvlaki, czyli szaszłykiem.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 30 maja 2025 (Piątek)
07:00 Makłowicz w podróży - Armenia - Wokół Erywania Logo TVP Polonia

Opis (streszczenie): Robert Makłowicz odwiedza Armenię - kolebkę chrześcijaństwa. Kraj ten przyjął chrzest już w 301 roku jako pierwsze państwo na świecie. Wokół stolicy kraju jest mnóstwo wspaniałych zabytków z tamtej epoki, a wśród nich budowle wzniesione przez pierwszego katolikosa: katedra w Echmiadzin, miejsce przechowywania cennych relikwii, i częściowo wykuty w skale klasztor Geghard. Podróż wokół Erywania jest okazją do poznania chaczkarów - unikatowych kamiennych tablic z motywem krzyża oraz oryginalnego ormiańskiego alfabetu. W bogatej karcie dań z Armenii znajdzie się pieczona tradycyjną metodą jagnięcina, kebab na szpadkach, ormiańsko - gruzińskie pierogi chinkali, chleb lawasz, i sałatka z czerwonej fasoli z orzechami i ziołami.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 36 Korfu (135) - Wyspa bukoliczna Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 8 Portugalia - "Tramwajem nr 28" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Nowy cykl Roberta Makłowicza na antenie Programu 2 to program kulinarno - podróżniczy, którego celemjest przekazanie praktycznej wiedzy, związanej z podróżami i odwiedzanymi miejscami. Do zwiedzania historycznej części Lizbony podróżnik i krytyk kulinarny z Krakowa wybiera środek lokomocji wręcz stworzony do tego celu zabytkowy tramwaj linii 28. Żółty wagonik wyrusza spod dzielnicy związanej z muzyką fado, Mourarii, i przez Alfamę, Dolne i Górne Miasto, dojeżdża do bazyliki i ogrodów Estrela. Robert Makłowicz wysiada na kolejnych przystankach, żeby skosztować miejscowych przysmaków. Przyrządza je również sam w atrakcyjnych punktach widokowych. W ofercie kulinarnej tramwajowej trasy znajdą się m. in. krewetki w piwie, królik z małżami, solony dorsz i typowo portugalska aorda z chlebem i krewetkami.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 36 Korfu (136) - Kerkyra Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Kerkyra, taką nazwę w języku greckim nosi zarówno cała wyspa Korfu, jak i miasto będące jej stolicą. Nad miastem góruje potężna Stara Twierdza, wzniesiona przez Wenecjan, którzy przez 400 lat byli panami Korfu. To dzięki nim oraz potężnym murom obronnym do miasta nigdy nie weszli Turcy. Patronem wyspy jest św. Spirydon, cypryjski pasterz, który został biskupem, i jak wierzą mieszkańcy wyspy, uchronił jąprzed głodem, zarazą i Turkami. Jego ciało jako relikwia spoczywa w tutejszej cerkwi. Przed grobem św. Spirydona Robert zapala świeczkę. Oddawszy cześć świętemu, udaje się do kawiarni przy placu Kapodistriou, gdzie opowiada, jak powstała słynna grecka retsina. Święty Spirydon w IV wieku wyjaśniał dogmat Trójcy Świętej na przykładzie glinianego dzbana, w którym trzy elementy - glina, woda i ogień - łączą się w jedność. Antyczne gliniane amfory uszczelniano żywicą piniową lub cedrową, która nadawała winu osobliwy aromat. Przy okazji dowiadujemy się, że retsinę najlepiej pije się z wodą, oczywiście w pięknym antycznym otoczeniu. Atrakcją Korfu są eleganckie arkady, które zbudowali Francuzi w czasach napoleońskich na wzór paryskiej rue de Rivoli. Po Francuzach panowali tu Anglicy, którzy, zrobiwszy trawnik na rozległym placu, grali na nim w krykieta. Do dziś Korfu jest jedynym miejscem w Grecji, gdzie uprawia się tę dyscyplinę. Po Brytyjczykach miejscowym została nie tylko miłość do krykieta, ale i predylekcja do tsitsibira, czyli ginger beer (piwa imbirowego). Tak naprawdę to nie piwo, tylko lemoniada z imbirem. Idealny napój na lato! Po II wojnie światowej w Grecji wybuchła wojna domowa. Polska przyjęła wówczas wielu greckich emigrantów. Jeden z nich, Yorgos Orfanos, czyli Jurek towarzyszy Robertowi na Korfu. Wspólnie degustują szaszłyki z kurczaka, gyros z wieprzowiny i sałatkę choriatiki. To tradycyjna grecka sałatka, z plastrem fety, posypana oregano. Kolejny punkt pobytu na wyspie to wyprawa na targ, który znajduje się poza murami Nowej Twierdzy. Można tu dostać wszystko, od ziemniaków po ryby. Te ostatnie najlepiej kupować o świcie. Teraz oferta jest już nieco przebrana. Robert szuka ryby o nazwie skorpina, która stanowi podstawowy składnik bourdetto. Danie to, czyli rybe w sosie pomidorowym z dodatkiem cebuli, czosnku i czerwonej papryki, Robert gotuje na tarasie kawiarni w bajkowej scenerii półwyspu Canoni. Miejscem, które koniecznie trzeba odwiedzić na Korfu, jest Pałac Achilleion, wybudowany na polecenie cesarzowej Sissi. Po tragicznej śmierci syna, arcyksięcia Rudolfa, cesarzowa jeździła incognito po Europie. Przybyła też na Korfu i zakochałasię w wyspie. W pałacu koiła ból po stracie syna. Po tragicznej śmierci księżnej pałac został odkupiony przez cesarzaNiemiec Wilhelma II. Za jego sprawą w pałacowych ogrodach stanł monumentalny pomnik Achillesa Zwycięskiego. Campiello to najstarsza część miasta, wybudowana w XV wieku przez Wenecjan. Stąd wąskimi schodkami Robert schodzina nadmorski bulwar do restauracji o nazwie Mouragia, co w dialekcie weneckim oznacza mury obronne. Stały tutaj aż do XIX wieku, kiedy to zburzyli je Brytyjczycy. W restauracji krakowski smakosz, przy kieliszku białego wina, degustuje cztery dania: risotto z małżami, politiki salata (surówka z białej kapusty z dodatkiem marchwi i czerwonej papryki), kiełbaski weneckie lukaniko oraz saganaki - tak nazwa mała patelnia z dwoma uchwytami, na której przysmaża się różne smakołyki, np. panierowany ser.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 31 maja 2025 (Sobota)
06:20 Makłowicz w podróży - Makłowicz w podróży. Bośnia i Hercegowina - Banja Luka Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Robert Makłowicz zwiedza Banja Lukę, miasto leżące w zachodniej części Bośni i Hercegowiny. Najbardziej reprezentacyjna ulica miasta - Gospodska - pamięta jeszcze czasy Austro-Węgier. Większość historycznych miast w Bośni wygląda podobnie: stara turecka dzielnica handlowa czarszija, a wokół meczety. Ale w Banja Luce wygląd tej dzielnicy zmienił się po wojnie w byłej Jugosławii w latach 90. Stare meczety zniknęły, zostały zburzone. Budowane są nowe. Turystyczną atrakcją jest w Banja Luce żegluga śródlądowa, skrzyżowanie flisactwa z gondolierstwem. Rzeką Vrbas, dopływem Sawy (razem wpadają do Dunaju) Robert dopływa do brzegu u podnóża dawnej tureckiej twierdzy o nazwie Kastel. Twierdza to była wielka i potężna. Jej strategiczne znaczenie urosło po odsieczy wiedeńskiej. Wojska chrześcijańskie stopniowo wypierały wtedy Turków z Europy. Doszły do Sawy, ale nie starczyło im impetu, żeby ją przekroczyć. Na tej rzece powstała granica dwóch światów. Do dzisiaj rzeka Sawa jest granicą między BiH a Chorwacją. Atrakcją dla krakowskiego smakosza jest targ miejski zlokalizowany w olbrzymiej hali. Pasaż, od owoców do mięsa i ryb, ciągnie się kilometrami. Banja Luka liczy 250 tys. mieszkańców, ale takiej hali targowej nie ma ani Kraków, ani Warszawa, W 1869 r. w okolice miasta przybyli trapiści z Niemiec i założyli tam opactwo Marii Gwiazdy, istniejące do dziś. Dwie instytucje, które powstały za ich sprawą, wciąż działają i wydają plony. Jedną z nich jest serowarnia. Na ścianach biura serowarni wisi portret ojca Franza Pfannera, założyciela opactwa. Za szybą zaś, w sterylnych warunkach, pracuje jeden z jego następców, ojciec Tomo. Jest strażnikiem pieczęci, bo tylko on zna dziś recepturę. Z grubsza polega ona na tym, że ser wyjęty z solanki, odsączony i uformowany w gomółki, musi dojrzewać trzy miesiące. Dopiero potem nadaje się do jedzenia. Oprócz sera trapiści wyrabiają piwo. W 1873 r. uruchomili przyklasztorny browar, który nadal warzy piwo - o wdzięcznej i słusznej nazwie "Nektar". W Banja Luce trzeba koniecznie odwiedzić restaurację Kazamat, która mieści się w dawnej twierdzy. Dzisiaj to miejsce jest całkiem przyjemne. W przeszklonej sali restauracyjnej z widokiem na morze Robert degustuje cielęcinę. Jest tak miękka, że można ją pokroić ją widelcem. Z kolei w restauracji Obelix podają najlepsze cevapi lub evapcici. Ten słynny miejscowy specjał to pieczona młoda wołowina, czasem z dodatkiem jagnięciny. Atrakcja etnograficzną tych okolic jest wioska ilustrująca nie tak dawne życie w Górach Dynarskich. Można tu zobaczyć dawne warsztaty: stolarski i kowalski, a także niezbędną we wsi destylarnię śliwowicy. W tradycyjnej izbie dwie panie w strojach ludowych przygotowują jedzenie - sarmę w liściach kiszonej kapusty i pitę z ciasta listkowego. Ostatnim punktem kulinarnej podróży są szaszłyki drobiowe, które Robert przygotuje na mostku przy górskich wodospadach.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
06:55 Makłowicz w podróży - Makłowicz w podróży. Bośnia i Hercegowina - Sarajewo Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Robert Makowicz podróżuje po Bośni i Hercegowinie. W tym odcinku zwiedza Sarajewo. Ilidża to uzdrowiskowa część miasta. Biją tu gorące źródła - wody siarczane - znane już w czasach rzymskich. Wybudowany w czasach Austro-Wegier kompleks hotelowy wciąż ma się dobrze. W jednym z hoteli, o nazwie Austria, spędził swoją ostatnią noc - na 28 czerwca 1914 roku - następca tronu, arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Sarajewska starówka, baszczarszija, to doskonale zachowane stare tureckie miasto z wąskimi uliczkami. Pierwsze kroki Robert kieruje do cevapdżinjicy - restauracji, której specjalnością jest cevapi. Lokal prowadzi od pokoleń rodzina Ferhatovićów. Cevapi to młoda wołowina z dodatkiem baraniny i baraniego tłuszczu, który wytapia się podczas pieczenia kiełbasek. Baszczarszija zachowała część swoich dawnych funkcji handlowych i rzemieślniczych. W sklepiku z wyrobami kutymi warto kupić dżezwę do parzenia kawy. A potem już w kawiarni, która tu nazywa się kafaną, napić się świeżo parzonej kawy. Podają tu kawę w dżezwach, ale też z ekspresu. A do kawy - jak zwykle baklawa. Jest to ciasto listkowe, aromatyzowane na różne sposoby. Robert degustuje ciastko z pistacjami. Słodkie, aż zęby cierpną. W baszczarsziji nasz podróżnik raczy się jeszcze miodem kasztanowym. Jest doskonały, bo mało słodki i lekko gorzkawy. W Sarajewie są oczywiście nie tylko tureckie przysmaki. W kawiarni w stylu wiedeńskim. Robert zamawia tort Sachera i kawę po wiedeńsku. Po słodkościach pora na coś wytrawnego. Jeśli komuś lekarz zabronił mięsa z rusztu w zbyt dużych ilościach, to może wybrać coś w barach szybkiej obsługi, gdzie jest duży wybór dań gotowych, na ogół gotowanych, a więc zupa, czyli corba i cevap, np. cielęcy z grzybami. Winiarnia Hedona to kolejny punkt na kulinarnej mapie Sarajewa. Robert podziwia piwnicę i w otoczeniu butelek na półkach degustuje wino szampańskie. Winiarnia związana jest nieodłącznie z winnicą, która tutaj położona jest bardzo wysoko - aż 800 m nad poziomem morza. W winnicy, ze wspaniałym widokiem na miasto, czeka już na Roberta stół do gotowania. Tym razem nasz podróżnik gotuje zupę o nazwie tarhana cobra. Zupy tutaj to temat niezwykle ważny. Dzielą się na dwa główne rodzaje; supa - rzadka i klarowna i corba - gęsta jak niemiecki Eintopf. Z winnicy Robert wraca do Ilidży, gdzie zaczęła się jego sarajewska podróż. W ogrodach restauracji By Gastro odbywa się prezentacja kulinarna. Przed Robertem talerz z pokrywą w kształcie fezu, a na talerzu begova corba.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
15:20 Makłowicz w podróży. Podróż 49 Niemcy "Hamburg" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): W tym odcinku Robert zwiedza Hamburg i okolice. Czy można tu znaleźć bardziej romantyczną scenerię niż pole ziemniaków, zwłaszcza w czasie wykopków? Kartofliska były często opisywane w literaturze, np. w "Blaszanym bębenku" Güntera Grassa. Ale przejdźmy do konkretów. Robert asystuje przy zmechanizowanych wykopkach w podhamburskiej wsi, skąd kartofle trafiają na stoły metropolii. Pierwszy tydzień po zbiorach ma wielkie znaczenie dla jakości plonów. Prosto z pola ziemniaki ładuje się do przewiewnych drucianych skrzyń, w których są przewożone do hali magazynowej, gdzie są chłodzone i suszone. Hala jest słabo oświetlona bladym, zielonym światłem, które sprawia, że ziemniaki nie zielenieją. Zielony kolor wskazuje, że w ziemniaku wytworzyła się solanina - szkodliwa substancja, która może powodować zaburzenia, a nawet zatrucia pokarmowe. W tym magazynie można składować co roku 5 tys. ton ziemniaków. Dopiero, kiedy zamówią je klienci, są sortowane, myte, kalibrowane i wedle odmian trafiają na rynek. W Hamburgu największym wyborem ziemniaczanych dań może się poszczycić restauracja Kartoffelkeller. Robert zamawia ich tam siedem, po czym rusza zwiedzać Hamburg. Na początek miejsce najbardziej reprezentacyjne: plac ratuszowy i sam ratusz, a na nim figury dwudziestu cesarzy Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Przez Hamburg przepływają dwie rzeki: Alster i Bille. Rzeka Alster tworzy w centrum miasta dwa jeziora, większe i mniejsze. Jest tu też mnóstwo kanałów i śluz. A samych mostów ponad 2 tysiące. Robert wybiera się w rejs statkiem wycieczkowym. Zwiedza dzielnicę portową Hafencity oraz słynne kawiarniane arkady, gdzie degustuje Alterwasser, czyli popularne w Niemczech piwo z lemoniadą. W Hamburgu jest jeszcze trzecia rzeka, Łaba, chyba najważniejsza, bo łączy miasto z Morzem Północnym. Ciekawym turystycznie miejscem jest pusty plac z resztkami murów zburzonego kościoła i zachowaną wieżą. Kościół wzniesiony w średniowieczu dla żeglarzy za patrona miał św. Mikołaja. Po alianckich nalotach została z niego tylko wieża. By zobaczyć, jak wyglądał Hamburg przed wojną, trzeba przyjść na most Holzbrücke. Kiedyś był drewniany - stąd nazwa. Z mostu widać tyły ulicy Deichstrasse, gdzie można podziwiać ocalałą średniowieczną zabudowę - wąskie, hanzeatyckie domy. Wzdłuż kanałów ciągnie się skupisko spichlerzy, jedno z największych na świecie, zwane Miastem Spichlerzy. Hamburg był przez wieki wolnym miastem hanzeatyckim, stracił ten przywilej po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku, po zwycięstwie Prus nad Francją. Żeby pomóc mu gospodarczo, wydzielono specjalną strefę i zbudowano spichrze. W jednym ze spichlerzy urządzono Muzeum Przypraw, gdzie można zaopatrzyć się np. w mieszankę curry, aby następnie przyrządzić, jak to czyni Robert, hamburskiego dorsza w sosie z curry właśnie. Na deser, równie ostra jak dorsz, niegrzeczna dzielnica Sankt Pauli. Niemal wszędzie portowe dzielnice są pełne tancbud, zamtuzów i lupanarów, ale Sankt Pauli przoduje w tej dziedzinie. Jej główna arteria to Reeperbahn. Sankt Pauli kojarzy się z Beatlesami, którzy tu zaczynali swoją karierę. W latach 1960 - 62 grali w tutejszych klubach. Po powrocie do Anglii nagrali album "Please Please Me". Na zakończenie spaceru po słynnej dzielnicy Robert odwiedza bar turecki, gdzie degustuje trzy dania: placek ze szpinakiem i serem, kebab döner i falafel, czyli smażone kulki lub kotleciki z ciecierzycy i bobu.

