Najdziwniejsze smaki Azji godziny emisji w telewizji, obsada, kiedy leci i gdzie obejrzeć

Opis (streszczenie): Rozz Lee zapoznaje się z kuchnią współczesnych Khmerów. Odkrywa kambodżańskie smaki, próbując m.in. pysznych ptaszników i burgerów z robakami.

Opis (streszczenie): Rozz odkrywa piękno Bali i poznaje kulinarne tradycje mieszkańców wyspy. Próbuje m.in. mięsnego dania satay i ziołowego napoju zwanego jamu.

Opis (streszczenie): Rozz Lee odkrywa nieznane oblicze tradycyjnej wietnamskiej kuchni, w której serwowane są bijące serca, krwiste zupy czy wijące się robaki.

Opis (streszczenie): Rozz Lee wybiera się na tajwańską wieś. Zaczerpnie świeżego powietrza i spróbuje lokalnych przysmaków - sajgonek z owadami i potraw z żółwia.

Opis (streszczenie): W Tokio Rozz próbuje najbardziej kreatywnych potraw japońskiej kuchni - od osobliwego sushi po ucztę, w którą zaangażowane są wszystkie zmysły.

Opis (streszczenie): Rozz zwiedza zakątki Bangkoku. Próbuje osobliwych ulicznych przekąsek i odwiedza nowoczesne eleganckie restauracje, w których serwowane są owady.

Opis (streszczenie): Rozz Lee pragnie poznać prawdziwy smak Korei. Poszukiwanie egzotycznych specjałów zaczyna się na największej w kraju aukcji owoców morza.

Opis (streszczenie): Rozz odwiedza Filipiny i przekonuje się, że gdy tamtejsi mieszkańcy zabijają zwierzę w celach konsumpcyjnych, nie marnują żadnej jego części.

Opis (streszczenie): Rozz zwiedza zakątki Bangkoku. Próbuje dziwnych ulicznych przekąsek i odwiedza nowoczesne eleganckie restauracje serwujące owady. Następnie udaje się na północ, gdzie kosztuje najdroższej kawy świata, której produkcja rozpoczyna się w... układzie pokarmowym słonia. Na koniec podróżniczka pojawia się na tradycyjnej krwawej uczcie ludu Isan.

Opis (streszczenie): Rozz jedzie do Tokio, kulinarnej stolicy świata. Próbuje najbardziej kreatywnych potraw japońskiej kuchni. Od osobliwego sushi i dziwnych lodów po ucztę, w którą zaangażowane są wszystkie zmysły. Podróżniczce niestraszny jest żaden przysmak. Okazuje się, że Japończycy mają na to nawet specjalne określenie: nandemo tabemasu, czyli „zjem wszystko!”.