Czas trwania: 25min. / 2015 / magazyn kulinarny
15:50 Makłowicz w podróży. Podróż 49 Niemcy "Lubeka" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Kulinarno - podróżniczy program Roberta Makłowicza, w którym przekazywana jest praktyczna wiedza związana z podróżami i odwiedzanymi miejscami. Królowa Hanzy, stolica związku miast handlowych to już przeszłość Lubeki, choć wiele bezcennych średniowiecznych zabytków ocalało z ostatniej wojny. Robert wyjaśnia, co łączy jeden z nich z wampirem Nosferatu, przechadza się śladami trzech lubeckich noblistów i bierze udział w ludowym festynie na rynku jako konsument rybnych kanapek. Próbuje też słynnego miejscowego marcepanu i deseru Rote Grütze, a w dawnym domu Gildii Morskiej, dziś cenionej restauracji, zamawia matjasy i bałtyckiego dorsza. Morskim oknem na świat Lubeki jest port i kurort Travemünde. Robert podziwia zacumowany tam 4 - masztowy żaglowiec handlowy typu pogromca wiatrów, przyrządza omlet z ziemniakami i piklingami z sałatką z porów oraz przedstawia całym sobą instrukcję obsługi tradycyjnego kosza plażowego, podkreślając jego walory krajobrazotwórcze.

Czas trwania: 25min. / 2015 / magazyn kulinarny
Program TV na 1 czerwca 2025 (Niedziela)
06:20 Makłowicz w podróży. Bośnia i Hercegowina - Mostar Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Bośnia i Hercegowina, jak sama nazwa wskazuje, składa się z dwóch części. Od 1992 r. - w wyniku rozpadu Jugosławii - jest suwerennym państwem. Droga z Sarajewa do Mostaru, biegnąca wzdłuż Neretwy, to jedna z piękniejszych tras w tej części Europy. Jest atrakcyjna także pod względem kulinarnym, bo ulokowały się przy niej restauracje serwujące pieczoną na rożnie jagnięcinę. Cel podróży, miasto Mostar, leży również nad Neretwą, której brzegi spina słynny XVI - wieczny Stary Most, starannie odbudowany po niedawnej wojnie domowej. Robert wspina się na szczyt mostu po stromej, schodkowej ulicy. Pierwszą przeprawą w tym miejscu był drewniany most łańcuchowy. Na obu brzegach stały baszty, w których siedzieli strażnicy zwani mostari. To przypuszczalnie od nich Mostar wziął swoją nazwę. Tę wspaniałą konstrukcję kazał wznieść sułtan Sulejman Wspaniały. Najwyższy fragment mostu dzieli od wody 21 m. Głębokość Neretwy pod nim to 6 metrów. Od najdawniejszych czasów ludzie skaczą z mostu do wody. Klub skoczków mostarskich ma siedzibę w baszcie przy wejściu do mostu. Latem za skok trzeba zapłacić 25 euro, w sezonie zimowym 50. Obok tarasu widokowego stoi piękna budowla. To meczet Koski, który ufundował Mehmet Pasza w 1618 r. Przed meczetem znajduje się szadrwan, czyli studnia fontanna, która służyła do rytualnego obmywania się przed modlitwą. Dziś meczet to nie tylko świątynia, ale też otwarte dla wszystkich muzeum. Wewnątrz znajduje się pamiątka związana z losami miasta pod panowaniem habsburskim. W 1910 r. podczas swojej wizyty w Mostarze cesarz Franciszek Józef podarował mieszkańcom wspaniały perski dywan, co poświadcza stosowna inskrypcja. Do 1992 r. w mieście stało 36 meczetów. Wszystkie zostały zniszczone w czasie wojny domowej. Dziś są odbudowywane. Na tarasie restauracji Kulluk z widokiem na minarety Robert zasiada do degustacji miejscowych dań. Na stole pojawia się nadziewana pleskawica i pita ziemniaczana, zwana krompiruszą - prosto z pieca. Jest to ciasto strudlowe, przekładane duszonymi w oleju ziemniakami z cebulą, doprawione tylko solą i pieprzem. W czarsziji - tak nazywa się stare tureckie miasto - Robert odwiedza dawny zamożny turecki dom z XVII wieku, z osobnymi pokojami dla pań i panów. Dziedziniec brukowany kamieniami ustawionymi na sztorc, bez zaprawy cementowej, więc woda wsiąka w ziemię. Fontanna symboliczna: 12 otworów, jak 12 miesięcy w roku, 4 ibryki, jak 4 strony świata i 3 kamienne kule, jak 3 fazy życia ludzkiego: narodziny, żywot i śmierć. Zachowała się też tradycyjna letnia kuchnia z paleniskiem i garnkami zawieszonymi na belce nad ogniem. Letnia kuchnia to osobny budynek. Z tarasu na piętrze widać typowe dla tych stron pokrycie dachu: nie dachówki z gliny, ale kamienne płytki. Zimą grzeją, latem chłodzą i są wodoodporne. W okolicy Mostaru leży wiele niedużych i bardzo ciekawych miejscowości. W jednej z nich o nazwie Blagaj - znajduje się klasztor medytacyjny islamskiego zakonu derwiszów. Derwisze, tańcząc wprowadzali się w trans. Kilka kilometrów dalej, w miejscowości Žitomislići jest inny klasztor - nieduży prawosławny monaster z małą cerkwią pod wezwaniem Zwiastowania NMP. Budowle pochodzą z XVI wieku. W czasie ostatniej wojny w Jugosławii to wszystko było zniszczone, ale zostało odbudowane i wygląda jak przed wiekami. Hercegowina jest winiarskim zagłębiem kraju, a winną stolicą regionu jest miasto Čitluk. Wina z Hercegowiny bardzo rzadko trafiają na nasze stoły. Robert omawia dwa główne miejscowe szczepy autochtoniczne: biały (żilavka) i czerwony (blattina). Bez wątpienia najbardziej znanym Polakom, choćby tylko ze słyszenia, miejscem w Bośni i Hercegowinie jest Medjugorje. Choć Watykan oficjalnie nie uznał tutejszych objawień maryjnych, co roku zjeżdżają tu miliony pielgrzymów z całego świata.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
06:55 Makłowicz w podróży. Bośnia i Hercegowina - Trebinje Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Miasto Trebinje leżące w Republice Serbskiej rzadko bywa odwiedzane przez polskich turystów, a jest tu co podziwiać: centralny plac targowy ocieniony 100-letnimi platanami, sielska rzeka Trebisznica, zabytkowy most zbudowany przez osmańskiego paszę, fragment dawnej tureckiej dzielnicy oraz święta dla Serbów cerkiew pod wezwaniem Bogurodzicy, malowniczo położona na wzgórzu. Kulinarną wizytówką miasta, obok kawiarni, są piekarnie. Ale tutaj nie tylko kupuje się w nich bułki, również się w nich jada. Robert przygląda się, jak piekarz wyjmuje z pieca gotową pitę, po czym już na zewnątrz zabiera się do degustacji. Próbuje trzech rodzajów pity, gustownie zapakowanych w papierowe torebki. Wszędzie tam na Bałkanach, gdzie dotarli Turcy albo w pobliżu tych regionów, robi się pitę albo burka. Jest to ciasto strudlowe, czyli filo, ale ma różne kształty i nadzienia. Burek nadziewany jest wyłącznie mięsem, zaś zeljanica, wypiekana w części kontynentalnej Bałkanów, ma nadzienie szpinakowe, choć tutaj, w klimacie śródziemnomorskim, jest to liść buraka. I jest jeszcze pita z serem podobnym do fety. Główny plac miasta to eleganckie corso. W środy i soboty odbywa się tu targ, a sprzedaje się produkty wytwarzane lub uprawiane wyłącznie w okolicznych gospodarstwach, a więc oliwę, ser kripavac z mleka krowiego i koziego, wędliny, np. szynkę z kozy, i oczywiście warzywa: szpinak, buraki, groszek, a nawet pokrzywy na zupę. Stoisko z serami zachwyca mnogością gatunków. Robert skupia się na jednym, który można spotkać tylko w Hercegowinie. Jest to ser z miecha, czyli ze skórzanego worka. To serowe cudo ma niezwykle intensywny smak. Wystarczy przejść kilka kroków znad kawki pitej w niemal prowansalskiej atmosferze pod platanami, by znaleźć się w innym świecie - w czarsziji, starej tureckiej dzielnicy handlowej. W dawnej szkole oficerskiej mieści się dzisiaj Muzeum Hercegowiny. Muzeum ilustruje życie w regionie na przełomie XIX i XX wieku. Robert odwiedza również niewielkie miejscowości leżące pod miastem. W Mosko jest gościem restauracji Konak. Używane tu sprzęty są identyczne jak te w muzeum. Na rożnie nad paleniskiem piecze się jagnię. Obok pod żarem z węgla drzewnego znajduje się kopuła. Pod żelazną pokrywą piecze się cielęcina razem z ziemniakami. Robert zasiada do degustacji. Przed nim zestaw miejscowych przekąsek: placek z serem kripavac, utipci, czyli pączki na słono i mamałyga z serem. Danie odcinka Robert gotuje nad brzegiem rzeki, obok koła łopatkowego. Jest to pstrąg w mące kukurydzianej z grochem poljak, w sosie na bazie białego wina. W nieodległym Klobuku Robert odwiedza plan filmowy, który zorganizowano u wylotu tunelu kolejowego. Ani stacja, ani tunel, ani tory nie są autentyczne. Wybudowano je na potrzeby nowego filmu Emira Kusturicy, w którym gra Monika Bellucci. W tej samej okolicy Robert odnajduje winnicę cesarską, która w czasach Austro - Węgier produkowała z białych gron odmiany wina żilawka wysyłanego na wiedeński dwór. O jakości tego wina przesądza tutejsza gleba - wulkaniczny tuf. Degustacja wina odbywa się w winotece Vukoje - na tarasie widokowym na dachu budynku. Do wina podano miejscowe danie: risotto z kapustą ratan i koźlęciną.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
11:25 Makłowicz w podróży - Armenia - Północ Logo TVP Polonia

Opis (streszczenie): Wystarczy przejechać niecałe 200 km od Erywania, żeby znaleźć się w innej strefie klimatycznej. Niespotykane w innych regionach Armenii gęste lasy zdobią pejzaż kolorami jesieni. W dolinie rzeki Debed ponure instalacje przemysłowe kombinatu miedziowego w Alawerdi kontrastują z pięknem i lekkością średniowiecznych zabytków sakralnych, takich jak klasztor Haghpat, wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO czy twierdza Ahtala z jej unikatowym prawosławnym kościołem. We wsi Dzoraget oglądamy mały pokaz możliwości kulinarnych szefa kuchni miejscowego hotelu, a w uzdrowisku Dilidżan spróbujemy placków lahmadżo, zwanych armeńską pizzą. Smaczną rybę sig z jeziora Sewan gospodarz programu piecze na szpadkach na węglu drzewnym.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
Program TV na 2 czerwca 2025 (Poniedziałek)
06:45 Makłowicz w podróży - Podróż 43 Kanada - Quebeck (163) Montreal Logo TVP Wilno

Opis (streszczenie): Robert Makłowicz podróżuje po Kanadzie. Zwiedza Montreal, stolicę prowincji Quebec, drugie co do wielkości (po Paryżu) francuskojęzyczne miasto świata. Quebecką metropolię dobrze widać z Góry Królewskiej (Mont Real), od której wzięła nazwę. Miasto leży na wyspie w widłach rzeki Świętego Wawrzyńca. Pierwszymi Europejczykami, którzy tu się zjawili w XVI w. , byli Francuzi, ale przez 100 lat nie interesowali się kolonią, bo nie znaleźli tutaj złota. Dopiero później stwierdzili, że skóry zwierząt i drewno to także dobry biznes. Anglicy również chcieli włączyć Quebec do swoich posiadłości i w połowie XVIII w. przejęli nad nim władzę. I tak Quebec stał się wyspą frankofońskiego świata w morzu anglosaskiej zwierzchności. Tym, co pozwoliło potomkom quebeckich Francuzów zachować tożsamość i język, była wiara. Religia katolicka odróżniała ich od protestanckich Anglosasów. O przywiązaniu do wiary katolickiej świadczy monumentalne Oratorium św. Józefa, cel miejscowych pielgrzymek. Oratorium jest dziełem życia ojca Andre, który na początku XX wieku dokonywał cudownych uzdrowień. Od swoich pacjentów pobierał drobne datki, które przeznaczał na budowę tej właśnie wspaniałej świątyni. Jej patron św. Józefa jest patronem robotników. Pod panowaniem brytyjskim Francuzi stanowili w Quebecu niższe warstwy społeczne i pracowali zwykle jako robotnicy. Na nabrzeżu montrealskiego Starego Portu (Vieux - Port) z panoramicznym widokiem na miasto od południa Robert przyrządza kiełbaski aromatyzowane syropem klonowym z pure jabłkowo - ziemniaczanym. Po posiłku ciąg dalszy zwiedzania historycznej części miasta. Początki Montrealu sięgają XVII w. Najstarsza dzielnica Ville - Marie została zbudowana na wzór francuski, przypomina więc miasta francuskie. Z okazji Expo ' 67 przybył do Quebecu generał de Gaulle i z tarasu montrealskiego ratusza wypowiedział pamiętne zdanie: "Vive le Quebec libre!", czym wyzwolił bardzo buńczuczne nastroje wśród miejscowych francuskofonów. W starej części Montrealu przy bulwarze św. Wawrzyńca, w żydowskiej dzielnicy, Robert odwiedza hebrajską wędliniarnię. Jest tu także club sandwich, czyli bar kanapkowy, gdzie serwują wędzoną wołowinę na ciepło podawaną w pieczywie, z wielkim kiszonym ogórkiem, takim samym jak u nas w Polsce. Rozwijające się w szybkim tempie miasta kanadyjskie, podobnie jak amerykańskie nie mają, tak jak w Europie, rynków z ratuszami, od których rozrastała się tkanka miejska. Tutaj ulice przecinają się pod kątem prostym. I są place. W Montrealu najbardziej reprezentacyjny jest Place d’Armes (pl. Broni) z katedrą Notre - Dame i XX - wiecznymi wieżowcami nowoczesnego city. Atrakcją turystyczną Montrealu, zwłaszcza dla miłośników motoryzacji, jest otwarty dla wszystkich tor Formuły 1, na który, każdy może wjechać swoim samochodem. Jest jednak warunek. Nie wolno przekraczać 30 km na godz. Warto także zwiedzić nieco poźniejszy Stadion Olimpijski, gdzie w 1976 r. Polacy zdobyli wiele medali. Po wspomnianym wcześniej Expo nie pozostało wiele pamiątek. Jedną z nich jest pawilon amerykański przerobiony na muzeum przyrodnicze. Druga zaś to budynek zwany Habitat ' 67 - niezwykła konstrukcja modułowa. Wtedy to była prawdziwa futurologia. Krakowski mistrz kulinarny nie może pominąć delikatesów rybnych o nazwie La Mer. Czego tu nie ma! Krem z homara, przegrzebki, wątróbki rybne, jeżowce, małże brzytwy, które w Europie są pod ochroną. I tutejsza specjalność - homary wprost z akwarium. I właśnie z homarami z La Mer Robert wybiera się na kolację do polskiej rodziny mieszkającej w Quebecu. Gospodarze podają seviche z przegrzebków z kolendrą i sokiem z limki, gotowane homary i pieczonego miecznika. Do tego quebeckie wino.

Czas trwania: 25min. / 2014 / magazyn kulinarny
10:10 Makłowicz w podróży - Podróż 36 Korfu (136) - Kerkyra Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 8 Portugalia - "Porto" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Nowy cykl Roberta Makłowicza na antenie Programu 2 to program kulinarno - podróżniczy, którego celemjest przekazanie praktycznej wiedzy, związanej z podróżami i odwiedzanymi miejscami. W swojej kolejnej portugalskiej podróży Robert Makłowicz odwiedza miasto u ujścia rzeki Douro do Atlantyku, znane jako ośrodek eksportu doskonałych mocnych win już w XVIII wieku. Atrakcją Porto są składy win, w których można wędrować przez ogromne piwnice pełne beczek i butelek z dojrzewającym portwajnem. W asyście właściciela jednej z takich piwnic krakowski znawca kuchni przyrządza na miejscu stek z pieprzem oczywiście z dodatkiem wina porto! Oprócz pięknych zabytków i staroświeckich sklepów dodających mu uroku, Porto ma też swoją przystań rybacką i port oceaniczny w Matosinhos, gdzie warto zjeść pieczone na ruszcie wprost na ulicy sardynki, makrele czy dorady.

Czas trwania: 24min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 37 Norwegia (137) Jej fiordowska mość Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Norwegia kojarzy się z fiordami. Bez nich trudno wyobrazić sobie ten kraj. Fiordy to polodowcowe żleby i doliny zalane przez morze. Występują też na Grenlandii, w Szkocji i Patagonii, ale najpiękniejsze są w Norwegii. Można je podziwiać z punktu widokowego w miejscowości Stegastein. Punkt widokowy to ogromna, wysunięta ponad krawędź urwiska platforma z przeszkloną podłogą. I właśnie tutaj krakowski ekspert kulinarny rozpoczyna swą podróżnik. Z Stegastein Robert jedzie do Utne. Jest to typowa norweska wieś, położona na płaskowyżu Hardangerfjiord. W Utne wszystko jest autentyczne. Stare domy, nieskażony cywilizacją krajobraz i skandynawska ulewa. Kiedyś ludziom trudno się tu żyło. Jadali też skromnie. W ich jadłospisie bardzo ważne były placki Krotakaker, czyli podpłomyki, dziś uznawane za tradycyjną specjalność norweską. Można je podawać z różnymi dodatkami, ale najlepiej smakują na słodko, ze śmietaną. W hotelu Hardangerfjord szefem kuchni jest Polak Mariusz Marczak, który zaprasza Roberta na degustację swoich dań: żabnicy (jest to ryba) ze szparagami i puree ziemniaczanym, oraz marchwi z dodatkiem pomarańczy. Na płaskowyżu Hardangerfjord krajobraz z poziomu morza wspina się wprost na ośnieżone szczyty gór, gdzie na turystę czeka dziewicza norweska przyroda. Na takiej wysokości już nie rosną drzewa, tylko mchy i porosty. A jeszcze wyżej jest już tylko jęzor lodowca Folgefonna. Od niego wzięła nazwę tutejsza stacja narciarska. Można z niej korzystać tylkolatem, bo zimą jest tyle śniegu, że nie da się tu wjechać. W dolinie nad szmaragdowym jeziorkiem Robert przygląda się formacjom skalnym, które w Polsce nazywane są gołoborzem. Widać tu dobrze, jak lodowiec się cofał, zostawiając za sobą drobnicę skalną. Stopniowo wypłukiwało ją morze i tak powstały fiordy. W takich to okolicznościach przyrody Robert gotuje mięso renifera w sosie demi - glace. Po posiłku schodzi do doliny, by zobaczyć od tyłu potężny wodospad Steinsdalsfossen. Takich wodospadów jest w Norwegii kilkaset. Norwegowie słyną z zamiłowania do turystyki. Dowodem na to jest chociażby Utne Hotel, otwarty już w 1722 roku. W kameralnym salonie tego zabytkowego przybytku Robert degustuje miejscowy akevitt, od aqua vita, czyli wody życia. Na płaskowyżu Hardangerfjord atrakcją jest most wiszący nad fiordem. Fiord jest głęboki na kilkaset metrów, więc nie dało się postawić pylonów w wodzie. Most ma 1310 metrów długości. To o 25 m więcej niż słynny Golden Gate w San Francisco. Jest zawieszony między wylotami dwóch tuneli. Most musi też być wysoki, żeby mogły pod nim przepływać duże statki. Kolejny wodospad nazywa się Kjofossen. I jak mówi Robert: to jeszcze jedno dzieło sztuki, przyrodnicze i techniczne zarazem. Potężny Kjofossen napędza bowiem hydroelektrownię. Flamsbana to zabytkowa górska kolejka, uważana za jedną z najpiękniejszych kolei na świecie. Warto do niej wsiąść. Linię zaczęto budować w latach 20. ubiegłego wieku. Łączy ona dwie miejscowości: Myrdal w górach i Flam nad fiordem. Ma 20 km długości i wznosi się prawie na 1000 metrów. Dziś to atrakcja turystyczna, kiedyś - jedyne połączenie lądowe Flam ze światem.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 3 czerwca 2025 (Wtorek)
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 37 Norwegia (137) Jej fiordowska mość Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 9 Islandia "Wyspa gejzerów" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Tym razem bawimy w Islandii. Skąd wzięła się nazwa gejzer? Podróżnik z Krakowa wyjaśnia to już na wstępie programu, w dodatku na żywym przykładzie. Zaraz potem gotuje w gejzerze jaja na twardo, które zjada z chlebem pieczonym w gorącej ziemi. Niezwykła przyroda Islandii ma również w ofercie olśniewające pejzaże, wulkany i wodospady. W takich okolicznościach rodzi się na polowej kuchence jagnięcina curry, danie tylko z pozoru niezbyt skandynawskie. Inną propozycją kulinarną w tym odcinku jest ryba łupacz, wielki przysmak północnego Atlantyku, w Polsce nadal mało znany. Czego jeszcze nie może zabraknąć na wyspie gejzerów? Oczywiście geotermalnych źródeł i gorącej kąpieli na koszt matki natury.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 37 Norwegia (138) Rybobranie Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Najcenniejszym skarbem Norwegii z kulinarnego punktu widzenia są bez wątpienia ryby poławiane w Morzu Północnym oraz w akwenach śródlądowych. By zobaczyć, jak wygląda hodowla ryb i poznać najlepsze rybne przepisy, krakowski smakosz płynie ekspresową łodzią do Balestrand nad Sognefiordem. Przed I wojną światową bywał tu niemiecki cesarz Wilhelm, który na pokładzie jachtu Hohenzollern opływał norweskie fiordy. W Balestrand cesarz zatrzymywał się w hotelu Kviknes. Hotel wzniesiono w XVII wieku; od 1877 roku jest on w rękach rodziny Kvikne. Inni jego słynni, bardziej nam współcześni goście, to m.in. Eric Clapton i Yoko Ono. Cesarz Wilhelm podobno lubił ryby, zwłaszcza łososia w czerwonym winie. Ten właśnie przysmak Robert gotuje na pirsie hotelowym. Będą także langustynki z dzikim czosnkiem niedźwiedzim. Cokolwiek posilony krakowski podróżnik odpływa, by zobaczyć hodowlę łososi w basenach na wodach Hardangerfiordu. Przy okazji dowiadujemy się, że gdy kupujemy w Polsce łososia, prawie na pewno pochodzi on z Norwegii. I to z hodowli. Dziki łosoś jest wprawdzie lepszy, ale dzięki hodowli to elitarne niegdyś danie trafiło na stoły zwykłych ludzi. Po wycieczce Robert raczy się niezłym płatem łososia wędzonego. Bergen to drugie co do wielkości miasto w Norwegii. W dużym mieście łatwiej przyjrzeć się podstawowym zastosowaniomryb. Na głównym placu miasta przy porcie znajduje się targ rybny. Dorsze, makrele, mięso wieloryba, kawior, krewetki, gravlax, czyli danie z surowego łososia, oraz langustynki można spróbować wszystkiego. Sprzedawca Polak poleca kraby królewskie. W miejscowym Centrum Ryb i Owoców Morza Robert bierze udział w praktycznym szkoleniu z zakresu filetowania ryb słonowodnych na przykładzie łososia. Lekcję kończy degustacja usmażonej ryby oraz wizyta w browarze Aegir, w nieodległej miejscowości Flam. Drewniany budynek browaru wygląda jak świątynia Wikingów. Historia piwa z Flam zaczęła się właśnie tutaj. Browar zyskał świetną reputację, szybko powstały dwa większe. W sali pubu Robert ma okazję sprobować pięciu gatunków warzonego tutaj piwa.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 4 czerwca 2025 (Środa)
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 37 Norwegia (138) Rybobranie Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 9 Islandia "... i Polacy" Logo TVP HD

Opis (streszczenie): W kolejnym odcinku swojego programu kulinarno - podróżniczego Robert Makłowicz nadal gości na Islandii. Choć na Islandii często jest dość ciemno, naszych rodaków nie trzeba szukać tu ze świecą. Robert Makłowicz już przy śniadaniu w reykjawickim hotelu spotyka kelnerkę spod Krakowa. Silna grupa naszych rodaków, pracowników przetwórni rybnej, asystuje mu również podczas przyrządzania panierowanego dorsza na maśle. Kolejny polski trop prowadzi do słynnej restauracji, w której kulinarne doświadczenie zdobywa młody Polak, student miejscowej akademii szefów kuchni. Spod jego ręki wychodzą takie przysmaki, jak sashimi z maskonura i z wieloryba. Koniecznie należy również skosztować islandzkiej specjalności - surowego rekina dojrzewającego w ziemi. Łatwiej przełknąć go z kieliszkiem trunku o nazwie czarna śmierć.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 37 Norwegia (139) Na wsi Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Wikingowie uważani są za przodków dzisiejszych Norwegów. Pływając kajakiem po fiordzie, Robert zastanawia się, w jaki sposób ci groźni i waleczni wojownicy, przed którymi drżał prawie cały ówczesny świat, stali się łagodnymi, miłującymi wiejskie życie Norwegami. Wioskę wikingów można zobaczyć w miejscowości Gudwangen. Oczywiście nie jest to wioska prawdziwa, ale coś w rodzaju rekonstrukcji, bo nikt dokładnie nie wie, jak wyglądały wioski wikingów. Na pewno więcej autentyzmu znajdziemy w skansenie na przełęczy Stalheim, gdzie zachowała się w niezmienionym kształcie dawna wioska górska. Wzdłuż drogi stoją autentyczne staronorweskie dachy kryte darnią. Jest także spichlerz, w którym zapewne przechowywano pokarmy. Dziś też do tego służy. Robert prezentuje śniadaniowy zestaw wiejskich wędlin z jajecznicą na zimno i butelką wódki typu akvavit. Na przełęczy Stalheim znajduje się XIX - wieczny hotel, który zaprasza turystów na degustację tradycyjnych wiejskich przysmaków: gotowanej baraniej głowy i pure z brukwi. Z przełęczy Robert zjeżdża krętą drogą do Undredal, miejscowości słynącej z produkcji koziego sera brunost. Jest toprzysmak wyłącznie norweski, robiony z mleka kóz, pasących się na górskim pastwisku w dolinie o stromych zboczach. W miejscowej serowarni można zobaczyć, jak powstaje brunost - pierwszy norweski ser wpisany przez organizację Slow Food na listę najlepszych tradycyjnych miejscowych produktów. Kolejna odwiedzana miejscowość to Ulvik, gdzie możemy podziwiać sady nad fiordem. W tych trudnych warunkachklimatycznych jabłonie muszą się bardzo natężyć, żeby wydać owoce. Miejscowi nie marnują jabłek na przeciery czy kompoty. Robią z nich calvados i cydr. Robert odwiedza domową wytwórnię destylatów, gdzie ma okazję spróbować: niskoprocentowego cydru, niedosładzanego likieru oraz dojrzewającego w dębowych beczkach szlachetnego calvadosa. Wzmocniony szlachetnym trunkiem nasz podróżnik zabiera się do przygotowania swojej własnej propozycji kulinarnej. Będzie to tradycyjne wiejskie danie: wędzone i suszone baranie żeberka gotowane na gałązkach brzozy, z ziemniakami i puree z brukwi. Otternes to jedna z wielu autentycznych opuszczonych górskich wsi. Jej zabudowania pochodzą z XVI wieku. Ostatni mieszkańcy wyjechali stąd za chlebem 20 lat temu. Robert i towarzysząca mu pani Laila Kvellestad, ubrana w strój ludowy, udają się do starego spichlerza, w którym przechowywane są mięsiwa, m.in. szynka jagnięca i suszone baranie żeberka, po czym zapraszają na prezentację i degustację specjałów górskiej farmy. Naleśniki lappa ze śmietaną i dżemem żurawinowym, owsianka na śmietanie z masłem, oraz rozmaitość suszonego mięsiwa - serwowane pod gołym górskim niebem - z pewnością zadowolą niejedno wybredne podniebienie.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 5 czerwca 2025 (Czwartek)
10:00 Makłowicz w podróży - Podróż 37 Norwegia (139) Na wsi Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 10 Szkocja - Edynburg Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Dawny gród Edwina, czyli zamek na wysokiej skale w sercu szkockiej stolicy, to dobre miejsce na początek podróży po tym kraju. Edinburgh Castle otaczają pełne życia, również kulinarnego, ulice i place. Jeden z placów raz w tygodniu zamienia się w Farmers Market, targ produktów rolniczych i własnych wyrobów spożywczych. Na miejscu można skosztować takich specjałów jak owsianka z miodem i whisky czy mięso z bawołu. Od zamku biegnie przez Stare Miasto słynna Royal Mile, Królewska Mila. U jej początku warto zajrzeć do Scotch Whisky Experience, instytutu - muzeum, którego zwiedzanie wieńczy degustacja szkockiej. W nowomiejskim parku, wśród tłumów spacerowiczów, Robert Makłowicz przyrządza łupacza z szynką, a z wysokości swojego pomnika asystuje mu Sir Walter Scott.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 37 Norwegia (140) Bergen Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Za siedmioma górami, za siedmioma fiordami, leży miasto Bergen. Niegdyś najważniejsze nie tylko w Norwegii, ale i w całej Skandynawii. Lśni w dole, w ostrym słońcu północy. Panoramę miasta można podziwiać z punktu widokowego na wzgórzu Floyen, skąd Robert zjeżdża kolejką linową do portu, na spotkanie z historyczną dzielnicą Bryggen, zbudowaną w średniowieczu przez hanzeatyckich kupców, którzy stworzyli potęgę Bergen, najważniejszego i najbogatszego wówczas miasta Norwegii. Nie byłoby potęgi Bergen, gdyby nie Morze Północne, przez które docierały tu statki handlowe, przywożącgłównie piwo i zboże, a zabierając ryby z północy Norwegii. Miejscowy handel na ponad 400 lat zdominowała wszechpotężna organizacja niemieckich kupców znana jako Hanza. Uzyskali oni w średniowieczu monopol na sprowadzanie towarów z północy, pożyczali pieniądze norweskim królom i dyktowali im swoje warunki. Zabytkowe kolorowe domy ze stromymi dachami stojące przy nabrzeżu dzielnicy hanzeatyckiej, jakie po nich pozostały, są największą atrakcją Bryggen. Dziś ta część miasta wpisanajest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Tuż za nabrzeżem Bryggen rozciąga się plątanina wąziutkich drewnianych uliczek, które mają nawet drewniane trotuary. Zmorą takiej zabudowy jest jednak ogień. Na początku XVIII wieku wielki pożar zniszczył całą dzielnicę. Ale wiernie ją odbudowano. W dzielnicy Bryggen Robert wstępuje do restauracji Jednorożec, która mieści się w XVI - wiecznej kamienicy. Wszystko wygląda tu jak w czasach Hanzy. Tradycyjny jest też jadłopis. Robert zamawia dania ze sztokfisza, arcynorweskiego suszonego dorsza, i jego solonej odmiany znanej jako klipfisk. Tak posilony gotuje na nabrzeżu słynną zupę rybną z Bergen. Wody wokół Bergen pełne są wysp, ale tylko do jednej z nich dopływa z miasta wodna gastro - taksówka. Wyspa nazywa się Bjoroy. Robert chce tu zobaczyć modną współczesną restaurację, gdzie w specjalnych basenach i akwariach można podziwiać żywe ostrygi, małże, homary, przegrzebki oraz... najsmaczniejszez nich wszystkich - kraby królewskie. Krakowski podróżnik odwiedza też górskie miasteczko Dale, gdzie mieści się fabryka swetrów w słynne norweskie wzory. W miasteczku Vik Robert przygląda się pracy serowarni. Produkowany jest tu najstarszy ser świata gamalost. Opisywano go już w sagach wikingów. Jego tajemnicą są kultury specyficznej pleśni. Wciera się ją ręcznie w krążki sera. Na zakończenie pobytu w Bergen Robert udaje się na przedmieścia miasta. Posiadłość, któraodwiedza, nazywa się Troldhaugen, czyli wzgórze troli. W II połowie XIX wieku to piękne, pełne zieleni i z widokiem na fiord, miejsce leżało zupełnie za miastem. Mieszkał tu Edward Grieg, najsłynniejszy norweski kompozytor. Wewnątrz domu, w salonie, na oryginalnym fortepianie kompozytora, norweski pianista Knut Christian Jansson gra utwór Griega "Dzień weselny w Troldhaugen".

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 6 czerwca 2025 (Piątek)
07:00 Makłowicz w podróży - Armenia - Północ Logo TVP Polonia
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 37 Norwegia (140) Bergen Logo TVP Rozrywka
16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 10 Szkocja - Highlands Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Krakowski znawca kuchni tym razem ujawnia swój zachwyt Szkocją. Podczas podróży przez Highlands, czyli Pogórze, przybliża widzom piękno tutejszych krajobrazów, krainę jezior, wspaniałe zamki. Pokazuje łososie, które pokonują spiętrzenie wody przy rzecznej elektrowni, a także uczestniczy przy produkucji szlachetnej, słodowej scotch whisky. Całości dopełnia wykonywana na dudach muzyka oraz poezja kulinarna Roberta Burnsa. Widzowie poznają również haggis - specjał szkockiej kuchni narodowej. Tę tradycyjną potrawę przyrządza się z mięsa, cebuli i podrobów, a w wersji klasycznej jest podawana w owczym żołądku. Robert Makłowicz nie zapomniał o też potworze z Loch Ness: nad brzegiem jeziora smaży dla niego pstrąga łososiowego z musztardą angielską i panierowanego w owsiance.

Czas trwania: 24min. / 2009 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 38 Niemcy - Bawaria (141) - Bawarski szlak Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Podróż po Bawarii rozpoczyna się w Monachium - stolicy landu, gdzie na dzień dobry Robert zamawia Weisswurst, słynną białą kiełbasę, kulinarny symbol Bawarii. Podana ze słodką bawarską musztardą smakuje wyśmienicie. Białej kiełbasy nie należy gotować, a tylko zalać wrzątkiem i trzymać tak kilkanaście minut. Dalej szlak wiedzie przez naddunajskie miasto Straubing ze wspaniałym zamkiem książęcym. W XV osądzono w nim niejaką Agnes Bernauer i jako czarownicę utopiono w rzece. A było to tak: młody miejscowy książę Albrecht pokochał i potajemnie poślubił dziewczynę z ludu. Jego ojciec książę Ernest Bawarski wykorzystał wyjazd syna na łowy, pojmał niechcianą synową, oskarżył ją o czary, zarządził szybki proces i kazał nieszczęsną stracić. Miasto nie zapomniało o swojej nieszczęsnej córce, także w aspekcie kulinarnym. To jej dedykowana jest najsłynniejsza tutejsza słodycz: Agnes Bernauer Torte, czyli tort bezowy z masą orzechowo migdałową, nasączoną mokką. Miejscem degustacji tortujest stylowa Cafe Krönner. Kolejny przystanek na bawarskim szlaku to Weltenburg, gdzie znajduje się najstarszy - założony w VII wieku - klasztor w Bawarii. Każdego roku przybywają tu tłumy, a przyświeca im nie tylko pobożność. Od 1050 roku przy klasztorze działa browar. Najstarszy taki na świecie. Na dziedzińcu klasztoru, w jego centralnym miejscu, obok browaru, stoi barokowy kościół, którego wystrój jest dziełem braci Asamów, słynnych bawarskich artystów tamtej epoki. Oddawszy co boskie Bogu, Robert udaje się do browaru, gdzie od 1000 lat warzy się ciemne piwo. Smakuje podobno tak samo jak przed wiekami. Identyczny jak przed wiekami jest też napis na beczkach: "Przez Marię do Jezusa". Przy browarze działa restauracja, w której wszystkie dania przygotowuje się z miejscowych produktów i są to produkty BIO! W sali restauracyjnej panuje ścisk. Robert zamówił golonkę peklowaną, w czasie pieczenia polewaną piwem. Do tego oczywiście kufel ciemnego piwa. Z Weltenburga jedziemy do Regensburga, czyli starożytnej Ratyzbony. Wielu turystów przyjeżdża tu tylko po to, żeby zobaczyć historyczną bramę Porta Pretoria, pozostałość dawnej rzymskiej warowni, wzniesionej przez samego Marka Aureliusza. Z górnej części bramy wychodzi się na dziedziniec dawnego Pałacu Biskupów, skąd rozciąga widok na strzelistewieże gotyckiej katedry. W Regensburgu Robert odsłania dwie kulinarne tajemnice. W pałacu biskupim działa tradycyjnarestauracja. Robert zamawia tu specjalne danie: płucka na kwaśno z bułczanym knedlem. Są doskonałe. I to jest pierwsza tajemnica kulinarna. Druga zaś to przepyszne Dampfnudel Bäckerei - pieczone na parze duże buchty z ciasta drożdżowego polane sosem waniliowym. Bawarska podróż kończy się we frankońskim Würzburgu nad Menem. Przez 500 lat było księstwem kościelnym. W 1945 roku prawie całkowicie zburzone przez alianckie bombowce, zostało starannie odbudowane. W Würzburgu na zamkniętym dla ruchu kołowego zabytkowym moście na Menie Robert gotuje kluseczki ziemniaczane Ritterzipfel. W oddali na wzgórzach widać winnice. Ale na wino trzeba udać się do szpitala. Fundacja założona w XVI wieku przez księcia biskupa Juliusa Echtera, prowadziła tutaj szpital i dom opieki, a pacjenci i pensjonariusze zapisywali jej swoje dobra, w tym wiele okolicznych winnic. Dzisiaj w tych budynkach nadal działa szpital. Ale jest też winiarnia, druga co do wielkości w Niemczech. Robert zwiedza jej podziemne kondygnacje i degustuje miejscowe białe wino ze szczepu silvaner. Na koniec największa perła Würzburga - pałac biskupi Residenz, największy barokowy pałac świata, wspanialszy nawet niż Wersal.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 7 czerwca 2025 (Sobota)
06:20 Makłowicz w podróży. Bośnia i Hercegowina. Nad Sutjeską i Driną Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Rzeka Sutjeska płynie przy granicy Bośni z Hercegowiną i Czarnogórą. Jej kanion nie jest długi, ma ponad 30 km. Wznosi się nad nim najwyższy szczyt Bośni Maglić (2386 m n.p.m.). Nazwą tej górskiej rzeki ochrzczono też park narodowy, utworzony tu w latach 60. To prawdziwy cud natury, matecznik dzikich zwierząt i doskonały punkt wypadowy do górskich wędrówek. Rośnie tu pierwotny las - dzika puszcza, w której zabroniona jest jakakolwiek ingerencja człowieka. Zanim przełom rzeki Sutjeski stał się w powojennej Jugosławii parkiem narodowym, ta górska okolica zasłynęła jako sceneria zwycięskiej bitwy partyzantów Tity z siłami koalicji faszystowskiej. Robert wspina się pod monumentalny pomnik partyzantów i odwiedza muzeum bitwy, zdewastowane w czasie ostatniej wojny domowej. Górskie lasy dostarczają dzikiego czosnku do sałatek i mięsa kozic na gulasz. Produkty te wykorzystuje się do przygotowania miejscowych dań, które Robert degustuje podczas postoju na kempingu. A są to: sałatka z dzikiego czosnku, ser zwijany jak słowackie korbacziki/warkoczyki, pita ze szpinakiem i twarogiem i gulasz z kozicy górskiej. Do picia podaje się wino ze słynnego monasteru Tvrdos albo kwaśne mleko. Na kolejnym postoju Robert ma okazję spróbować dań rybnych. Tym razem piknik rozpoczyna się od kieliszka rakii. Potem jest zupa rybna (riblja corba) gotowana w kociołku oraz smażone ryby. Złowione w Drinie pstrągi oraz płocie, panierowane w mące, są smażone w oleju nad żywym ogniem w specjalnym naczyniu, które nazywa się taniraca. Podczas rejsu Robert przyrządza danie odcinka - wątróbkę jagnięcą z serbską sałatką. W dalszej części wycieczki Robert ma okazję podziwiać miasto Visegrad ze słynnym kamiennym mostem. Na środku mostu znajduje się wysoka kamienna tablica z arabskimi napisami. Tablica sławi imię Mehmeta Paszy Sokolovića, inicjatora powstania budowli i jej fundatora. Był to Słowianin, przyszedł na świat jako chrześcijanin w pobliskiej wiosce. Zabrany rodzicom przez Turków został janczarem. Zrobił wielką karierę, doszedł do godności wielkiego wezyra. Najnowszym fragmentem miasta jest niezwykły Andrićgrad, stworzony przez reżysera Emira Kusturicę na rzecznym półwyspie. Andrićgrad ma być ilustracją bośniackiej i serbskiej historii. Robert odwiedza tu restaurację Zlatna Moruna. Na ścianach namalowani są ulubieni bohaterowie Kusturicy, jest i on sam. Na stole miejscowe specjały: półmisek wędlin i serów, panierowane papryki nadziewane serem i młoda wołowina w sosie pikantnym.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
06:55 Makłowicz w podróży. Austria. Wiedeń cesarski. Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Robert Makłowicz zwiedza Wiedeń. Pierwsze kroki kieruje do katedry św. Szczepana i krypty kapucynów, w której złożono doczesne szczątki cesarzy z rodu Habsburgów. Tu spoczywa cesarz Franciszek Józef, jego żona Sissi oraz ich syn Rudolf, który popełnił samobójstwo w Mayerlingu. W programie zobaczymy Wiedeń z ich czasów. Plac Bohaterów ilustruje architektonicznie dawną wielkość monarchii. Stąd wchodzi się do Hofburga, czyli miejskiej siedziby cesarzy. Robert zwiedza prywatne apartamenty Franciszka Józefa i salę gimnastyczną cesarzowej Sissi. W roku 1857 Franciszek Józef wydał dekret: "Moją wolą jest, by zburzyć dawne mury obronne Wiednia". Stare miasto dusiło się w nich, nie miało odpowiedniej komunikacji z nowymi dzielnicami. Tak powstał Ring, 4 - kilometrowa aleja reprezentacyjna opasująca dawny Wiedeń. Przy Ringstrasse stoi gmach parlamentu zaprojektowany przez duńskiego architekta Theophila Hansena. Imperium się rozrastało i w połowie XIX wieku Wiedeń był już metropolią pełną ludzi z różnych stron świata. Przywozili oni swoje zwyczaje kulinarne i sprzedawali swoje artykuły spożywcze. Wtedy też powstało najsłynniejsze wiedeńskie targowisko Naschmarkt. Działające do dziś jest połączeniem miejskiego targu z błogim życiem barowo - kawiarnianym. Targowisko pełne jest turystów, bo figuruje w każdym przewodniku. W mieście jest mnóstwo lokali, które oferują tradycyjną wiedeńską kuchnię. Jednym z najważniejszych i najsłynniejszych jest restauracja Plachutta. Podają tu ulubione danie cesarza Franciszka Józefa - Taffelspitz. Po naszemu "sztuka mięsa", ale u nas nie oznacza to tego samego, co w Wiedniu. Mięso jest inaczej wykrojone, to młoda wołowina "z kwiatkiem". Obiad zaczyna się od przystawki, jest to kość szpikowa, szpik rozsmarowuje się na grzankach. Potem jest zupa z makaronem frittaten, zrobionym z naleśników. Wiedeńskie kawiarnie! W czasach najjaśniejszej monarchii ich wzorzec został przeszczepiony na grunt całej środkowej Europy. Jedno z najbardziej reprezentatywnych kawiarnianych miejsc Wiednia to Cafe Sperl. Wnętrze oddane do użytku w roku 1880 nadal zachwyca czystą secesją. Są tu oryginalne stoły bilardowe i gazety na charakterystycznych wieszakach. Wiedeńskie kawiarnie to nie tylko miejsca do wypicia kawy i zjedzenia strudla. Do późnego wieczora serwuje się tu konkretne jedzenie. Zupełnie inny styl ma Cafe Museum, której minimalistyczne wnętrze jest całkowitym zaprzeczeniem secesji. Otwarta w roku 1899, a zaprojektowana przez słynnego Adolfa Loosa, zwana jest przez dawnych wiedeńczyków "cafe nihilismus". Bywali tu Schiele, Kokoschka i Klimt. Była to już jednak zapowiedź innych czasów, zapowiedź końca naddunajskiej monarchii. Prater - dawne cesarskie tereny łowieckie, udostępnione wiedeńczykom przez cesarza Józefa II. W XIX wieku zaczęło się tu instalować wesołe miasteczko. Dzisiaj Prater to synonim tego typu rozrywki. W gospodzie na Praterze Robert raczy się najsłynniejszą w całym Wiedniu golonką, do której obowiązkowo podaje się: surówkę z kapusty, świeżo starty chrzan, dwa rodzaje musztardy, placki ziemniaczane, piwo oraz sztangle z kminkiem i solą. Danie odcinka Robert gotuje na skwerze przed kościołem wotywnym; jest to knebel bułczany z wędzonym boczkiem i kurkami. Dzielnica Dziesiąta, niegdyś robotnicza. W czasach monarchii ściągali tu do pracy robotnicy głównie z Czech. Do dziś w Wiedniu nazwiska typu Plachutta, Svoboda, Paposuek czy Kohoutek są na porządku dziennym. W tę historię wpisuje się też rodzina państwa Tichy, która prowadzi tu najsłynniejszą lodziarnię w całej Austrii. Wnętrze lodziarni urządzone jest w stylu Ameryki lat 50. W ofercie nie tylko lody, ale też suflety i sorbety. Robert zamawia specjalność zakładu, czyli lody morelowe. Panoramę Wiednia Robert podziwia ze wzgórza Kahlenberg, słynnego z historycznej szarży polskiej husarii. W

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
15:20 Makłowicz w podróży. Hiszpania - Sierra Nevada Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Kulinarno - podróżniczy program Roberta Makłowicza, w którym przekazywana jest praktyczna wiedza związana z podróżami i odwiedzanymi miejscami. Wszystkie drogi w górach Sierra Nevada (a jest tylko jedna: malownicza droga nr 395) prowadzą do Pradollano miasta zbudowanego od podstaw w latach 60 - tych dla nowej stacji narciarskiej. Tajemnica nart w górach, z których można zobaczyć brzegi Afryki, jest prosta: jeździ się na stokach trzytysięczników, a nawet wyżej. W rodzinnym parku zimowych rozrywek Robert próbuje swoich sił na kolejce grawitacyjnej i na skibobie, a przy stacji pośredniej Borreguiles ocenia ofertę kulinarną dla narciarzy w bufecie samoobsługowym (restauracja la carte prawdy w tym zakresie nam nie powie). Miejscowe wędliny, sałatka z tuńczyka i pieczonej papryki czy krokiety z szynką można potraktować jako przystawki przed daniem głównym, które Robert przyrządza własnoręcznie, a jest to Tortilla de Sacromonte z wieprzowymi podrobami. Po kąpieli w górskim spa godzina jazdy na południe i można znów zażyć kąpieli, ale już w Morzu Śródziemnym.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
15:50 Makłowicz w podróży. Hiszpania - Costa Tropical Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Kulinarno - podróżniczy program Roberta Makłowicza, w którym przekazywana jest praktyczna wiedza związana z podróżami i odwiedzanymi miejscami. Fragment wybrzeża Morza Śródziemnego położony na południe od masywu Sierra Nevada nosi nazwę Costa Tropical. Zgodnie z tą nazwą, miejscowa żyzna nizina, utworzona z materiału nanoszonego w ciągu wieków przez rzekę Guadalfeo, jest idealnym teren do upraw owoców tropicalnych. Z dawnego arabskiego miasta Salobrea Robert udaje się do ogrodu, w którym można zjeść prosto z drzewa mango, awokado, chirimoyę, liczi, kumkwaty czy limonkwaty. Inną tropikalną specjalnością regionu jest trzcina cukrowa i wyrabiany z niej rum (jedyny taki w całej Hiszpanii). Zaglądamy do kamiennych kadzi w fabryce rybnego sosu garum, która przez 800 lat dostaraczała tego przysmaku na najbogatsze stoły starożytnego Rzymu i poznajemy przepis na miecznika w sosie pomarańczowym, którego Robert gotuje na plaży. Wprost z tropików w śnieżne góry, oddalone raptem o 100 km. Po atrakcjach zjazdowych wieczorna uczta w barach tapas.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
Program TV na 8 czerwca 2025 (Niedziela)
06:20 Makłowicz w podróży. Austria. Wiedeń współczesny. Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Co łączy gmach wiedeńskiej opery z klęską Austriaków w bitwie pod Sadową? Gdzie sprzedają najlepsze kiełbaski z ulicznej budki? Jak ze spalarni śmieci zrobić kolorowe dzieło sztuki? Dlaczego Wiedeń był ślimakową potęgą i jak dziś wraca do dawnej chwały? Na te i inne pytania daje odpowiedź Robert Makłowicz w podróży po współczesnych rewirach stolicy Austrii. Plac przed Operą Wiedeńską to jedno z emblematycznych miejsc naddunajskiej stolicy. Naprzeciwko opery stoi na cokole waleczny feldmarszałek, książę Albrecht. Nie ma chyba bardziej muzycznej stolicy niż Wiedeń. Ale miejsce to Robert odwiedza nie tylko ze względu na konotacje muzyczne. Symbolem austriackiego jedzenia ulicznego są kioski z kiełbaskami, tzw. würstlstandy. Najsłynniejszy taki kiosk w Wiedniu i chyba w całej Austrii, o nazwie Bitizinger, stoi niedaleko opery. Przy wysokim stoliku Robert degustuje na stojąco trzy dania, które popija szprycerem. Te trzy specjały to: bosna (jest to wykwintny hot-dog z pieczoną kiełbaską, surową posiekaną cebulką, natką pietruszki i proszkiem curry), käsecreme, czyli kiełbaska z kawałkami sera, oraz chrupiąca kiełbaska debreczyńska. Ring to szeroka arteria wokół historycznego centrum, zbudowana w miejscu zburzonych dawnych murów obronnych. Nieopodal jest ulica Dominikańskiej Baszty. Działa tam restauracja Konstantina Filippou. Jak twierdzą wtajemniczeni, to jedna z najlepszych nowoczesnych kuchni w Wiedniu. Robert degustuje tu kilka dań. Cod brandade z kawiorem z pstrąga łososiowego, langustynki grillowane i jako tatar z kalafiorem, oraz parfait z kaczej wątróbki. Kolejny modny adres kulinarny Wiednia to 3-gwiazdkowa restauracja Juana Amadora, hiszpańskiego szefa kuchni, który do Austrii przyjechał z Niemiec. W restauracji Amador trudno zamówić stolik, ale Robertowi się udaje. Mariahilfer Strasse to bardzo długa i ważna wiedeńska ulica. Łączy historyczne centrum miasta z dawną letnią rezydencją cesarską, pałacem Schönbrunn. To najsłynniejszy w mieście adres zakupowy. Robert odwiedza sklep z winami Wein & Co. Obok sklepu jest sklep i bar winny, a więc zakupy i degustacja na miejscu. Robert nabył dwie butelki wina Grüner Weltliner. Obie z napisem "Wien Wein", czyli wiedeńskie wino. Danie odcinka Robert gotuje w winnicy nad miastem. Jest to risotto ze szparagami i truskawkami na białym winie. Ślimak to symbol slow foodu, ale też jeden z symboli kulinarnego Wiednia. Mało kto wie, że Wiedeń był niegdyś ślimakową potęgą. Dlaczego? Miasto katolickie, więc mnóstwo postów w kalendarzu, a niegdyś uważano ślimaki za strawę wegetariańską, więc w post zajadano się nimi na całego. Hodowane w farmie na peryferiach miasta ślimaki są podawane w bistro o nazwie Wiener Schnecke. Ślimak to po niemiecku Schnecke. Teraz już wiemy, dlaczego poznańska ślimakowa drożdżówka jest nazywana szneką. Wiedeń jest podzielony na dzielnice. W dzielnicy XXI Robert zwiedza zabytkową piwnicę. Pod wysokim sklepieniem są tu składowane beczki na wino. Piwnica ma 500 lat, a budynek na oko 200, ale wina, które tu podają, są młode i rześkie. Takich piwnic jest w Wiedniu więcej. Degustacja wina odbywa się w modnej winiarni przy równie modnej Mariahilfer Strasse i Heuriger na przedmieściu. Robert próbuje trzech szczepów: pinot gris, pinot blanc oraz chardonnay.

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
06:55 Makłowicz w podróży. Austria. Dolina Dunaju Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Zielona Dolina Dunaju między Wiedniem a Bratysławą to okolica mało u nas znana, a z wielu powodów godna uwagi, pełna atrakcji historycznych, kulinarnych oraz przyrodniczych. Atrakcją historyczną jest niewątpliwie Schloss Hof, dawny pałac księcia Eugena Sabaudzkiego, a potem Marii Teresy (cesarzowej, która podpisała pierwszy rozbiór Polski). Schloss Hof to drugi po Schönbrunnie pod względem wielkości kompleks pałacowy w całej Austrii. Ducha epoki można spotkać tu w komnatach i historycznych strojach, ale również na talerzu, w postaci autentycznych barokowych dań. W sali jadalnej pałacu stoi stół zastawiony owocami. Robert przechodzi do kuchni, gdzie "historyczna" kucharka podaje mu czarkę zupy. Wyprawy kulinarne w przeszłość są jednym z elementów zwiedzania pałacu. Widzimy ludzi w barokowych kostiumach i barokowo zastawione stoły. I jest prawdziwe jedzenie, gotowane według dawnych receptur, np. zupa winna na bazie białego wina. Do dziś w Wiedniu można zjeść taką Weinsupe. Dolina Dunaju ma swój park narodowy, Donau Auen, z podwodnym obserwatorium dzikiej przyrody. Powstanie Donau Auen było efektem protestu społecznego. W latach 80. rząd postanowił osuszyć podmokłe tereny starorzecza, uregulować Dunaj i jego dopływy. Ludzie własnymi ciałami zatrzymali buldożery i koparki. Potem utworzono tu park narodowy i pierwotną naturę tych dawnych terenów myśliwskich możemy nadal podziwiać w jej nienaruszonej formie. Na zamkowej wyspie znajduje się podwodne obserwatorium. Specjalna konstrukcja pozwala wniknąć w głąb jeziora, dzięki czemu można podziwiać ryby różnych odmian. Najwięcej jest płoci i brzan. Czasami przemyka sterlet, endemiczna odmiana jesiotra, która żyje tylko w Dunaju i jego dopływach. Niegdyś były to tereny łowieckie, łowiono ryby, ale polowano też na zwierzęta biegające ponad wodami: dziki i jelenie. Dziś cała fauna jest pod ochroną. Marchfeld, płaski fragment Doliny Dunaju, słynie ze szparagów. Robert odwiedza tu rolniczą wioskę o nazwie Mannsdorf. Szparagi to sezonowe białe złoto o licznych zastosowaniach kulinarnych. Na polu szparagów Robert gotuje danie odcinka: knedle grysikowe w sosie szparagowym. Region ten nie tylko szparagami stoi. To najżyźniejsze ziemie w całej Austrii. Uprawia się tu mnóstwo owoców i warzyw, niekoniecznie kojarzących się z miejscową kuchnią. W miejscowości Adamah Biohof Robert odwiedza sklep ekologiczny, gdzie prezentuje wybrane produkty i próbuje soku burakowo - jabłkowego. Na początku sprzedawano tu tylko bioprodukty miejscowe. Okazało się jednak, że ludzie pragną też zdrowych rzeczy z innych stron świata, przypraw, owoców, ale również produktów mleczarskich i mięsa. Carnuntum to rzymskie miasto, prawdziwe Pompeje pod Wiedniem, ale już po południowej stronie Dunaju. Kiedyś była to granica dwóch światów, ponieważ tutaj kończyło się Imperium Rzymskie. Po jednej strony Dunaju barbarzyńcy, po drugiej Rzymianie. Podział pozostał do dzisiaj: tam jarzyny, tu przywieziona przez Rzymian winorośl. Każda miejscowa wioska ma swoją Kellergasse - uliczkę z piwnicami wkopanymi w ziemię, żeby trzymały chłód. Niektóre z nich są otwarte. Degustacja wina odbywa się w plenerze. Goście siedzą przy stołach pod pergolą z winorośli. Przed Robertem wiejski chleb, wędliny, sery, zimne przekąski i wino. Nazwa Carnuntum wywodzi się od rzymskiego obozu wojskowego, który założono, aby trzymał w szachu bitne plemię Markomanów. Obóz przekształcił się w wielkie miasto, które jednak padło pod ciosami Hunów i nie stało się współczesną metropolią, jak np. Wiedeń. W Carnuntum Robert zwiedza zachowane luksusowe wnętrza rzymskiego domostwa. W kuchni pani w rzymskim stroju zagniata ciasto. Ostatni punkt podróży po Dolinie Dunaju to Jagdschloss Eckartsau, dawny pałacyk myśliwski Habsburgów. Pałacyk do stanu świetności doprowadził arcyksiążę Franz Ferdin

Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
11:20 Makłowicz w podróży - Armenia - Południe Logo TVP Polonia

Opis (streszczenie): Przez południowe tereny dzisiejszej Armenii przebiegał w średniowieczu Jedwabny Szlak, arcyważna arteria handlowa ówczesnego świata. Jej ślady w postaci dawnych mostów i kamiennych karawanserajów można bez trudu odnaleźć w prowincji Wajoc Dzor. Południe kraju słynie również z uprawy owoców, a na wulkanicznych glebach świetnie udaje się winorośl. Pod XIII - wiecznym mostem na rzece Arpa podróżnik z Krakowa gotuje jagnięcinę z suszonymi morelami, a w górskim uzdrowisku Dżermuk na szczycie przewyższającym tatrzańskie Rysy odprawia ceremoniał spożywania wyjątkowo cenionej przez Ormian zupy hasz. Wielkie atrakcje, nie tylko spożywcze, oferuje festyn z okazji święta plonów w mieście Eghegnadzor, czyli dożynki po ormiańsku.

Czas trwania: 25min. / 2009 / magazyn kulinarny
Program TV na 9 czerwca 2025 (Poniedziałek)
06:50 Makłowicz w podróży - Podróż 43 Kanada - Quebeck (164) Słodkie klonowanie Logo TVP Wilno

Opis (streszczenie): Jaki jest najlepszy moment, żeby odwiedzić Kanadę? Z malarskiego punktu widzenia oczywiście jesień. Wówczas to liście, zwłaszcza klonowe, przybierają taką samą barwę, jak liść na kanadyjskiej fladze. To nie tylko symbol kraju, ale i ważny znak kulinarny. Dziś w prowincji Quebec zobaczymy, co z takich drzew można wyczarować. Robert udał się do osady leśnej Sucrerie de la Montagne, w okolicach miasta Rigaud. Miejsce to wygląda jak zagubiona polana w ostępach Puszczy Kurpiowskiej, jak smolarnia czy sadyba braci Kiemliczów w "Potopie". Ale właśnie w takich miejscach powstaje najsłynniejszy chyba produkt spożywczy w tej części świata - syrop klonowy. Po francusku miejsce to nazywane jest "cabane a sucre", a po angielsku "sugar house". Jest tu fabryczka, która działa jako agroturystyka. Robert ma okazję poznać dawne metody wyrobu syropu z soku drzew klonowych. Zaś w sklepiku może kupić syrop klonowy pod różnymi postaciami, różnej gęstości, w różnych opakowaniach. Widać, że syrop klonowy to coś więcej niż tylko dodatek do naleśników. Jest tu też sala jadalna, gdzie odbywa się degustacja dań. Na kuchni opalanej drewnem Robert podgrzewa kiełbaski, bekon, szynkę, fasolkę, klopsiki, pure ziemniaczane z czosnkiem, suflet z jajek, placek z mielonym mięsem, grochówkę bez wędzonki, ale za to z syropem klonowym. Na koniec próbuje czegoś absolutnie kanadyjskiego. Jest to syrop wylany na śnieg, który zamienia się w coś w rodzaju klonowego toffi. Robią to wszyscy, bez tego nie zacznie się wiosna. To jest jak nasze topienie marzanny. Danie odcinka Robert przygotowuje w scenerii jesiennego lasu. Jest to magret de canard, czyli pierś z kaczki w pomarańczach z octem z syropu klonowego i quebecką whiskey. W mieście Plessisville Robert odwiedza kooperatywę Citadelle, która jest największym producentem syropu klonowego nie tylko w Quebecu i w Kanadzie, ale na całym świecie. Syrop powstaje w lesie, na farmach. Tutaj jest przysyłany w beczkach. Zawartość beczek jest sprawdzana, a potem syropy pasujące do siebie są łączone. Zbiory soku klonowego, z którego powstaje syrop, trwają krótko, w marcu i kwietniu. Syrop w normalnych warunkach można przechowywać niezbyt długo, trzeba go gdzieś magazynować, bo jego przetwarzanie trwa przez cały rok. Miejscowość Plessisville wygląda dość typowo dla tych stron. Główna droga prowadzi przez środek miasta, od niej pod kątem prostym odchodzą uliczki. Ze względu na kooperatywę Citadelle, miasto uchodzi za światową stolicą syropu klonowego. Ciekawym miejscem w Plessisville jest także działająca 24 godz. na dobę restauracja Królestwo ziemniaka. Jest to raczej przydrożny bar dla zmotoryzowanych klientów. Stoliki i ławki są plastikowe, w kolorach czerwonym i białym. A w menu króluje ziemniak. Najczęściej zamawianym daniem jest poutine, czyli frytki z nieobranych ziemniaków, do tego ser i domowy sos barbecue. Plus piwo. Kolejne odwiedzane miejsce to Wyspa Orleańska, gdzie znajduje się kacza ferma, i gdzie potraw z kaczki można spróbować nawet w przydrożnym fast foodzie. Robert zamawia kilka dań: poutine z kaczką konfitowaną, paluszki rybne z kaczki, pizzę z kaczym foie gras, trzy majonezy domowe, hot ducka z kiełbaską z kaczki i hot doga z kaczym mięsem. Na koniec nasz podróżnik odwiedza mały browar. Piwo jest warzone na miejscu i tylko tu sprzedawane. Mają tu 11 gatunków. Robert wybiera piwo typu bursztynowego. Składniki: chmiel, palony słód, no i syrop klonowy!

Czas trwania: 25min. / 2014 / magazyn kulinarny
10:10 Makłowicz w podróży - Podróż 38 Niemcy - Bawaria (141) - Bawarski szlak Logo TVP Rozrywka
17:45 Makłowicz w podróży. Hiszpania - Costa Tropical Logo TVP HD
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 38 Niemcy - Bawaria (142) - Ratyzbona Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Ratyzbona nad Dunajem, zwana też Regensburgiem, to jedno z najpiękniejszych miast Bawarii. Ikoną miasta jest kamiennymost z XII wieku. Przez wieki był to jedyny most w okolicy. To dzięki niemu miasto rozkwitło w średniowieczu. Najbliższe mosty na Dunaju znajdowały się 300 km na zachód w Ulm i 400 km na wschód w Wiedniu. Pod mostem znajduje się historyczna garkuchnia. 900 lat temu spożywali w niej posiłki budowniczowie mostu. W dialekcie bawarskim nazwa garkuchni brzmi Wurstkuchl, czyli kuchnia kiełbasiana. Wewnątrz, jak przed wiekami, uwijają się panie kucharki. Na ruszcie pieką się kiełbaski, w garnkach dusi się kiszona kapusta. Każde większe miasto w Niemczech posiada swój gatunek Bratwursta. Pieczone kiełbaski regensburskie są krótkie, kruche i soczyste. W Ratyzbonie liczba kiełbasek na talerzu jest zawsze parzysta, w przeciwieństwie do Norymbergii. Tam porcjajest zawsze "nieparzysta". Degustacja odbywa się na zewnątrz. Pod płóciennym daszkiem stoją stoły. Na talerzach Wurst z zasmażaną kiszoną kapustą, a do tego bułka. Z historycznej garkuchni Robert udaje się do piekarni strudli. Zanim spróbuje strudli, przygląda się ich wypiekowi. Górująca nad miastem gotycka katedra św. Piotra to obok kamiennego mostu najznamienitszy zabytek ratyzbońskiej starówki. Kapelanem katedry przez 30 lat był Georg Ratzinger, brat papieża Benedykta XVI. Trzy minuty drogi od katedry znajduje się Alte Rathaus, stary ratyzboński ratusz. Najważniejszym pomieszczeniem w tym budynku jest Sala Cesarska. Od połowy XVII wieku obradował w niej parlament Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Z obawy, żeby cesarz nie zaprzestał zwoływania jego sesji, Reichstag przyjął formułę obrad ciągłych i formalnie swoich posiedzeń w ogóle nie zamykał. Tak to trwało i Ratyzbona dzięki temu kwitła, aż do 1806 roku, kiedy zjawił się Napoleon. To on położył kres Cesarstwu Rzymskiemu Narodu Niemieckiego. W roku 1683 król Jan Sobieski pobił Turków pod Wiedniem. Trzy lata później otwarto w Regensburgu kawiarnię. Na zachodzie Europy lokale z kawą działały już wiele lat przed wiktorią wiedeńską, ale Cafe Prinzess jest pierwszą kawiarnią na ziemiach niemieckich. W kawiarni można nie tylko wypić kawę, ale też zrobić zakupy. Jest tu bowiem sklepik z lokalnymi delikatesami. Robert bacznie ogląda destylaty, praliny i torty. Na koniec prosi o czekoladki marcepanowe. Zajazd Pod Złotą Gwiazdą już w średniowieczu pełnił funkcje hotelowo - restauracyjne. W XVI wieku przybył tu na obrady Karol V cesarz niemiecki, król Hiszpanii, a także arcyksiążę Austrii. Arcyksiążę mieszkał w tym zajeździe i tu poznał piękną mieszczkę, śpiewaczkę, Barbarę Blomberg. Dziewięć miesięcy później urodziła ona syna, słynnego Don Juana de Austria, który w 1571 roku pobił turecką flotę pod Lepanto. Jego pomnik stoi na małym placu obok ratusza. Danie programu - bawarską zupę ziemniaczaną - Robert gotuje na moście kamiennym. Posilony gorącą kartoflanką udaje się do tradycyjnej bawarskiej piwiarni. Piwo w Bawarii to imperatyw kulturowy, ale też szczytny cel. Małe, lokalne browary przeznaczają część swojego dochodu na kształcenie dzieci i domy seniora. Ale nie tylko piwem stoi Bawaria. W okolicy Regensburga wytwarza się również wino. Baier Wein to najmniejszy region winiarski w całych Niemczech. Robert odwiedza starą drewnianą winiarnię. Ściany tego pomieszczenia liczą sobie 500 lat. O sto lat jest młodsza drewniana tłocznia do winogron. Budynek ten miał zburzony, ocalał dzięki pasji mieszkańców. Dziś oprócz winiarni jest tu wiejskie muzeum.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 10 czerwca 2025 (Wtorek)
10:10 Makłowicz w podróży - Podróż 38 Niemcy - Bawaria (142) - Ratyzbona Logo TVP Rozrywka
17:45 Makłowicz w podróży. Hiszpania - Almeria Logo TVP HD
Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 38 Niemcy - Bawaria (143) - Bawarski ziemniak i chmiel Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Wycieczka statkiem przełomem Dunaju skłania Roberta do przywołania czasów antycznych, kiedy rzeka stanowiła granicę między cywilizacją na południu a barbarzyńcami na północy. Dziś po obu stronach Dunaju Bawarczycy z powodzeniem uprawiają ziemniaki i chmiel, dwie rośliny Rzymianom nieznane. Robert odwiedza Dolinę Hallertau największe na świecie zagłębie chmielowe. Jest wrzesień czas żniw chmielowych. W otwartej stodole na dziedzińcu gospodarstwa maszyna z taśmociągiem oddziela szyszki od pnączy zwiezionych z pola. Szyszki chmielowe zawierają do 40 procent wody, więc świeże nie nadają się do przechowywania, bo by zgniły. Trzeba je wysuszyć. W Niemczech chmiel jest bardzo ważną rośliną, o czym można się przekonać w Muzeum Chmielu w Wolznach. Już w VIII wieku ludzie zbierali dziki chmiel, potem sami zaczęli go uprawiać. Przełomem w historii piwowarstwa był rok 1516, kiedy to bawarski książę Wilhelm IV wydał dekret o czystości piwa, tzw. Reinheitsgebot. Zgodnie z nim, piwo wolno było wyrabiać tylko z trzech składników: jęczmienia, wody i chmielu. Zatem piwa belgijskie, aromatyzowane np. cytrusami, wedle niemieckiego prawa piwem nie są. W Niemczech wciąż silne są tradycje małych browarów lokalnych, które produkują piwo dla najbliższej okolicy. Robert odwiedza historyczny browar w miejscowości Legenfeld. Pierwsze piwo uwarzono tam już w XV wieku. We wnętrzu browaru znajduje się sala otwartych kadzi fermentacyjnych. Brzeczka fermentuje w nich przez trzy tygodnie. Takich obrazków nie zobaczy się w wielkoprzemysłowych browarach. Tutaj to piwowar, a nie komputer, decyduje o jakości piwa. Przy browarzejest restauracja, której historia sięga ponad 400 lat. Na pierwszej stronie menu restauracji znajduje się lista dostawców produktów rolnych. Obowiązuje zasada zero anonimowości na talerzu. Wiemy, co jemy. Ziemniaki np. dostarcza do kuchni rodzina Plöckl. Nic dziwnego, że bywa tu mnóstwo ludzi. Robert zamówił pieczeń wieprzową z ziemniaczanym knedlem. Danie główne odcinka: Leberkäse ze smażonymi ziemniakami i białą kapustą w zalewie octowej Robert gotuje na skarpie z widokiem na dolinę Dunaju. Po tak obfitym posiłku wybiera się na pole, by zobaczyć uprawę ziemniaków. Potem udaje się do przetwórni w Neumarkt. Do rampy podjeżdża właśnie wywrotka, która wysypuje ziemniaki do podajnika fabrycznego taśmociągu. Zanim jednak partia ziemniaków zostanie przyjęta do przetwórni, trzeba je sprawdzić. W laboratorium przeprowadza się badanie na zawartość skrobi. Od wyniku badania zależy ich cena. W przetwórni w Neumarkt wyrabia się kluseczki i knedle. Robert ma okazję spróbować dwóch rodzajów knedli ziemniaczanych: z sosem pieczeniowym oraznadziewanych kostkami z bułki smażonymi na maśle. Hollstadt to rolnicze miasteczko w bawarskiej Frankonii. Akurat odbywa się tu Kartoffeltag, czyli Dzień Ziemniaka. Miejscowe kartoflane dożynki to wielki festyn dla mieszkańców. Doroczne ziemniaczane święto odbywa się pod patronatem BayerischeBauern Verband, czyli Bawarskiego Stowarzyszenia Rolników. Na jednym ze stoisk jego właściciel wyjmuje z pieca blachęz bochenkami ziemniaczanego chleba. Przy innym stoisku ubrany na żółto pan gotuje w parniku ziemniaki w mundurkach. Na festynie są także stoiska z wędlinami. Robert raczy się pajdą ziemniaczanego chleba z masłem i plastrem baleronu ukrojonym na maszynie. Smakowicie wygląda też Blutwusrt; jest to krwawa kiszka na zimno podawana z porcją ziemniaków z parownika. Do tego obowiązkowo szklanka piwa.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 11 czerwca 2025 (Środa)
08:55 MAKŁOWICZ W PODRÓŻY Logo TVP3 Wrocław
Czas trwania: 25min. / 2025
08:55 MAKŁOWICZ W PODRÓŻY Logo TVP3 Warszawa
08:55 MAKŁOWICZ W PODRÓŻY Logo TVP3 Łódź
08:55 MAKŁOWICZ W PODRÓŻY Logo TVP3 Kraków
08:55 MAKŁOWICZ W PODRÓŻY Logo TVP3 Gorzów Wlkp.
08:55 MAKŁOWICZ W PODRÓŻY Logo TVP3 Gdańsk
08:55 MAKŁOWICZ W PODRÓŻY Logo TVP3 Bydgoszcz
08:55 MAKŁOWICZ W PODRÓŻY Logo TVP3
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 38 Niemcy - Bawaria (143) - Bawarski ziemniak i chmiel Logo TVP Rozrywka
17:45 Makłowicz w podróży. Hiszpania - Murcia Logo TVP HD
Czas trwania: 25min. / 2016 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 38 Niemcy - Bawaria (144) - Oktoberfest Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): W tym odcinku Robert zaprasza widzów do Monachium na Oktoberfest. Słynne niemieckie chmielowe dożynki odbywają się na przełomie września i października i trwają prawie dwa tygodnie. Ze względów praktycznych Robert udaje się do Monachium pociągiem i już na dworcu tonie w tłumie turystów zjeżdżających z całego świata na to jedyne w swoim rodzaju święto piwa. Impreza zaczyna się o godzinie 11 paradą gospodarzy. Biorą w niej udział cechy rzemieślnicze, orkiestry i miejscowe browary, które mają prawo sprzedawać swoje piwo w ustawionych na błoniach ogromnych namiotach. Tam przy dźwiękach bawarskiej muzyki chmielowy napój leje się strumieniami. Na tychże błoniach w 1810 roku odbył się huczny festyn z okazji ślubu bawarskiego księcia Ludwika z księżniczką Teresą. Zabawa była tak udana, że postanowiono powtarzać ją co rok. Ale tradycja jesiennych dożynek chmielowych jest w Bawarii jeszcze starsza. Związana jest z tzw. Prawem Czystości z roku 1516 określącym, jakie składniki może zawierać piwo. Co ciekawe w październikowym święcie uczestniczą też winiarze. W Bawarii piwo i wino w jednym stoją domu. Jednak esencją zabawy jest degustacja piwa połączona z sutym posiłkiem. Menu Oktoberfestu to nie tylko golonka i kiełbaski, ale też kurczak po wiedeńsku, cynaderki, flaczki i płucka na kwaśno oraz bawarska zupa piwna z grzankami na maśle. Kto mdleje na myśl o golonkach i wieprzowych pieczeniach, może skorzystać z oferty rybnej. Serwowane są ryby pieczone na ruszcie i ryby na zimno. Jest też rybna garmażerka; podawane w bagietkach śledzie, krewetki, rzeczne raki, łosoś. Po uczcie na błoniach, zgodnie z tradycją, należy udać się do któregoś z popularnych monachijskich lokali. Robert odwiedza Weisses Bräuhaus. Lokal działa od XVI wieku. Degustacja odbywa się w sali na pietrze. Robert zamawia trzy dania z podrobów: cynaderki, wątróbkę i Voressen z flaczków, grasicy i płucek na kwaśno. Z pewnością można się dobrze najeść.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
Program TV na 12 czerwca 2025 (Czwartek)
10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 38 Niemcy - Bawaria (144) - Oktoberfest Logo TVP Rozrywka
17:45 Makłowicz w podróży. Słowacja - Bańska Szczawnica Logo TVP HD
18:15 Makłowicz w podróży Logo TVP Polonia
Czas trwania: 25min. / 2025 / magazyn kulinarny
19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 39 Hiszpania - Wyspy Kanaryjskie(145) Fuerteventura - Południe Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Robert Makłowicz odwiedza południową część Fuerteventury, najstarszą z Wysp Kanaryjskich. Panuje tu suchy i wietrzny klimat. Deszcz pada, średnio w roku, najwyżej dwa tygodnie. Taki klimat służy kaktusom. Na wyschniętym górskim pustkowiuświetnie też radzą sobie krzaki opuncji figowej. Jej owoce mają właściwości antykancerogenne, działają zbawiennie na prostatę. W środku wyglądają jak marynowane buraczki. Morro Jable to najważniejszy kurort w południowej części wyspy. Do lat 30. XX wieku była to wioska rybacka; mieszkało w niej 200 ludzi. Dziś przy kawiarnianych stolikach słychać głównie mowę Gothego i jest to logiczne, bo człowiekiem, który odmienił Morro Jable, dobrodziejem tych okolic, był niejaki Herr Winter. Kim był Gustav Winter i co naprawdę o nim wiemy? Był niemieckim inżynierem, studiował w Hiszpanii i tam pracował w latach 20. Ale w czasie I wojny został wydalony z Anglii jako niemiecki szpieg. Z Morro Jable pan Winter przeniósł się - śmiało można powiedzieć - donikąd, na pustkowie, bo w tamtych czasach nie było tu żadnej drogi. A na odludzie, które dziś nosi nazwę Playa de Cofete, można się było dostać tylko wodą albo hydroplanem. Ta piękna, ale pusta nawet w czasiesezonu plaża, położona jest od strony nawietrznej, a przy brzegu są zdradliwe prądy, wynoszące na głębinę. Podobno była to tajna minibaza U - Bootów, działająca również po zakończeniu II wojny światowej. Przez Villę Wintera przerzucano zbrodniarzy niemieckich do Ameryki Łacińskiej. Podobno inżynier chciał przekopać tunel pod masywem górskim, na drugi brzeg wyspy. Dom Wintera czasy świetności ma już za sobą. Dziś mieszka w nim 90 - letnia pani Rosa, ostatnia gospodyni przedsiębiorczego Niemca. Po wątku historycznym pora na degustację miejscowych przysmaków. Na tarasie domowej restauracji, z widokiem na zatokę, Robert próbuje zupy rybnej (caldo de pescado), mąki z wywarem rybnym (gofio escaldado) i smażonej ośmiornicy (pulpo frito); jest także sos czerwony (mojo rojo). El Puertito, po hiszpańsku porcik, to bezludne miasteczko na cyplu. Stoją tu niskie domki i stacjonarne przyczepy kampingowe. Mieszkańcy łowią ryby, które sprzedają miejscowym restauracjom. Nad zatoką, pod wysoką skałą, rozłożyło się malownicze miasteczko Las Playitas. Na przystani Robert przyrządza rybę gotowaną w sosie kolendrowym. Po czym udaje się do Oasis Park, ogrodu zoologicznego w La Lajita. Żyją tu lemury, wielbłądy i dromadery. Te ostatnie sprowadzono na Fuerteventurę na początku XV wieku. Dziś jest ich tu ponad 300 sztuk. Na targu warzywnym w La Lajita Robert kupuje butelkowany sok z opuncji figowej, naturalny, bez dodatków, specjalność Fuerteventury. W La Lajita zapada zmierzch. Na placu przy kościele mężczyźni grają w bule, dzieci się bawią. Robert idzie do baru tapas. Opowieść o Fuerteventurze byłaby niepełna bez tapas. Jada się je na wszystkich Wyspach Kanaryjskich i w całej Hiszpanii, najczęściej na stojąco. W barze podano Robertowi aż siedem rodzajów tapas: krewetki we wrzącej oliwie, rybę murenę, makaron cortina, pimientos de Padrón (smażone zielone papryczki), krewetki z boczkiem panierowane i kiszkę typu morcilla.

Czas trwania: 25min. / 2014 / magazyn kulinarny
Strona zawiera informacje na temat godzin emisji (czyli kiedy leci) oraz obsady (kto występuje) dla Makłowicz w podróży. Jeżeli stacje telewizyjne planują w najbliższym czasie nadać audycję (premiera, powtórki) w sekcji najbliższe emisje umieszczone są informacje na temat jakiego dnia, o której godzinie oraz na jakiej antenie można obejrzeć program. W przypadku braku Makłowicz w podróży w ramówkach jakiekogokolwiek kanału wyświetlona jest lista poprzednich emisji z ostatnich 30 dni. Brak informacji na temat poprzednich i przyszłych wyświetleń oznacza, że żadna z ponad 180 stacji obecnych w programie telewizyjnym naziemna.info, nie nadawała audycji i nie planuje tego w najbliższym czasie. Na stronie znajdują się informacje na temat tego kiedy będą powtórki lub kiedy będzie powtórka audycji Makłowicz w podróży.

Poprzednie emisje Makłowicz w podróży w telewizji

Emisja Makłowicz w podróży miała miejsce:

2025-05-16 07:00 Makłowicz w podróży - Chorwacja - Nad Dunajem Logo TVP Polonia

Opis (streszczenie): Chorwacja naddunajska nadal leczy rany po wojnie domowej 1991 roku, a oblężony wówczas przez Serbów Vukovar stał się symbolem bohaterstwa, cierpienia i materialnych zniszczeń. Na szczęście, to już historia. Dziś miasta nad Dunajem znów żyją normalnie, a ziemia wydaje plony. W ilockich winnicach leżakują kolejne roczniki wybornego traminca i graseviny, a w najdłuższej rzece Europy miejscowi rybacy łowią płocie, karpie. Przyrządzają je według tradycyjnych przepisów gościom w agroturystycznych gospodarstwach. Krytyk kulinarny z Polski ma okazję usmażyć płocie na wieprzowym smalcu, udusić sandacza w winie i przejechać się rowerowym szlakiem biegnącym od źródeł Dunaju niemal do jego ujścia.

2025-05-15 19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Wyspa przypraw (125) Logo TVP Rozrywka
2025-05-15 16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 5 Środkowa Dalmacja - Split Logo TVP HD

Opis (streszczenie): W Środkowej Dalmacji wszystkie drogi prowadzą do Splitu, tam również wiedzie szlak Roberta Makłowicza - krakowskiego "dziennikarza kulinarnego". Miasto, którego historyczne centrum znajduje się dosłownie w antycznym pałacu Dioklecjana, w wyjątkowy sposób łączy współczesność z odwieczną tradycją Śródziemnomorza: grecką, rzymską i wenecką. Przewodnikami Roberta Makłowicza po kuchni stolicy Dalmacji są miejscowi restauratorzy. Ze specjałów, które wspólnie przyrządzają, warto polecić: carpaccio z tuńczyka z sałatką ziemniaczaną i morskimi algami zwanymi vlasulje, czyli peruki, oraz makaron penne po marynarsku.

Czas trwania: 25min. / 2008 / magazyn kulinarny
2025-05-15 10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Stone Town (124) Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Celem kulinarno - podróżniczego programu Roberta Makłowicza, jest przekazanie praktycznej wiedzy, związanej z podróżami i odwiedzanymi miejscami. Do stolicy Zanzibaru Robert Makłowicz udaje się wczesnym rankiem, aby zostać tam aż do zmroku. Jeden dzień z życia Stone Town to śniadanie w ulicznym lokalu dla tubylców, rzut oka na architekturę miasta, gorące wrażenia z najlepszej kawiarni w mieście, ścisk i gwar na dworcu autobusowym i pobliskim targu Estella Market, słynna zupa Zanzibari Mix oraz gotowanie w ulicznej garkuchni. Danie główne: tuńczyk w sosie curry. O zmierzchu czas na kąpiel miejscowej młodzieży na miejskiej plaży, a po zmroku wielki targ spożywczy przed dawnym pałacem sułtańskim: sok z trzciny cukrowej, ryby, kraby, ośmiornice, szaszłyki z krewetek, małży, placki, ryż, słodkie ziemniaki, maniok

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
2025-05-14 19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Stone Town (124) Logo TVP Rozrywka
2025-05-14 16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 5 Środkowa Dalmacja - Hvar Logo TVP HD

Opis (streszczenie): W swojej kolejnej podróży Robert Makłowicz zawitał do Środkowej Dalmacji. Po najelegantszej z wysp Dalmacji, Hvarze, Robert Makłowicz porusza się często spotykanym tu pojazdem - skuterem. Hvarskie drogi nie są wcale takie złe, jak głosi legenda. Hvar, zwany w czasach Habsburgów austriacką Maderą, szczyci się najdłuższą w Chorwacji tradycją zorganizowanej turystyki, liczącą już 140 lat. To nie jedyne, poza wspaniałym klimatem, "naj" na koncie tej wyspy. Robert Makłowicz odwiedza wiejską gospodę, gdzie jada się wyłącznie najlepsze miejscowe produkty, degustuje wino i oliwę z miejscowej tłoczni, gotuje z szefami cenionych hvarskich restauracji. Poleca takie przysmaki jak ośmiornica z jajami, figi z szynką, czarne risotto z atramentem sepii oraz risotto z krewetkami.

Czas trwania: 25min. / 2008 / magazyn kulinarny
2025-05-14 10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Turystyczny raj (123) Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Celem kulinarno - podróżniczego programu Roberta Makłowicza, jest przekazanie praktycznej wiedzy, związanej z podróżami i odwiedzanymi miejscami. Podróż na Zanzibar rozpoczęła się dla Roberta niefortunnie w samolocie zginęła mu walizka. Na szczęście potem wszystko szło już dobrze: walizka się odnalazła, a szef kuchni w eleganckim ośrodku turystycznym przygotował doskonałe śniadanie w stylu swahili. Robert nie omieszkał też sprawdzić, jak jedzą pracownicy ośrodka; razem z nimi zjadł obiad w stołówce pracowniczej. Odwiedził miejscową wioskę, przejrzał ofertę sklepików owocowo - warzywnych i udał się na północ wyspy do typowego ośrodka plażowego, gdzie wybrał coś specjalnego z karty drinków w barze. Kolację zjadł u znajomego szefa kuchni przy dźwiękach afrykańskich bębnów, w towarzystwie egzotycznych tancerek. Danie główne odcinka: Swahili seafood masala czyli owoce morza w sosie masala w stylu swahili.

Czas trwania: 25min. / 2013 / magazyn kulinarny
2025-05-13 19:45 Makłowicz w podróży - Podróż 33 Zanzibar - Turystyczny raj (123) Logo TVP Rozrywka
2025-05-13 16:45 Makłowicz w podróży - Podróż 5 Środkowa Dalmacja - Słodka Cetina Logo TVP HD

Opis (streszczenie): Tytułowa Cetina to najdłuższa rzeka Dalmacji, wpadająca do Adriatyku w mieście Omis. Jej przełom przez Góry Dynarskie dorównuje chyba urodą słynnym dalmatyńskim archipelagom. Idąc śladami filmowego Winnetou, bo właśnie nad Cetiną kręcono w latach 60. te jugosławiańsko-enerdowsko-francuskie filmy, Robert Makłowicz odkrywa lądowe i słodkowodne smaki środkowej Dalmacji, dość egzotyczne w zestawieniu z dobrze znanym wakacyjnym turystom adriatyckim menu. W tym odcinku na talerzu Roberta Makłowicza pojawiają się m.in. ślimaki, cielęcina a la jaskiniowcy, panierowane żaby i kalmary nadziewane boczkiem.

Czas trwania: 25min. / 2008 / magazyn kulinarny
2025-05-13 10:05 Makłowicz w podróży - Podróż 32 Rumunia (122) "Bajkowa Transylwania" Logo TVP Rozrywka

Opis (streszczenie): Robert Makłowicz podróżuje po Transylwanii - baśniowej krainie w rumuńskich Karpatach. Pierwszym punktem na trasie jest miasto Sinaia i pałac Peles, nierozerwalnie związany z historią niepodległej Rumunii. Pałac ten zbudował król Karol, pierwszy z dynastii Hohenzollern - Sigmaringen. Za komuny rezydowali tu sekretarze, a Ceausescu zrobił sobie z niego prywatne lokum. Po jego śmierci pałac wrócił do rodziny królewskiej. Dziś jego właścicielem jest ostatni król Rumunii, Michał. Jest to też jedno z najchętniej odwiedzanych w tym kraju muzeów. Nieopodal jest jeszcze jeden pałac Pelior, nieco mniejszy. Wybudował go król Ferdynand dla swojej żony, królowej Marii. W górskiej części miasta znajduje się gospoda dla narciarzy, po rumuńsku Cabana Schiori. Robert degustuje tu golonkę wędzoną z fasolą i pstrąga smażonego. Blisko stacji narciarskich jest też serbska tawerna. Tu nasz podróżnik raczy się przystawkami: wędlinami i pastami serowymi. Dania główne zaś to pleskavica i karadżordżeva sznicla - kotlety mięsne, doprawione czosnkiem, cebulą i papryką. Sinaia to po rumuńsku Synaj. Historia miasta zaczęła się od klasztoru, ufundowanego przez miejscowego magnata, po jego powrocie z pielgrzymki do Ziemi Świętej, gdzie spłynęło na niego niezwykłe wzniosłe uduchowienie. Dopiero potem zbudowano tu siedzibę króla i powstał kurort. Górskie pałace pierwszych królów Rumunii są nieodzownym elementem baśniowej scenerii Transylwanii. Wzbudzają zachwyt nie tylko u turystów, doceniają je także filmowcy. Na przełomie XIX i XX wieku ludzie możni i arystokraci budowali dla siebie w tej okolicy wille w alpejskim stylu. Tak powstało wiele kurortów, jeden z nich zwany Perłą Karpat przypomina naszą Krynicę. Zamek Bran to największa atrakcja turystyczna Rumunii, jeśli brać pod uwagę liczbę odwiedzających. Turystów przyciąga do Branu legenda o Draculi, którego powołał do życia dla współczesnej masowej wyobraźni irlandzki pisarz Abraham Stoker w swojej książce pod tytułem "Dracula". Stoker zwiedzał Transylwanię i zamek Bran, mógł więc umieścić w książce wiele szczegółów z topografii zamku. Wyobraźnię zwiedzających najbardziej pobudzają sekretne schody; w powieści wampir Dracula schodził nimi do komnat gości zamku, żeby wysysać ich krew. Jedyne autentyczne miejsce związane z Draculą to cela Vlada Palownika. Jest to małe pomieszczenie z oknem. W celi tej więził Draculę przez trzy dni król węgierski. Na wewnętrznym dziedzińcu zamkowym, w otoczeniu turystów, Robert przyrządza danie główne odcinka: tocanitę z wieprzowiny, jest to gulasz w sosie octowo - estragonowym z dodatkiem czerwonego wina, podawany z mamałygą Podgrodzie u stóp zamku to wielki plac targowy. Robert zatrzymuje się przy stoisku z winami i palinkami, interesujące są zwłaszcza te z podobizną Draculi na etykietach. Z podgrodzia Robert maszeruje do górskiej bacówki. Wewnątrz w ciemnej izbie góral wyrabia bryndzę. Taki świeży ser to doskonały farsz do dania o nazwie bulz. Są to kule z mamałygi nadziewane właśnie bryndzą. Miejscowe specjały Robert degustuje na tarasie regionalnej restauracji z widokiem na dolinę. Na desce podano bryndzę z warzywami, a do popicia jest kwaśne mleko. Poniżej restauracji stoją ustawione na postumentach popiersia wybitnych postaci z dziejów Rumunii. W środku konny pomnik Vlada Palownika, obok popiersie Decebala, wodza Daków, który stawił opór rzymskim legionom cesarza Trajana. Jest też pomnik Michała Walecznego, pierwszego władcy, który zjednoczył pod swoim berłem Wołoszę, Mołdawię i Transylwanię. Wieczorem w miejscowości Predeal Robert spotyka znanego rumuńskiego szefa kuchni Stefana Berceę, który przygotowuje danie z sarniny, zapiekane w glinianych naczyniach pod przykrywką z ciasta.

Czas trwania: 25min. / 2012 / magazyn kulinarny

Makłowicz w podróży gdzie obejrzeć?

Makłowicz w podróży można obejrzeć w programie stacji:

Emisje miały lub będą miały miejsce w: TVP3, TVP3 Bydgoszcz, TVP3 Gdańsk, TVP3 Gorzów Wlkp., TVP3 Kraków, TVP3 Łódź, TVP3 Warszawa, TVP3 Wrocław, TVP HD, TVP Polonia, TVP Rozrywka, TVP Wilno

Typy audycji

Lista zwiera odnośniki do stron typów związanych z prezentowaną audycją:

Obsada (osoby)

Lista zwiera odnośniki do stron osób związanych z produkcją (aktorzy, reżyser):

Reklama
© 2016-2025 - PROGRAM TV - przewodnik telewizyjny naziemna.info
Serwis działa na serwerach dhosting
Do góry